Martalka, to jest w głowie, zgadza się, ale jeśli chodzi o negatywne myśli, że miękkie piersi i może w związku z tym mało pokarmu i rzeczywiście kryzys się pojawia. Ale ja mówię o tym, jak matki wciskają butelkę bez żadnego powodu. Albo jak się kolki pojawiają! A to bzdura! Mało tego, moim zdaniem przy kolkach jak się aplikuje dodatkowo modi, to jedynie pogarsza się sprawę i dodaje maluszkowi dolegliwości. Bo przecież to maleństwo ma problemy z trawieniem a tu jeszcze dodatkowy, inny, modyfikowany pokarm musi nauczyć się trawić
Pierś na zmianę z mm moim zdaniem tylko potęguje problemy brzuszkowe.
Jedynym sensownym powodem, oprócz rzecz jasna chęci matki, na zastanowienie się nad sensem karmienia piersią jest spadek masy ciała, bądź większe problemy, jak bakterie w pokarmie itp. Ale jak dziecko przybiera na wadze, to skąd podejrzenia że dziecko się nie najada??
Co do dokarmiania butlą bez powodu, to naokoło się z tym stykam, więc wiem co piszę. Mojego taty siostra urodziła niedawno synka i tyle Jej pomagałam, pożyczyłam laktator, tłumaczyłam co i jak i dlaczego. Chętnie współpracowała, była zadowolona. No i co? Ostatnio mówi, że Małego dokarmia butlą. Dlaczego?... Bo przecież urodził się w "żartej" rodzinie, to też musi żarty być
I to wykształcona babka, nie z jakiejś wsi zabitej dechami
I ja się już nie dziwię, że pierwsze dziecko karmiła tylko miesiąc... bo przecież pokarm sam zanikł.......
Co do szczepień
Juluś, to zwariować idzie. Ja chwilowo przestałam się przejmować, ale cały czas krąży mi myśl o dodatkowym, tylko czy ospa, czy pneumo, czy menigo... Jak się zdecyduję w ogóle na szczepienie, to poradzę się naszego lekarza
A odnośnie różyczki, to wydaje mi się, że tak wcześnie bo chodzi o powikłania, no żeby ich uniknąć. Ale to tylko moje przypuszczenia. Najczęściej padają stawy, no i zapalenie mózgu i coś tam jeszcze. Po roku podawana jest szczepionka pierwotna, a po 10 latach uzupełniająca.
A tężec, zdziwiłabyś się, ale można ponoć bardzo łatwo się zarazić. Tzn przy zranieniu się, np. jakimś "starym", brudnym szkłem, metalem itp, przy zadrapaniach czy ranach gdzieś na dworze, np gałęziami itp. Moja teściowa jest pielęgniarką i mówi, że tak na prawdę to przy każdej ranie jaką się odniesie na zewnątrz, powinno się lecieć i przyjąć tężec, b nigdy nie wiem czy na takiej gałęzi, czy puszce metalowej nie siedzi pałeczka tężca...
Dziś byłam na pogrzebie naszego sąsiada... Dobry chłopina. Rak płuc, zdiagnozowany w marcu, a już po chłopie.
Martalka, notabene Tata naszej wspólnej koleżanki Ani P ;( Bidulka, te ostatnie dni były dla Niej pewno straszne, a Ona pod koniec ciąży z 3 dzieciątkiem

Aż mi się łezka zakręciła, jak podeszłam do Niej na dwa słówka, Bidulka taka upłakana, wymęczona z tym brzucholkiem... A mimo to wygląda pięknie:) Mam nadzieję, że mimo straty będzie się cieszyła w pełni macierzyństwem.