Witajcie.
No ja juz uprzedzilam wczoraj ze dzis z rana nie bede chyba miala czasu na kompa.
Bo wstalismy po 9 zanczy maz z Milanem, a ja po 10.
Sprztanelismy i ruszylismy do mista, zlozyc ten wniosek ( ja to nie moge z tych norweskich urzedow, paper mialam prawie nie wypeniony , tylko imie , nazwisko adres, i kazali nr konta tylko dopisac, nie chceöi zadnych inf o pracy na kiedy termin porodu, no ale w sumie oni jak cos chca to sami sie kontaktuja z urzedem podatkowym i lekarzem)
Milan ladnie nam szedl za reke
W drodze powrotnej zrobilismy zakupy ( spozywka)
i jeszcze zajechalismy do tej mojej koleznki co w czoraj z corka z Polski wrocila.
Na podworku super pogoda w
koncu sloneczko wyszlo
A i gondole do wozka zamonotwalam wczoraj i teraz Milan caly czas chce w niej siedziec i byc wozonym.
No my juz po obiadku, teraz odpoczywamy bo pewnie za niedlugo na dwor znow wyjdziemy.