w koncu sie dobiłam do komputera, bo jakos od wczoraj czasu nie umiałam znaleźć a teraz tez z moja pociecha na kolanach, pisze lewa reka i to jednym tylko palcem..masakral..ciekawe ile nadrukuje..
wczoraj jak pojechalismy na zakupy, cos po 19 ledwo co Mili usneła to wrocilismy przed 23..wkurzyłam sie bo chciałam pokupi małej jakis body z długimi rekawami, a tu jak na złosc prawie ze zima nas dopada, a bodow nie znajdziesz ni w zab..oni chyba pory roku pomylili zeby same bez rekawkow albo z krotkim rekawem były

pozno poszłam spac i nie wyspana jestem ze

no bo Milenka juz punkt 6:30 zaczeła swoje plucie itd..
a od rana dzis zakupy, sprzatanie i dziecko...urwanie głowy..

a mała dzis zjadła prawie cały słoik warzyw w potrawce z królikiem
zbora jak z perspektywy czasu czytam ten twoj porod to prawie tak samo przezywałam swoj
glizda ty to wogole fajnie miałaś...a czemu ty w sumie miałas ta cesarke, bo jakos mi sie zapomniało...
wspołczuje
Kasi bardzo

dobrze ze sa w szpitau, bo przynajmniej mnie stresu ma, bo lekarze na miejscu w razie czego...
no a jak dziewczyny po spotkaniu, ani jedna sie nie zjawiła jeszcze??