Strona 608 z 707

: 14 lip 2007, 12:16
autor: barbapuppa
witajcie
wreszcie mam wolną chwilkę
niestety Tadziu jest kompletnie inny niż Wiki i chyba zajmie nam trochę więcej czasu wzajemne dogranie się
z Tadziem na razie niczego nie można przewidzieć, ani zaplanować

ale do rzeczy... jak to się zaczęło...
w poniedziałek po wizycie u gina spokojnie poszłam sobie do pracy, ale już przeczuwałam, że może to być ten dzień, bo Tadziu dosyć niespokojnie w brzuszku się kręcił, a i cały czas brzuszek mi się stawiał, ale nic...
pojechałam na zakupy firmowe z moim tatą i niestety zeszło nam dłużej niż myślałam i już o 15 w sklepie poczułam pierwsze skurcze, a że były połączone z bólami w krzyżu, więc już wiedziałam, że to to, bo tak było przy Wiki
no ale skończyliśmy sobie spokojnie zakupy i pojechaliśmy na obiadek, bo stwierdziłam, że na głodnego na porodówkę to na pewno nie pojadę
śmiałam się na stołówce, że jak we wtorek mnie nie będzie na obiedzie to znaczy, że już urodziłam
po obiadku zadzwoniłam do mężusia, żeby już wyszedł z pracy i że zabieram go ze sobą autkiem do domku bo chyba jednak dziś ten dzień
na szczęście sam prowadził, bo mnie już się za bardzo nie chciało
w każdym razie zajechaliśmy do domku, mój menżo wciął obiadek a ja w międzyczasie pakowałam torbę, tzn. część rzeczy miałam już wyjęte i przygotowane, ale trzeba było wszystko upchać w torbę i resztę dopakować, załatwiłam wydłużoną opiekę do Wiki
potem zadzwoniłam do gina z pytankiem czy mam się wybrać do szpitala bo skurcze mam co 8 min. trwające 40sec. na co stwierdził, że tak, bo dobrze się składa i jest na dyżurze
więc spokojnie wzięłam sobie prysznic i wyruszyliśmy w drogę
korki były niesamowite i choć jechaliśmy objazdami to jednak zajęło nam to z 40min.
w każdym razie mój gin tylko mnie zbadał i stwierdził, że mnie przyjmuje w przyspieszonym tempie bo mam 6cm rozwarcia, śmiał się że lada moment mogłam urodzić w samochodzie
oczywiście położna nie przychodziła, więc gadałam sobie z moim i czytaliśmy gazety, potem przyszła jakaś pielęgniarka z zapytaniem co robimy, a ja jej, że od pół godziny w przyspieszonym tempie jesteśmy przyjmowani do porodu - na co ona, że doktor nic nie mówił, ale mnie to bynajmniej bawiło
w każdym razie przyszła za moment położna i spisała wszystko
poszliśmy sobie na salę do porodów w wodzie
przyszła bardzo fajna położna Ania-w moim wieku i podłączyła mnie do KTG, miałam już 8cm rozwarcia
ja ogólnie byłam w świetnym nastroju i ze wszystkimi sobie żartowałam
Ania była zszokowana, bo do tej pory - tak twierdziła - nie miała jeszcze pacjentki z takim podejściem
zresztą cały poród był bardzo wesoły i na luzie, dopiero szycie osłabiło na chwilę mój entuzjazm
po KTG wylądowałam z wannie z cieplutką wodą i relaksowałam się do momentu aż mogłam przeć, niestety lub stety miałam skurcze przez cały czas co 4 minuty do końca porodu (pomimo zwiększania dawki oksytocyny) i musieliśmy czekać żeby przeć, choć to było fajnie, bo mogłam sobie odpoczywać między parciem, ale z drugiej strony przedłużało się rodzenie bo trzeba było chwilę czekać na następny skurcz (przy Wiki był skurcz na skurczu, więc zupełnie inaczej)
ale Ania powiedziała, że właśnie przez to pękłam bardzo delikatnie i mam tylko 4 szwy, więc mogę spokojnie siedzieć i nic mnie nie boli
jak urodziłam to zrobiło się straszne zamieszanie, bo równocześnie rodziły jeszcze 2 kobiety i właśnie miała być cesarka, więc mój lekarz biegiem leciał, dziecko nam zabrali zanim zważyli, bo pediatra musiał lecieć i czekaliśmy przeszło godzinę na Tadzia nie wiedząc co z nim, poza tym że wszystko OK, no ale nie znalismy wagi, wzrostu no nic, wiec czekaliśmy z SMSami, potem przyszedł lekarz i powiedział, że 53cm i chyba 3030g, więc tak poszło w świat, a ja na drugi dzień w karcie dopiero wyczytałam, ze 3000g
zaraz skończę, bo muszę na chwilę lecieć...

: 14 lip 2007, 12:24
autor: małolata
Po ciężkiej nocce, wstałam w złym humorze (zapewne wziął się on ze spotkania z wrednymi babami :ico_zly: ) i doszłam do wniosku, że się poddaję. Wiem, że i tak kiedyś będę musiała urodzić, ale...teraz już o tym nie myślę, nie nastawiam się, nie czekam i z przeproszeniem- mam to gdzieś. Stanie się, to się stanie, nie to nie.

Kingusiu, powiedz położnej, że jeżeli nie będzie takiej potrzeby zostania, to że chcesz wrócić do domu. W końcu nie ma prawa na siłę Cię tam zatrzymywać!
Mnie też chciały zostawić na obserwacji, bo powiedziały, że jestem na dniach i w każdej chwili może się rozkręcić. Ale powiedziałam, że nie mieszkam aż tak bardzo daleko, to jak się zacznie coś poważnego dziać, to przyjadę, bo inaczej musiałabym tam leżeć nawet do półtora tygodnia!!! Bezsens! :ico_puknij:

Idę trochę ochłonąć, bo pokłóciłam się z moim P., oczywiście o pierdoły :ico_zly: Jak można być takim upierdliwcem i powiedzieć, że nie pojedzie do mojej rodziny, bo ja nie jeżdżę do jego?! Ja nie przebywam w jego domu, bo teściowa mnie nie lubi i zawsze po moim wyjściu mnie obgaduje i komentuje moją osobę!!!!!!! :ico_zly: A moja rodzina jest "lajtowa" i nie ma nic przeciwko niemu!!!!! I nigdy nie komentuje, nie obraża i nie patrzy spod byka, co jego rodzina wręcz uwielbia robić!!!!! A on nie pojedzie, bo tak. Ząb za ząb :ico_zly: wrrrr... :ico_zly:

: 14 lip 2007, 12:24
autor: Viola
Basiu czytam i jestem pod wrażeniem :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: też bardzo bym chciała, żeby i u mnie było tak fajnie i wesoło przy porodzie jak i u ciebie....mam cichą nadzieję, że tak będzie... :ico_haha_02: :ico_haha_02:

: 14 lip 2007, 12:34
autor: małolata
Basiu, no to poród miałaś super!!! Zazdroszczę miłych lekarzy i położnych! Mnie to zapewne nie czeka, bo w moim szpitalu same torby, z przeproszeniem :ico_zly:

A ja znowu mam brzuch twardy jak kamień i promieniuje mi z krzyży na przód. Ale tym razem do szpitala się nie wybieram, póki mnie z nóg nie zetnie, bo nie będę się prosiła jakichś głupich bab, żeby mnie przyjęły i sprawdziły czy wszystko ok :ico_zly:

: 14 lip 2007, 12:40
autor: Viola
Małolata nie ma co się stresować....jak się zacznie to sama będziesz wiedzieć, że to już....ważne, że z synkiem wszystko ok. Ja chłopców przenosiłam....i wszystko było z nimi ok. ty masz jeszcze parę dni do terminu.... :ico_haha_02:
Napewno trafi się jakaś fajna położna, taka z powołaniem....życzę ci tego. Tylko nie denerwuj się ....bo stres w tej chwili jest ci nie potrzebny....

: 14 lip 2007, 12:53
autor: małolata
Violu, niestety stres w tym momencie, tak samo jak i złość, przeważa w moim organizmie :ico_noniewiem: Póki nie trafię do szpitala na dobre i nie przekonam się, jaka będzie położna, która mnie przyjmie, to wolę się nastawiać na wredne babsztyle, bo ile razy w ciągu całego życia byłam w szpitalu, tyle razy trafiałam na te bez powołania, co nos im do sufitu sięgał :ico_zly: Dlatego wolę się miło rozczarować, niż robić sobie nadzieje.
Idę trochę odpocząć, bo skurcze męczą i wymiotować się chce :ico_noniewiem:

Miłego weekendu dziewczyneczki! :ico_buziaczki_big: Na pewno jeszcze Was odwiedzę :ico_oczko:

I zaraz przed wyjściem, postawię z okazji okrągłych 5 dni do terminu...: :ico_tort: :ico_tort: :ico_tort: :ico_tort: :ico_tort: :ico_kawusia: :ico_kawa: :ico_kawusia: :ico_kawa: :ico_kawusia: :ico_kawa: :ico_kawusia: :ico_kawa: :ico_kawusia: :ico_kawa: :ico_kawusia: :ico_kawa:

: 14 lip 2007, 12:59
autor: Kinga_łódź
No ja odkurzyłam całe mieszkanko, pomyłam podłogi zaraz czeka mnie zmywanko no i jeszcze psiaczkowi jedzonko muszę ugotować. Żeby tego mojego chłopiska tak nie męczyć bo chodzi bidusia zestresowany, chyba bardziej ode mnie :ico_oczko: Ja podchodze do tego tak spokojnie, jak się już zacznie to będę bardzo szczęśliwa bo naprawde chciała bym już zobaczyć tą Naszą córcie, ukochać ją tak mocno :ico_buziaczki_big:
Basiu porodzik miałaś superancki :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01:
Madziu niczym się nie przejmuj :ico_pocieszyciel: Najważniejsze, że z Kubusiam wszystko w porządku :ico_oczko:
Moja mała wczoraj to taki koncert mi dała po nerkach, że ciary przechodziły ale przynajmniej wiem, że wszystko u Niej dobrze :ico_oczko: Co mnie bardzo uspokaja
Przez cały dzień tak nie wariuje, ale przychodzi godz 23 i się zaczyna kopanie, wiercenie jakbym miała przynajmniej trojaczki :ico_oczko: Dobrze, że na USG było widać tylko jedno pupsko :ico_oczko:

: 14 lip 2007, 13:02
autor: Viola
Kinga moja panna też w ciągu dnia w miarę spokojna, a po godz.22 zaczynają się wariacje!!!!! dupeczkę wypina, że hej...

a u mnie od poniedziałku remont w kuchni, przedpokoju....malowanie, tynkowanie....fachowcy mówią, że w dwa dni się uwiną....zobaczymy...

: 14 lip 2007, 13:23
autor: Kinga_łódź
moja własnie wypycha nonono :ico_buziaczki_big: moja mała słodka pupcia :ico_oczko:
Lece zmywać :ico_oczko:

: 14 lip 2007, 13:49
autor: barbapuppa
dziewczyny, ale śliczne te dzieciaczki - serdecznie gratuluję

a co do porodu, to spróbujcie na wejściu podejść do wszystkiego bardzo optymistycznie i miło i pożartować, to najlepszy sposób i wielu osobom szczęka opada i potem już nie mają jak być niemiłe

a co do problemów z teściami, to ja mam to samo, potem Wam opowiem co mi się przytrafiło z nimi wczoraj
a póki co jestem z dzieciakami w ogrodzie
do usłyszenia

aha, dziewczyny spokojnie to już tylko dni i będziecie mieć za sobą wspaniałe wydarzenie, póki co nie poddajcie się, ja trzymam kciuki