Re: JESIENNE DZIECIACZKI czyli lato i jesień 2011
: 27 wrz 2012, 07:38
karina, wszystkiego naj dla Oliwki
Mój Piotruś to diabełek straszny. A jeszcze jakiś czas temu wydawało mi się, że Wiki była niegrzeczna i psociła. Nic z tych rzeczy, teraz mogę dopiero o Piotrusiu tak powiedzieć. Nic nie daje mi zrobić, chodzi za mną jak cień, ryczy i szarpie za spodnie, mnie już nerwy siadają, wtedy daję go do łóżeczka, żeby mi się nie plątał między nogami, wtedy szybko robię co mam zrobić, a Piotruś w tym czasie... ryczy. On nie uspokaja się nigdy! Masakra jakaś, potrafi ryczeć póki do niego nie przyjdę, na zegarek nigdy nie patrzyłam, ale dla mnie to wieczność dosłownie. Jak mu coś zabronię, bądź krzyknę na niego, to raki ryk i histerie na podłodze odstawia, że szok. A jak go wezmę na ręce by go od psocenia odciągnąć, to właśnie się tak wygina i uderza głową o mnie. Wczoraj tak walnął o mnie, że krew mu z nosa poszła (koścista trochę jestem;) ). Wspina się wszędzie, wszędzie już zajrzy, taki mały robak, który się wśliźnie gdzie chce. Wczoraj założyłam mu butki, to tak protestował (3 godz.), że w końcu mu je ściągnęłam, nawet kroku w tym czasie nie postawił, tylko szarpał je i ryczał waląc głową o podłogę w różnych pozycjach...
Mój Piotruś to diabełek straszny. A jeszcze jakiś czas temu wydawało mi się, że Wiki była niegrzeczna i psociła. Nic z tych rzeczy, teraz mogę dopiero o Piotrusiu tak powiedzieć. Nic nie daje mi zrobić, chodzi za mną jak cień, ryczy i szarpie za spodnie, mnie już nerwy siadają, wtedy daję go do łóżeczka, żeby mi się nie plątał między nogami, wtedy szybko robię co mam zrobić, a Piotruś w tym czasie... ryczy. On nie uspokaja się nigdy! Masakra jakaś, potrafi ryczeć póki do niego nie przyjdę, na zegarek nigdy nie patrzyłam, ale dla mnie to wieczność dosłownie. Jak mu coś zabronię, bądź krzyknę na niego, to raki ryk i histerie na podłodze odstawia, że szok. A jak go wezmę na ręce by go od psocenia odciągnąć, to właśnie się tak wygina i uderza głową o mnie. Wczoraj tak walnął o mnie, że krew mu z nosa poszła (koścista trochę jestem;) ). Wspina się wszędzie, wszędzie już zajrzy, taki mały robak, który się wśliźnie gdzie chce. Wczoraj założyłam mu butki, to tak protestował (3 godz.), że w końcu mu je ściągnęłam, nawet kroku w tym czasie nie postawił, tylko szarpał je i ryczał waląc głową o podłogę w różnych pozycjach...