Strona 7 z 20

Re: październik 2010-kwiecień 2011

: 02 lut 2013, 15:52
autor: madziorka hihi
Magda zdrowiejcie szybko!

byc moze Piotrus zwracal Zinnatu? to paskudny antybioityk, malo ktore dziecko je toleruje? u nas bylo to samo i nigdy wiecej
augmentin jest Ok

my wiecej chorowalismy tzn Olaf kiedy byl mlodszy, z racji alegrii tez wiecej lapal. ale dieta go wzmocnila.
kontakt z dziecmi ma na codzien, plus starszy brat w pkolu
no ale dzieci inaczej sie nie uodpornia jak poprzez infekcje, najlepiej jesli same sobie z nimi poradza bez chemii

nie dalabym juz do inhalacji pulmicortu. to silny steryd
berodual jest bezpieczniejszy

choc na poczatku Olaf tez byl tym traktowany, a ja nieswiadoma chcialam dziecko pomoc
mamy juz doswiadczenie i mniej wiecej wiemy jak reagowac
choc moze sie zdarzyc ze to nie pomoze, ale najczesciej sie udaje

jak sie zaczyna kaszel, ale taki meczacy, to zaczynamy od inhlacji zwykla sola
jesli po 2 -3 dniach nie jest lepiej
to dolaczamy na 3 dni mucosolvan w kropelkach do inhalacji, polecam bo jest bdb

i udaje sie juz na tym poprzestac

bez antybiotyku

Piotrus nie jest alergikiem to czemu od razu dostal antyb i sterydy?
choc nie dziiwi mnie to, bo to rutynowe dzialanie naszych leklarzy
po tym to poprawa natychmiastowa murowana!
mi teraz jak pedoiatra przepisuje berodual, to robie po swojemu jak wyzej napisalam

trzymajcie sie zdrowo

my w sb chrzcimy Olafa wiec od pt do niedz pelen dom rodzinki najblizszej
wesolo bedzie

na razie u nas zdrowo

ale cos delikatnie kilka dni temu Olaf zaczal pokaslywac
ale dopoki kaszel jest b sporadyczny i nie meczacy to nie inhaluje,y

ale od razu zaczelam robic okaldy z nalewki bursztynowej na szyje
u nas to sie swietnie sprawdza
polecam

czytalam o endoprotezach u waszych mam

dolaczam ze swoja, moja mama miala operacje w kwietniu ub roku
po kilku miesiacach chodzila juz bez zadnej kuli

ale troche sie nacierpiala, po powrocie ze szpitala troche dochodzila do siebie, byla oslabiona, ale to tylko kwestia czasu
cwiczyla samodzielnie codziennie w domu
miala szczescie, bo miesiac po operacji wrocila tam na oddzial rehabiltacyjny na 3 tyg intensywna rehabilitacje
po poworcie zetknela sie z podobnymi porblemami
poszukiwaniam dalszej dochodzacej rehabilitacji
terminy dalekie
a co wiecej wyszkolonych fizjotarpeutow w zakresie konkretnych cwiczen tez niewielu...

ale udalo sie ,choc to nie to samo co w tym szpitalu gdzie byla operowana
tam poziom i warunki byly swietne

teraz pod koniec roku byla na 2 tyg rehabilitacji w szpitalu ale juz innym

rehabilitacja jest najwazniejsza po takim zabiegu
i to codzienna koniecznie
plus samodzielne cwiczenia w domu

niestety w tych sprawach jest ciagle w pl pod gorke i do tylu

ale warto, mama czekala rok
a na jesien drugie kolano niestety

Magda dziekuje za smsa. przepraszam ze zapomnialam odpisac

uciekam , bo Olaf sie obudzil
Adam z leonem majstruja na gorze-wykonczenia trwaja

dzis domowo
wczoraj z kolezankami z forum w pubie piwkowalam wiec nie zaliuje dzisiejszego spokojnego wieczorku
tymbardziej, ze mamy troche prac w domu

pozdrawiam Was wszystkie i zdrowka zycze

wpadne jeszcze poczytac na spokojnie
pa

Re: październik 2010-kwiecień 2011

: 04 lut 2013, 10:26
autor: magda7
Piotruś dostał Klacid
Słuchała go też moja przyjaciólka (co prawda nie pediatra ale przez wiele lat zajmowała sie alergia i pulmonologią) i powiedziała mi ze maly od razu powinien dostac pulmicort to obyło by sie bez antybiotyku
pobrał by zapewne około 2 dni i było by ok

Robiłam mu wczesniej nebulizacje (sama) z mucosolwanu ale niestety to nie pomogło i skończylo sie jak sie skończylo

Natomiast moja przyjaciółka zmniejszyła mu pulmicort do jednego razu dziennie przez 3 dni
Więc dostaje
Augmentin
1x pulmicort z berodualem prez 3 dni
2x Nacl z mucosolwanem
1x Nacl z berodualem przez 5 dni
syrop z cebuli
sok z buraków
oklepywanie kilka razy dziennie
nacieranie pulmex baby albo wódka
chodzimy od wwczoraj na grotę solną z halogeneratorem - teraz codziennie, więc jedna inhalacja nam wypada bo tam dostanie tyle tego wszystkiego ze nie trzeba tyle robic
Na grote solną z halogeneratorem chodzimy bardzo często niestety ostatnio nie mielismy czasu aby tam iść .

Madziorka miałam do ciebie juz dziś dzwonić aby się dowiedzieć czy wszystko u Was ok
ściągnęłam cie myślami na forum hehehe

Tyle o dawkowaniu leków
A teraz
Piotruś czuje się juz znacznie lepiej i dziś nie spal od 24
zasnął dopiero okolo 6 rano - jeszcze nigdy mu sie tak nie zdarzyło
Co prawda leżał w łóżku ale nie spał, spiewał sobie, mówił wierszyki (zna 2 i ciągle je powtarza)
gadał do siebie
i ciągle sie przytulal raz do mnie raz do Piotra

Jak zasnął to śmieliśmy się z moim mężem ze chyba to siedzenie w domu tak działa na niego
Niestety od piatku siedzi w domu jedynie na grote solna jeździmy,
ale on jest przyzwyczajony do obcowania z innymi dziećmi
i długich spacerów
no nic jeszcze 2-3 dni musi poczekac (albo dłuzej bo u mnie choroba nie ustepuje)
Czuje się fatalnie biorę kolejny dzień antybiotyk (a mam go na 14 dni) i nie widzę większej różnicy
Antybiotyk ostatni raz brałam chyba 6 lat temu więc nie wiem co na mnie źle dziala

Madziorka jaka dietę stosujesz u małego
może 5 przemian?

Re: październik 2010-kwiecień 2011

: 04 lut 2013, 20:04
autor: madziorka hihi
Magda wlasnie same sterydy dzialaja skutecznie wiec zwykle antyb sie nie podaje
ale to zalezy od lekarza
pewnie gdyby byla wasza pediatra to obyloby sie bez antyb

nasza dieta nie jest znana i nazwana
tzn Olafa
po prostu je rzeczy pewne , przez rok bylo tego niewiele
ale po 2ich urodzinkach nawet sporo doszlo czego i tak nie bardzo chce probowac...

ostatnio apetyt sie zmniejszyl

ale roznie bywa
takze sie nie przejmuje

Zdrowka dla Ciebie
dzieci zwykle szybciej sobie radza z chorobskami... i raz dwa antyb stawia je na nogi
ja tez 10lat nie bralam antyb
a we wrzesniu sie rozchorowalam i 2 tyg zazywalam i wcale az tak zaskakujaco nie pomagal...

oby u Ciebie bylo juz dobrze i maly mogl wyjsc do ludzi
ja tez dzis swira dostaje...

jutro wreszcie spotkanie forumowe ufff

pozdrawiam

Re: październik 2010-kwiecień 2011

: 04 lut 2013, 22:39
autor: gaga22
magda to się pediatra nie popisała :ico_olaboga: albo choroba tak szybko poszła u Piotrusia. Faktycznie dostał zestaw leków uderzeniowy, więc pewnie szybko pomogło
nasza pediatra też jak daje pulmicort, to już antybiotyków nie. Bartek miał dwa razy do tej pory pulmicort, a u Krzysia do tej pory nie było na szczęście potrzeby

Co do leków, to ja mam złote dzieci, ibum czy też nurofen to uwielbiają, a z wszystkimi innymi też nie ma problemu, nawet jak są paskudne w smaku.

Ja też jesienią musiałam wziąć serię dalacinu na zatoki, ale odpukać do tej pory mam spokój. Wiem co przechodzisz magda i współczuję. U mnie zaczął działać dopiero po tygodniu, do tego miałam jeszcze deflegmin o przedłużonym działaniu i naświetlanie lampami. Nie wiem co najbardziej pomogło, ale na szczęście zadziałało

madziorka tak to z dziećmi właśnie jest - im młodsze tym chętniej próbują nowych rzeczy, u nas to samo Krzyś do niedawna próbował wszystko bardzo chętnie a teraz już nie. Ale on bierze przykład z Bartka, a ten je wszystkiego rodzaju mięsne rzeczy, a warzywa mogłyby dla niego nie istnieć i mały zaczyna tak samo

A ja mam masę roboty, bo połowa firmy ma urlopy z okazji ferii zimowych
Ale w czwartek się trochę odstresowałam, byliśmy z kolegami z pracy na imprezie myśliwskiej. Najpierw dwie godziny lataliśmy po polach za bażantami, oczywiście trafiły się tylko dwie samice, więc nawet jeden strzał nie padł, a potem było coś na rozgrzewkę :-D no a w piątek w pracy ból głowy

Re: październik 2010-kwiecień 2011

: 05 lut 2013, 00:38
autor: Miluśka
oj z tą naszą służbą zdrowia...

Ostatnio z Mikołajem późno wstajemy bo 9 albo i po. Ale co tu robić w taką pogodę?
Wstajemy sobie powoli zjemy śniadanko, coś ugotujemy, posprzątamy i tak zleci.
A jak Mikołajek idzie spać to mama się bierze za igłę i tworzenie. Czasami idzie gładko a kiedy indziej igły nie mogę nawlec..

ostatnio odnowiłam kontakty z moją dawną przyjaciółką. och znamy się od małego. W gimnazjum drogi nam się rozchodziły ja byłam szalona ona raczej spokojna w liceum i na studiach to w ogóle kontaktu nie miałyśmy i tak po prawie siedmiu latach znów się zaczełyśmy spotykać. Wspaniale powspominać...


zdrowiejcie chorowitki!!

Re: październik 2010-kwiecień 2011

: 05 lut 2013, 10:24
autor: magda7
Dziewczyny dzięki za wsparcie :-)
Piotrus biega i szaleje
nie jest do końca jeszcze zdrowy ale energii ma tyle ze wystarczyło by dla mnie, Piotra i połowy sasiadów
Niestety nie mam jak na razie z nim wyjść
Ludzie boja się chorych ludzi bo nie chcą się zarazic
Dlatego siedzimy w domu i nikt nas nie odwiedza
Oszaleć mozna
Nawet ja mimo tego ze od wczoraj zaczęły mi się krwotoki z nosa
mam juz dosyć tego siedzenia w domu
nawet nie mam siły nic zrobic
Na szczęście posiłki sa juz przygotowane i od niedzieli jemu to samo
Co prawda nigdy mi to nie przeszkadza aby kilka dni pod rząd zjeść to samo i na szczęście mały tez może jeść kilka dni to samo

Madziorka jakich rzeczy/potraw/produktów nie podajesz małemu?

U nas mały jadł wszystko ale ostatnio zaczyna chcieć tylko swoje ulubione potrawy
Gotujemy mu je często ale inne rzeczy tez podaję
Zgadza się ze dzieci im później poznają smak czegoś, albo maja starsze rodzeństwo to jest inaczej z jedzeniem
no ale każda z nas była dzieckiem i miałyśmy to samo
Przynajmniej ja tak miałam ze nie lubiłam czegoś
nawet czasami nie posmakowałam i mówiłam ze tego nie lubię
mama nigdy mi nie wmuszała tych rzeczy i ja również małemu nie wmuszam
Zauważyłam Madziorka ze masz podobne podejście do żywienia dzieci co i ja
Również nie przejmuje się jak nie chce czegoś jeść albo nie ma apetytu
Uważam ze jak będzie głodny to zje
Są dni ze nie je za dużo a są dni takie że obiad muszę mu dokładać.

och madziorka chętnie bym się z Wami mamami forumowymi spotkała :-)

gaga22 super że byłas na polowaniu
nigdy nie bylam
ciekawa jestem jak to jest?
skąd jesteś gaga22?

Miluska takie przyjaźnie z lat młodzieńczych są świetne
Sama ma przyjaciółkę jeszcze od szkoły podstawowej
Cały czas utrzymujemy kontakt
tylko ze nasza przyjaźń nigdy tak długiej przerwy nie miała
Były lata że spotykalysmy sie mniej (zresztą teraz jest podobnie bo ona mieszka w Toruniu) ona studiowala w Poznaniu ja byłam w Toruniu później w Warszawie ona później jeszcze wyjechała do Olsztyna
Później obie mieszkalyśmy w Toruniu
a teraz ona mieszka pod Toruniem a ja w Stolicy
Natomiast rozmawiamy ze sobą często tzn na tyle ile ona przy trójce dzieci może sobie czasowo pozwolić
nawet jak sie nie odzywamy do siebie przez kilka miesiecy to jak juz się spotkamy albo zdzwonimy to buzia nam się nie zamyka
jedyne co to wiem ze każdaj z nas czasami brakuje drugiej
no ale cóż mieszkamy daleko i musim wystarczyc nam ten czas którym dysponujemy

Zreszta takie moje prawdzie przyjacióki to ma 3
Dwie w Toruniu a jedna tutaj
i wystarczy
reszta to po prostu dobrzy znajomi albo znajomi

Re: październik 2010-kwiecień 2011

: 05 lut 2013, 11:35
autor: Miluśka
u mnie jest ten problem iż ja jestem młodą mamą. mam 22 lata i moje rówieśniczki latają jeszcze po dyskotekach i czasami ciężko się dogadać. Więc brakuje mi takich kontaktów żeby wziąć maluchy na spacer na plac zabaw i poplotkować, ponarzekać.

co do jedzenia to też bym była za tym żeby dziecko jadło jak by chciało. No oczywiście te śniadanie, obiad to mus.
Ale mieszkam z mamą która ma bzika na punkcie jedzenia i uważa że Mikołaj po dwóch godzinach po posiłku chodzi głodny i musi zjeść chociaż w tym czasie zawsze coś podje jakieś paluszki, kawałek chleba.
I niestety moje dziecko jest że tak powiem zrażone do jedzenia.
Nie da się mojej mamie tego wytłumaczyć. Żadne argumenty do niej nie docierają.
Jak jest w pracy to Mikołaj ma wtedy luzy i ja tym bardziej.
Bo to się na mnie odbija że dzieciak głodny itp
oszaleć można... uwierzcie mi dziewczyny że ja nie mam siły już kłócić się o to jedzenie...

nie pamiętam czy wspominałam że mój brat się wyprowadza. rodzice kupili mu mieszkanie. strasznie mu zazdroszczę...
Mikołaj nareszcie będzie miał swój pokój. Wczoraj już kupiłam farby do malowania chociaż do remontu jeszcze trochę muszę poczekać.

I szukam pracy.

Re: październik 2010-kwiecień 2011

: 05 lut 2013, 16:31
autor: magda7
Miluśka bardzo Ci współczuje sytuacji z jedzeniem małego

Rozumiem doskonale bo jak jesteśmy u teściowej to ona za każdym razem próbuje karmić Piotrusia.
Piotrusiowi wprowadziliśmy BLW czyli Bobas lubi Wybór - dziecko je samo, nie używa się łyżeczek,widelców jeśli dziecko nie chce, nie karmi się dziecka tylko ono samo je kawałki, a nie papki i tyle ile chce.
Chodzi po prostu o to ze mały je sam, nikt go nie karmi i nie wmusza jedzenia - chce to je nie chce to nie je
W czwartek mój M pojechał z małym do teściowej i co było przy obiedzie - on nie chciał jeść - też bym nie chciała bo kto takiemu maluchowi podaje żeberka :ico_szoking: :ico_szoking: :ico_szoking:
dodatkowo obiad z dwóch dań a my nigdy nie jemy dwóch dań
Więc babcia stwierdziła ze trzeba go nakarmić
nie pomogły słowa mojego M ze on je sam i ma tego nie robić, ze jest najedzony etc
Tak więc babcia nabrała na łyżkę jedzenie i chciała (jak to nazwał mój M) "zapakować jedzenie do buzi Piotrusia"
Na co moje dziecko długo się nie zastanawiając
ostentacyjnie odepchnęło rękę babci, że o mały włos nie spadło wszystko na dywan (co w przypadku mojej teściowej byłoby bardzo niezadowalające)

Ona również twierdzi że Piotrus chodzi niedożywiony bo ma tylko 5 posiłków dziennie i przed popołudniowa drzemka nie je obiadu (powinien zjeść obad przed drzemka a drugie danie jak wstanie)
Piotruś zawsze miał ustalone pory posiłków, a ona jak jest to za każdym razem próbuje dawać jemu coś między posiłkami a później zdziwiona ze mały nie chce tego jeść, a jak naje się przed obiadem to nie chce jeść tego obiadu.
Kiedyś nawet stwierdziła no on tak je ze tu dzibnie tam dziubnie a później nie ma ochoty na jedzenie - nie pomogło tłumaczenie ze on ma stałe pory posilków i nie podjada między posilkami tak jak ona to jemu robi.
Przestałam na to reagować na to wszystko
dzięki temu mam częściowy spokój
bo to nie jest tak ze jak nie zareaguje ja albo mój maż to jest spokój :ico_nienie: :ico_nienie: :ico_nienie:
bo jak mały nie zje to nasłuchamy się za każdym razem jacy to my jesteśmy i ze jak ona zajmowałaby sie dzieckiem to "normalnie" by jadło
- czytaj było by napychane non stop i musiało by zjeść tyle ile by było nałożone :ico_zly: :ico_zly: .
podam wam przykład

Święta - obiad z okazji naszej 10 rocznicy ślubu - córka Piotra brata - dziewczynka ma 8 lat, karmiona przez babcie
babcia się nią opiekowała od kiedy jej mama wróciła do pracy.
Siostrzenica siedzi przy stole, zjadła sporo ale jak to dziecko mały brzuszek i nie mogła już więcej zjeść.
A babcia wpakowała jej do buzi jedzenie i koniec!!! :ico_olaboga: :ico_olaboga:
Dziecko musi zjeść wszystko tzn tyle ile ona zdecyduje że ma zjeść
Wyglądało to okropnie, aż wszyscy goście którzy byli u nas na rocznicy to się popatrzyli
jak tak duże dziecko jest karmione i zmuszane do jedzenia
nie zrobiło to na niej żadnego wrażenia. :ico_nienie:

Ale się rozpisałam na temat jedzenia ;-)

Kiedyś pisałyśmy o muli - taka zabawka z IKEA
Pisałam wam ze mój synuś sie nią nie interesuje (jest to zabawka w grocie solnej gdzie bywamy bardzo regularnie zazwyczaj co drugi dzień w tygodniu albo i codziennie - tak jak teraz kiedy jesteśmy chorzy)
Piotrus jest bardzo zainteresowany ta zabawką
Nagle zaczęła go interesować i jak tam jesteśmy to przez większość czasu bawi się właśnie nią

Re: październik 2010-kwiecień 2011

: 06 lut 2013, 12:27
autor: kruszynka05
Witajcie;)
Ale watek ożył;)
naczytalam sie ;0
Magda mam nadzieje ze u Was coraz lepiej;)
Niestety z lekarzami to juz tak jest i ja na tym punkcie mam uczulenie wiec wole sie nie rozpisywac... tak bedzie lepiej;)
co do jedzenia to u nas nie ma problemu. nie wmuszamy i tutaj jesli chodzi o tesciowa ktora zajmuje sie Jula to tez nie ma problemu
Uważam ze jesli nie ma apetytu badz nie jest glodna po prostu nie zje albo zje mniej i tyle. u nas tey Jula je sama co prawda od jakiegos cyasu ale odkad yacyela jesc sama juy nawet nie chce yebz ktokolwiek ja karmil i jak ktos probuje to nawet nie chce jesc:)

ja zabiegana jestem rano rehabilitacja potem do domku obiad pobawic sie z mala;)
intensywnie ostatnio;0
nawet zaczełam wychodzic z nia na spacery;0
co prawda 20-30 minut dziennie ale jak dla mnie to puki co i tak duzo ale ile mozna wytrzymac bez wychodzenia...
dzis bylam u stomatologa i niestety dawno nie bylam i kilka zebow trzeba zrobic... w tym jedno kanalowe...
nie lubie dentysty... tzn wizyt u niego chocby to byla najmilsza osoba na swiecie to ja nie lubie... uraz z dziecinstwa...

a poza tym u nas dobrze.
Jula zdrowa.
Dzis jedziemy na wizyte kontrolna do ortopedy.
Zobaczymy co powie;)

Miłego dnia!!!

Pozdrawiamy!

Re: październik 2010-kwiecień 2011

: 06 lut 2013, 22:39
autor: gaga22
U nas z jedzeniem też generalnie nie ma problemu, bo obaj chłopcy są z tych dzieci co lubią jeść, czasami nawet za dużo. Tylko niestety próbują wymuszać do jedzenia rzeczy które lubią.
Ja do jedzenia wcale nie zmuszam, ale oni doskonale wiedzą, że jak na przykład nie zjedzą obiadu czy śniadania, to nie dostaną nic słodkiego, jogurtu czy też na przykład kanapki z nutellą, którą uwielbiają.
Krzyś ostatnio jest bardzo wygodnicki, odmieniło mu się i nie chce jeść sam tylko stwierdza "karm mnie". Od kiedy skończył rok, to je to samo co my. Jemu bardzo szybko wyszły zęby i mając 10 miesięcy już dostawał na śniadanie na przykład kanapkę z wędliną czy też z serem.
u nas Krzyś je dwa dania, ja gotuję zupę na dwa trzy dni i jak mały wstanie z drzemki to tata mu ją daje. Potem ja wracam z pracy i robię drugie danie, bo my nie przepadamy za zupami i wszyscy razem jemy obiad. Bartek też zawsze je, chociaż jest już po obiedzie w przedszkolu, ale tm mają obiad przed drugą, a w domu jemy około 15.30-16.00

Moja matka i teściowa doskonale wiedzą co ja myślę na temat przekarmiania dzieci i ze mną nie dyskutują. Teściowa kiedyś próbowała, ale ja mam taki charakter, że nie pozwolę sobie na jakieś niechciane sugestie w tym zakresie. Jasno powiedziałam, że nie życzę sobie wciskania na siłę jedzenia, bo rzekomo mały taki chudziutki.
Zdrowe dziecko nie da się zagłodzić i po prostu jak chce jeść to zawoła.


magda na polowaniu było super, jeden z leśniczych miał psa do polowań na ptactwo - setera szkockiego, ten pies normalnie przez dwie godziny non stop biegał po chaszczach, rowach z wodą i innych takich tropiąc i wystawiając bażanty
takie polowanie w ruchu jest bardzo fajne, bo siedzenie w lesie na jakiejś ambonie parę godzin, to nie dla mnie
koledzy namawiają mnie żebym zapisała się do koła łowieckiego i zrobiła uprawnienia myśliwego, ale chłopcy są jeszcze trochę za mali, a to czasochłonne hobby, chociaż niesamowicie mi się podoba
może za kilka lat

a mieszkam na Dolnym Śląski, prawie na granicy polsko-niemieckiej, także do Was wszystkich mam bardzo daleko

Miluśka współczuję podejścia Twojej matki do żywienia dzieci, ale ciesz się, że Mikołaj nie daje się przekarmiać, bo wtedy dopiero miałabyś problem. Nie ma nic gorszego niż takiemu maluchowi rozepchać żołądek

piszesz, że zazdrościsz bratu, bo się wyprowadza, ale z drugiej strony pomyśl, że jak mieszkałabyś całkiem sama z małym, to byłoby Ci o wiele ciężej, a tak to rodzice zawsze w jakiś sposób Ci pomogą

a co koleżanek, to ja też nie mam takich z dziećmi w wieku moich chłopców
ja z kolei mam 36 lat i moje koleżanki mają o kilka lat starsze dzieci, tylko jedna ma syna o dwa lata starszego od Bartka, ale to nie jest bliska koleżanka. zresztą ja całe życie jakoś miałam lepszy kontakt z facetami, chyba po prostu mam męski charakter

też niezły elaborat wysmarowałam :-D