Witam niestety nadal w dwupaku .U mnie to chyba jednak nie był czop bo od 2 dni nić podobnego ze mnie nie wylatuje.Mam nadzieję, że maluszek sie jednak zdecyduje na urodzenie jeszcze w kwietniu. Mam nadzieję, że lekarz we wtorek potwierdzi jeszcze większe rozwarcie.Już nie mam pomysłów co robić żeby maluszek zdecydował sie urodzić. Od 2 dni kuje mnie z prawej strony pod żebrami.Czasem nie mogę z bólu chodzić.Teściową wczoraj to myślałam,że rozszarpię.Stwierdziła,że obchodzę się z sobą jak z jajkiem

i,że skoro mam termin na 15 maja to mogę w sobotę tzn dzisiaj pojechac na weselę ponad 70 km od Torunia. Pewnie to, że opadł mi brzuch, mam skurcze, rozwarcie i lekarz boi się żeby mi sie nie odkleiło za wcześnie łożysko nic nie znaczy

.No i oczywiście stwierdziła, że ona nie przyjedzie do nas jak sie maluch urodzi, że my mamy przyjechać

.Jak nas nie odwiedzi to mężowi powiedziałam, że zobaczą wnuka jak będzie już jadło słoiczki i sam bedzie mógł tam jechać bo moja noga u tej baby nie stanie.Nie chce zobaczyć wnuka/wnuczki jej wybór.Ja jej nie mam zamiaru prosić i zmuszać.Szkoda mi tylko męża bo wiem, że on przeżywa mocno te jazdy swojej matki.Chciałby żeby byłą normalna i czasem do nas bez wymówek i narzekań wpadała i żeby bardziej się z wnuka cieszyła.