Strona 7 z 11

: 02 gru 2011, 15:32
autor: Mad.
Dyrektor się zgodził na rozmowę...6.12.
Super :ico_brawa_01:

: 02 gru 2011, 15:49
autor: aniulka8503
Chociaż spodziewam się co mi powie...ale zawalczę...bo już tylko to mi zostało...

: 02 gru 2011, 16:14
autor: Mad.
Lepiej zawalczyć, niż później żałować że się tego nie zrobiło jak będzie już za późno.

: 02 gru 2011, 16:24
autor: iw_rybka
bo już tylko to mi zostało...
- walcz do konca :ico_sorki: :ico_sorki:

: 02 gru 2011, 17:08
autor: aniulka8503
Wiecie co mi dzisiaj powiedzieli, że jak już odchowam dziecko to będę pierwsza na liście do zatrudnienia...to jest chore...

: 02 gru 2011, 17:21
autor: iw_rybka
że jak już odchowam dziecko to będę pierwsza na liście do zatrudnienia...to jest chore...
- żenujące,to takie gadanie w próżnie :ico_puknij:

: 03 gru 2011, 00:27
autor: aniulka8503
Wiecie co mi kumpela doradziła...muszę na tej rozmowie gościa wybadać...bo tu nie było redukcji etatów, nie było masowych zwolnień, nie zawiniłam w pracy....
Więc może to być dyskryminacja, równe a raczej nierówne traktowanie pracowników....po rozmowie (którą będę nagrywać, bo mam takie prawo ponieważ są to moje służbowe rozmowy) będę myśleć co dalej....ponoć to zwolnienie można pod kilka artykułów podciągnąć...
a mi już nic nie szkodzi....

: 03 gru 2011, 08:59
autor: JoannaS
.po rozmowie (którą będę nagrywać,
właśnie chciałam ci napisać zebys nagrywała. :ico_sorki:
Ja mam 2 dyktafony :-D nie raz uratowały mi życie :ico_haha_01:

: 03 gru 2011, 11:09
autor: iw_rybka
aniulka8503, a kogos juz na Twoje miejce maja? Bo jak tak,to ewidentna sprawa,ze lecisz przez ciaze :ico_sorki: A Uwaga na tvn czy inne tego typu napewno beda zainteresowane - ZUS zwalnia pracownice w ciazy :ico_sorki:

: 03 gru 2011, 12:12
autor: aniulka8503
Nie mam dyktafonu, ale mam telefon komórkowy :)
Tak, 1.12. przyszła kobieta z macierzyńskiego...ona miała przyjść do nas do pomocy a teraz siedzi na moim miejscu, ma mój komputer...przejęła moje sprawy...ja jeszcze nawet nie zdążyłam zabrać swoich rzeczy...
We wtorek idę zdać pieczątki i mam wypisać jakąś obiegówkę...
Telewizja...ciekawy temat, ale to i tak nic nie da...
Sama nie wiem co robić...po prostu czuję się tak źle...
To nie była zaplanowana ciąża...tzn. staraliśmy się wcześniej, ale zaprzestaliśmy między innymi z powodu umowy...ta umowa na pewno byłaby przedłużona...
Ja wiem, że nie przedłużyli mi umowy TYLKO DLATEGO że jestem w ciąży...nie mieli żadnych podstaw, wręcz mówili, że jestem świetnym, oddanym pracownikiem, że takich ludzi zus potrzebuje...
Mam tak koszmarne myśli...nie mogę się nigdzie zatrudnić, bo ciąża jest zagrożona, nie dam rady nawet miesiąca przepracować, bo trafię do szpitala (tak było już dwa razy)
Po prostu nie rozumiem, dlaczego prawo w żaden sposób nie chroni takich osób jak ja...nie pracowałam tam miesiąc tylko ponad dwa lata, z czego rok na umowę o pracę...wszystko było dobrze, nawet nagrody kwartalne dostawałam wyższe niż co niektórzy inni pracownicy, bo byłam naprawdę sumiennym pracownikiem...
Mam prawie 4-letniego syna, który chodzi do przedszkola...prawie ciągle choruje, a ja w tym roku z 60 możliwych dni opieki wykorzystałam 11...w zeszłym roku jeszcze mniej...pracowałam od rana do wieczora za normalną pensję (bo nadgodzin TEORETYCZNIE nie ma), a nianię musiałam opłacać...brałam pracę do domu i siedziałam nad nią nie raz do nocy...nabawiłam się przez to "skrzywienia fizjologicznej lordozy szyjnej"...trwało to od października 2010...a pracę do domu ostatni raz wzięłam 4.11.2011r....praktycznie poświęciłam się pracy...postawiłam sobie pracę ponad rodzinę, bo czułam że tak trzeba...nawet jak 22.11. skończyło mi się zwolnienie ze szpitala, to 23.11. nie poszłam do lekarza tylko wróciłam do pracy...po pracy dostałam krwotoku i znowu trafiłam do szpitala...a odebrano mi wszystko...co się uspokoję to znowu ryczę...do mnie to po prostu nie dociera...nie dociera do mnie, że ludzie mogą być tak podli...popalam papierosy...wiem, ŹLE, ale ograniczałam...próbowałam rzucić to świństwo, żeby nie truć dziecka, a jak w środę zadzwonił ten telefon...ja już nie daję sobie rady...mały pyta dlaczego ciągle płaczę...sama nie wiem co mam mu odpowiadać...