Witajcie!
Nie mam się komu wygadać, poradzić
Zacznę od początku.
Mój P ma od dziś urlop, wczoraj szef kazał mu rozwozić jakieś wesele, czyli do południa był w domu, a po południu pojechał zawieść gości do kościoła i potem na wesele. W domu był ok 20, potem umówił się z gospodarzem wesela, że będzie pod salą ok 1 w nocy, zeby zacząć rozwozić gości do domów.
Ale jak przyjechał o 20 to ja mówie do niego połóż się, prześpij, ale nie mógł spać

, ja zasnęłam a on nie. Pojechał na to wesele, i o 2 w nocy przysłał mi smsa, ale odczytałam go o 6 rano:
"Kocham Cię za to, że jesteś ze mną mimo tego, że jestem takim skur..synem jak moja matka, czasem myśle, żeby uciec i nigdy nie wrócić, ja Ci robie naprawde krzywde, nie zasługuje na rodzine, często niemoge dać sobie rady to chyba, że mam wpojone zachowania od małego i dlatego wynajduje błędy i czasem myśle lepiej by było, jakbyś mnie zostawił, bo ze mną szczęścia niezaznasz, kocham dzieci Ciebie, ale wiem, że to kiedyś pęknie i może być zapóźno żebyć ułożyła sobie życie na nowo, jestem jaki jestem, a wiem, że będę jeszcze gorszy, jest to idiotyczne ale wolałbym, żebyś ułożyła sobie życie z kimś uczciwym, czułym, nie rozmawiajmy o tym jutro, kocham Was na mój sposób, bo prawdziwej miłości nigdy nie naucze się okazywać, mówią na mnie cichy i coś w tym jest teraz wiem, że moim przeznaczeniem jest cisza i samotność"
Jak to przeczytałam to pierwsze co mi się nasunęło, to - ma kogoś

, poszłam, obudziłam go i spytałam, czy mnie zdradził, to bez zawahania powiedział, że NIE. Ale ja i tak mam wewnętnie taką niepewność. Choć wiem, jakie on miał trudne życie z matką i wiem ile krzywdy wyrządziła i jemu i całej rodzinie

....
Jak do tej pory bardzo dobrze nam się układało, fakt były czasem kłótnie, sprzeczki, ale to tak jak w każdym małżeństwie. kocham go i nie wyobrażam sobie życia bez niego
Dziewczyny błagam powiedzcie co Wy o tym myślicie
