hej
tibby, donatka, najważniejsze, że już po.
co do tych nacinań to słyszałam opinie, że trochę ich na porodówkach nadużywają. W moim przypadku Franio wyszedł minimalnie, skurcz minął i mały się cofnął, może 2 kolejnych bym go sama wypchnęła bez cięcia, bo wtedy podobno się wszystko naciąga, lecz mnie nacięli, położna mówiła potem że sama zaczęłam pękać, mąż mówił że nie widział, no ale ona ma lepsze do tego oko, albo jej tak wygodnie powiedzieć.
tibby, to ja dziś w nocy częściej wstawałam do mojego łobuza :)
Monika, ubranie, że ho ho Wszyscy się w nim zakochają :)
donatko, może odpoczywa.
anade, małą prze-śli-czna ;) mój to taki klusek przy niej :)
Misiu, ktoś pewnie w Waszym domu musi być poważny, Milenka stwierdziła, że to będzie ona ;)
Małgorzatko, nie bój się nacięcia, ja nie czułam ani razu, gorsze szycie, ale też do przeżycia. Zazdroszczę Ci, ze nie byłaś nacinana, ja już dwa razy, a jeżeli zdarzyłby się 3 poród to być nacinaną 3 razy to trochę
jaki jest u Was zwyczaj, kto kupuje szatkę i świecę chrzestni czy rodzice?