doris, no to nie złą masz akrobatkę

, no ale strach tak ja samą zostawiać, żeby sobie krzywdy nie zrobiła.
A moja teściowa ma koleżanki, a jakże i chodzi do nich i przynosi od nich te choroby i potem robi te same badania co one mają i najgorsze, że leki też takie kupuje co one biorą. I rodzinę ma tam dużą, swoje siostry i braci, ale chyba każdy wierzy jej w te choroby, a dla mnie to jest zdrowa babka, bo tyle badań i wszystkie wyniki jak dotąd są dobre. Zobaczymy jak będzie po tym USG piersi, jak też nic to dzwonię do szwagierki i będziemy coś myśleć, co z tym fantem zrobić. Zapraszałam teściową do nas, jakoś bym to przeżyła, nawet te dwa tygodnie, ale ona mi właśnie mówi, że ma tyle badań i jeszcze do Warszawy na coś tam do szpitala jedzie

i do nas nie przyjedzie narazie. A zajęcie dla niej jakieś, no cóż, komputera i internetu nie ma, dla nas to trochę za duży koszt, żeby jej zafundować, bo myślę, że to by był jakiś sposób. O prace dla emerytki ciężko więc jej też na wiele nie stać. Nie mam pomysłu co by kobiecie podsunąć, wcześniej trochę dorabiała w sklepie, opiekowała się dzieckiem, w sklepie narazie nie ma pracy, a dziecko jej nie za bardzo chyba pasowało. No nie wiem, zobaczymy jak się sprawy potoczą, czekamy narazie na to badanie piersi. I już Was nie zanudzam, moja teściową.
GLIZDUNIA, dobrego macie tatusia, ja też chcę żeby mi ktoś ugotował

, a narazie lece sama ziemniaki odcedzić, bo juz się chyba rozgotowały
