Jak tam czytam niektóre posty, to mi się przykro robi, bo to nie jest tak, że kobieta niechce karmić piersią, tylko, nie każda jest do tego stworzona, nie każdej mamie ssanie piersi przynosi tyle satysfakcji, czasi po porstu kobieta nie buli tego ...i ma do tego prawo i nie uważam, że jest gorszą mamą od tej co karmi naturalnie, przecież uczucia mamy też się liczą, nie tylko dziecko jest ważne, bo jego mama też. Są kobiety, które świadomie rezygnują z karmienia i są kobiety, które mają niewiele pokarmu. Ja ani jednych ani drugich nie neguje a i karmiąc butelką można obdarzyć maluszka taką samą miłością co cycusiem. Nie wolno nikogo piętnować, ani podważać niczyjego wyboru w tej kwesti...żadna matka nie chce źle dla swojego dziecka, a dziecko nie będzie szczęśliwe "wysysając" wraz z mlekiem mamy smutek, rozczarowanie i żal z tego powodu, że musi karmić piersią choć wcale tego nie chce, dziecko to czuje i nie jest mu z tym dobrze. A może nie każda kobieta trafiła na dobrego pomocnika w tej swerze, delikatnej przecież, może nie ma jej kto pomóc? Może gdyby ktoś kobiecie doradził, pomógł, było by inaczej... czasami tak nie jest.
Wojtusia karmiłam przez 7,5 miesiąca piersią i butelką z własnym mlekiem odciągniętym kiedy byłam w szkole w piątki i soboty- studiuje wieczorowo... Natura tak łaskawie obdarzyła mnie pokarmem, że z łatwością odciągnęłam ręcznie 300 ml z jednej piersi
więc jedna "pierś" szła do zamrażalnika z drugiej karmiałam i tak na zmianę. Ale mój mekotok w domu był do opanowania, miałam wkładki, które wyminiałam praktycznie do godzinę i co chwilkę przystawiałm małego, żeby choć troszkę je opróżnił ale w szkole to już było gorzej, bluzki miałam przemoczone od mleka, dyskomfort straszny, nie raz wracałam z cabrzmiałymi piersiami, bo w ubikacji nie potrafiłam odciągnąć tyle mleka aby mi ulżyło, bo ciągle ktoś chodził, zaglądła... wiecie jak to jest...no i jeszcze pośpiech, żeby szybko wrócić na zjęcia... W końcu kiedy po którymś razie wróciłam do domu z dreszczami i 40 stopniami gorączki, zastojem pokarmu w piersiach, zapaleniem zatok przysutkowych czy jakiś tak powiedziałm, że tak dalej nie może być, że 7 miesięcy ciągłego bólu kiedy jadję do szkoły i pragnienie jak najszybszego przystawienia maluszka do piersi i o nieczym iinym nie potrafić się skupić.... Chciałam ograniczyć jedno, dwa karminia żeby zmiejszyć laktację, ale nie zdążyłam bodwa tygodnie później okazało się, że jestem w ciąży i musze zakończyć całkowicie karmienie piersią, żeby nie prowokować przez drażnienie sutków podczas ssania skurczów macicy. No ale mleko zaników mi 3 miesiące póxniej czyli jeszcze dwa miesiące temu miałam dośc dużo pokarmu w piersiach, mimo, że nie karmilam....
Mam nadzieje, że jak urodze drugiego maluszka już za 3,5 miesiaca i będę miała możliwośc karmienia naturalnego to chętne skorzystam ... Oby tylko mleko było...