Strona 639 z 668

: 05 lip 2008, 22:15
autor: Viola
madziorka zdjęcia fajowe!!! moi chłopcy też tak mieli ....z tymi flaszkami ha ha ha ha :-D

a ja nadal prasuję...i ...prasuję....

: 05 lip 2008, 23:13
autor: madziorka hihi
violu wspolczuje .. ja zawsze adama wkrecam do takiej roboty
hihi podzial obowiazkow
skoro ja pakuje i planuje co zabrac to ktor musi odwalic ta gorsza robote hehe

: 06 lip 2008, 10:12
autor: małolata
Madziu, wiem że używane, ale i tak śliczne! :-D
Super fotoski! Kubuś też uwielbia butelki, najbardziej te o sporych gabarytach (czytaj: 1,5l butelka z mineralnej, coli, itp. ) :ico_haha_01: I też rozmawia trzymając ustnik w buźce :ico_haha_01:

Basiu, mój teść to "przypał". No wiesz, kasy mało nie ma, ale każdy grosz i tak się liczy, a że pracoholikiem jest, także najchętniej cały czas by mojego piotrka w pracy trzymał, najlepiej dzień i noc :ico_puknij: :ico_zly:

My mamy kolejne dwie dość poważne awantury za sobą i nie rozmawiamy z sobą. Znowu :ico_zly:
Dziewczynki, proszę przyznajcie się i oceńcie, czy Wasze związki rzeczywiście są udane, czy...może mogłoby być lepiej?
To tak w ramach pocieszenia. Bo ja już sama nie wiem co robić. Ślubu za sobą nie mamy (a już traktujemy się wzajemnie, jak przedmiot=nie szanujemy się) i zastanawiam się, czy warto w ogóle się w pchać w ten interes :ico_noniewiem:

: 06 lip 2008, 13:47
autor: joanna1111
Hej hej
Mala spi wiec mam chwilke a potem sie legne bo moi maja zamiar isc na basen :ico_brawa_01:
Malolata to jest powazny krok (slub)a dziecko nic w tym nie pomoze.Powiem Ci na pocieszenie ze duzo trzeba z facetami rozmawiac.A myslimy ze oni sie wszystkiego domysla nie,nie :ico_nienie: :ico_nienie: :ico_nienie: :ico_nienie: :ico_nienie: To takie dzieci wychowywane najpierw przez mame a teraz musza byc ustawione przez nas.Ja juz z doswiadczeniem 11 lat wiec moge powiedziec ze tak naprawde nie klucilismy sie w ogole ale mielismy dwa razy przez ten okres takie prawdziwe ciche dni gdzie bylo naprawde powaznie,ale rozmowa zalatwila wszystko.Madziu usiadzcie i wywal mu co Ci na serduszku lezy.Ty poczujesz sie lepiej a on bedzie uswiadomiony :ico_oczko: Trzymaj sie Madziu.A to dla Ciebie na poprawe humorku :ico_tort:

: 06 lip 2008, 14:24
autor: małolata
Asiu, dzięki kochana. Wiesz, mój piotrek nie jest do życia. Coraz częściej zauważam, że jest podobny do mojego taty,a to niedobrze, bo uważam że taki człowiek, jak mój tata powinien być zawsze sam, bo nie nadaje się on do współżycia z innymi. To samo się tyczy piotrka. I wiem, że trzeba rozmawiać, mówić wprost o co nam chodzi, itd. ale piotrek nie tylko jest dzieckiem, jak każdy facet, ale również jest dzieckiem, bo jest niedojrzały i moim zdaniem nieodpowiedzialny. A im bliżej końca mojej szkoły (wakacje 2009) i sfinalizowania naszych planów (ślub, wspólne mieszkanie, itd.), tym więcej się kłócimy i tym więcej jest niezgody między nami.
Asiu, gratuluję Ci tak udanego związku. Tylko pozazdrościć.

[ Dodano: 2008-07-06, 14:33 ]
Jeszcze tylko dodam, że mamy bardzo podobne charaktery, tzn. oboje jesteśmy "narwani"= nerwowi i dynamiczni, przez co kłócimy się częściej niż przeciętny związek. Po urodzeniu małego moje podejście zmieniło się. Stałam się bardziej ugodowa, chociaż przywódczy charakterek pozostał. Tak czy inaczej postanowiłam postarać się, odpuszczać, wyciszyć i nie wszczynać kłótni, ale...nic to nie dało, bo ile można "podkładać się" i płaszczyć, kiedy z drugiej strony zero wykazanej inicjatywy? Nie jestem typem pantofla, choć z miłości jestem baaardzo skłonna do poświęceń i nie raz dało się to zauważyć. Ale tego też do końca życia robić nie można, bo się wykończę! Mam coraz więcej wątpliwości co do tego osobnika i związku z nim :ico_placzek:

: 06 lip 2008, 14:51
autor: Viola
Małolatko wspólny związek to oprócz wzajemnej miłosci i przyjażni sztuka kompromisu... oparta na wzajemnym zaufaniu
oczywiście z obu stron...
nie powinno być tak, że jedna strona się stara...a druga jest bierna... :ico_nienie:

a co do małżeństwa to teraz są inne czasy...nie trzeba się spieszyć ze ślubem...

my jestesmy ze sobą juz 12 lat...i bywało różnie..szczególnie na początku były lepsze i gorsze dni...musieliśmy się "dotrzeć" i tak jak Asia pisze rozmowa i jeszcze raz rozmowa...
facetom wszystko trzeba mówić "kawę na łąwę"....oni sami się nie domyślą!!!

dobrze by było, żebyś tak szczerze porozmawiała z Piotrkiem...powiedziała co czujesz...i jak Ty to widzisz...mam nadzieję, że taka szczera , rozmowa Wam pomoże...jesteście młodzi...dopiero rozpoczynacie wspólną drogę...jeszcze wszystko przed Wami...trzymam kciuki....

: 06 lip 2008, 14:53
autor: barbapuppa
ja tak na szybciutko, bo jednak dziś wybieramy się do teściów, ale powiedziałam mojemu, że jak odmówią przyjścia na urodziny Tadzia, to im wygarnę i powiem ze to było nasze ostatnie zaproszenie, a jak nie chcą to niech się kiszą we własnym sosie bez nas i mój ma mnie w tym poprzeć, bez żadnych uległości

i jeszcze tylko słówko do małolatki resztę nadrobię wieczorkiem
kochana ja w tym roku staż 7 letni będę miała i wcale nie jest różowo, myślałam że będzie inaczej i też na sporo kompromisów idę, czasami to mam różne myśli jak jest gorzej, szczególnie przez teściów, że po co się męczyć, ale trwam, bo nie jestem z tych co się łatwo poddają
u mnie akurat rozmowy mało dają, bo mój niezbyt gadatliwy, więc najczęściej jak się wywnętrzniam, to mam monolog
ale jakoś leci i po większych burzach każde z nas się bardziej stara
wiesz, małżeństwo to zderzenie 2 różnych osobowości i ciągły kompromis
zyczę ci wytrwalości, a decyzja o małżeństwie to bardzo poważna sprawa i sama musisz ją podjąć, nikt ci w tym nie pomoże, bo decyzja obciążać będzie wasze życie
no zmykam, buźka

: 06 lip 2008, 16:44
autor: małolata
Dzięki dziewczyny :ico_buziaczki_big:
Tylko że u mnie jest tak, że mówić coś do piotrka to jak grochem o ścianę. Nic do niego nie trafia! Bez obaw mogę go nazwać "synusiem mamusi", bo osoba o takim syndromie zachowuje się właśnie w ten sposób, tzn. egoistyczny, najważniejszy, najmądrzejszy, ja w jego mniemaniu jestem przedmiotem i jakąś szmatą (przepraszam za słownictwo), którą można pomiatać. Ja wiem, że większość facetów tak właśnie się zachowuje, ale to, co on wyprawia, to przechodzi ludzkie pojęcie! Gdyby ciągle nie pracował i nie chodził na te swoje studia, to podejrzewałabym go o romans jakiś, bo bardzo brzydko ostatnimi czasy się do mnie odnosi i zauważyłam, że jestem dla niego wrogiem numer 1. Nie wyśpi się to się po mnie wozi, głodny jest- wozi się po mnie, śpiący jest- to samo, coś mu nie wyjdzie tak jakby chciał- to samo, zgubi coś- znowu się na mnie odbija. Do nikogo innego nie zwraca się tak, jak do mnie, czyli jednym słowem: przez zęby, z czerwoną ze złości twarzą i zaciśniętymi piąstkami. Dobrze, że nie zaczął jeszcze tupać, jak przedszkolak!
Oczywiście ja nie mówię, że jestem aniołkiem, bo już sama jestem zmęczona ciągłymi awanturami i siedzeniem z małym 24h na dobę, 7 dni w tygodniu (przez co jestem drażliwa i czasami, kiedy mam gorszy dzień to potrafię się wydrzeć, czy "na dzień dobry" poburczeć trochę). Ale piotrek mi w tym nie pomaga. Widzi się z Kubą godzinę dziennie, bo z pracy wraca o 18, a o 19 kąpiemy małego i do spania (często jest tak, że przyjeżdża o 19 albo 20, bo odczuwa potrzebę wykąpania się i zjedzenia obiadku w domu). W weekend zajmuje się nim przez MAXIMUM godzinę, bo do 18 zazwyczaj "odpoczywa" u rodziców w domu (przypominam że nadal nie mieszkamy razem), a dalsza część wygląda tak samo, jak w ciągu tygodnia. I oczywiście mnie obwinia, że cały czas się na niego drę, że mało czasu spędza z dzieckiem, a on (jego zdaniem) potrzebuje trochę czasu dla siebie, bo jest zmęczony po całym tygodniu pracy (pomijam fakt, że pracuje w Ajencji= siedzenie przez 8 godzin na tyłku w fotelu przed komputerem) i zrozumiałabym go, gdyby walił kilofem, ale on tylko siedzi wygodnie w fotelu. Podsumowując: jest nietolerancyjnym dochodzącym ojcem, a jego ojcostwo z prawdziwym ojcostwem nie ma zbyt wiele wspólnego. Praktycznie nic poza wykładaniem kasy na pampersy, mleko, itd. :ico_puknij: Dodatkowo mam wrażenie, że nie zależy mu na nas, bo w tamtym roku jeszcze, gdy pokłóciliśmy się, nie przychodził przez 3 tygodnie. Ale przecież do dziecka chociaż mógł przyjść! Nie rozumiem tego człowieka.
Najgorsza część programu: nie mogę na niego patrzeć, nie chcę z nim być, ale...kocham go i przyznaję się do tego bez bicia. I tylko to mnie przy nim trzyma- resztki wygasającego płomyczka. Po prostu nie wyobrażam sobie żyć bez niego.
I dlatego właśnie walczą we mnie dwie osoby. Jedna- kochająca, która nie chce odejść, druga- marząca o wolności, o braku kłótni, o przespanej nocy bez nerwów, co od kilku miesięcy się nie zdarza i odbija się to na zachowaniu małego, czego widzę efekty w postaci płaczu i marudzenia.
pomocy... :ico_placzek:

[ Dodano: 2008-07-06, 16:47 ]
ale jakoś leci i po większych burzach każde z nas się bardziej stara

u nas też tak jest tylko, że przez pierwsze dwa dni. Później zachowanie piotrka wraca do normy, a ja z braku sił zaczynam na nie reagować tak jak wcześniej.

: 06 lip 2008, 19:49
autor: madziorka hihi
małolata z tego co piszesz to naprawde nieciekawie u was :ico_olaboga:
twoj chlopak zyje sobie jak wolny strzelec. bez zobowiazan. po prostu lajt
a malzentswo nic nie zmieni.. tylko pograzy cie na lata
widac facet nie dorosl do obowiazkow.. poswiecen.. on ma mamusie. i swoj wlasny wolny czas
szczerze to nie wyobrazam sobie takiego zycia
rozumiem ze go kochasz.. ale co z szacunkiem.,parnerstwem...
zycie w stresie. klotni to powolna agonia zwiazku jak dla mnie :ico_olaboga:
wiadomo ze kazdy zwiazek przechodzi swoje lepsze i gorsze dni..
ale dziewczyno nie pozwol zeby on cie tak traktowal przedmiotowo
bo nie jest ciebie wart

przepraszam jesli jestem wscibska. ale dlaczego nie mieszkacie razem? to jego wygoda? czy wspolna decyzja?

mam nadzieje ze cos wreszcie dotrze do niego i opamieta sie.. ze ma rodzine
kochana zone i wspanialego synka!!!
walcz o to! walcz o wlasna godnosc. o wasze szczescie!!!

my tez nie jestesmy idealni
oboje nerwowi. impulsywni hiih zwlaszcza ja
potrafie powwiedziec wiele.. tylko po to by zadac bol. :ico_wstydzioch:
nierzadko klocimy sie o glupoty hehe w tym jestesmy the best
ale szanujemy sie.. i nie ma mowy o jakims rozstaniu
i nigdy nie bylo
jest nam ze soba bardzo dobrze... adam zajmuje sie lelkiem bardzo duzo
jak tylko jest w domu to leon jest jego
i nie wyobrazam sobie zeby bylo inaczej
pomimo ze jest facetem i tez nie raz musze mu cos tluc do glowy hehe to radzi sobie z lelkiem super hihi
nikt nie jest idealny
w rozmowie ma duzo do powiedzenia.. czasem mnie wkurzy bo jak mu nawytykam i sie nazale to zamiast jak facet temu sprostoc to pokazuje swoja bezsilnosc
tyle ze ja jestem dosc wymagajaca i krytyczna hehe i tez ze mna nielatwo zyc
takze sukces ze moj mezulke ciagle mnie tak kocha. bo czasem to sama siebie mam dosc


basiu mam nadzieje ze tesciowie cie mile zaskocza!!


wrocilismy wlasnie z muzem transportu
super autkaa poogadalismy i nie tylko

: 06 lip 2008, 20:40
autor: barbapuppa
witajcie
z tego co pisze małolatka to raczej nawet róż nie przebija
kochana masz taką sytuację na jednej szali twoja miłość (czy jego też?) a na drugiej nieporozumienia, brak szacunku i wieczne nerwy
jeśli liczysz na zmianę po ślubie, to owszem będzie, ale w tym wypadku wydaje mi się, że na gorsze
twój ukochany niestety nie dorósł do żadnej z dorosłych ról: ojca czy męża i to jest strasznie przykre
ja bym się poważnie zastanowiła czego oczekujesz po związku z facetem i co jest dla ciebie najważniejsze, bo ubrać się w małżeństwo zawsze można, na to jest czas, ale pluć sobie potem w brodę przez całe życie, czy rozwodzić nie ma sensu
lepiej zawczasu dobrze wszystko przemyśleć
jeśli masz być zgorzkniałą matką i niezrealizowaną kobietą to dobrze się zastanów czy warto
nie wiem jak to jest, ale zazwyczaj ludzie bardzo się starają przed ślubem, może twój ukochany przyjął za pewnik że tak będzie i dlatego tak się zachowuje
nie skończyłam psychologii, to są tylko moje luźne skojarzenia na gorąco
przepraszam, że to piszę w ten sposób, ale mój czasem zachowuje się podobnie, ale oczywiście w mniejszej skali i powiem ci, że miałam nadzieję, że dorośnie jak dziecko będzie, a tutaj rozczarowanie, czasem śmieję się, że mam w domu same dzieci
i na koniec jeszcze jedno, znam wielu facetów, którym do głowy by nie przyszło, żeby poniewierać kobietę (psychicznie), ale wydaje mi się, że to też kwestia wychowania
popatrz jak zachowują się wobec siebie teściowie, jest duże prawdopodobieństwo, że twój partner powieli ten model
ale z brakiem szacunku bym się nie zgadzała, w końcu jesteś matką jego dziecka i już choćby z tego tytułu należy ci się szacunek

a my dziś w końcu nie dotarliśmy do teściów, odwiedziliśmy jedynie prababcię
ale jutro niestety mi się nie upiecze
dziś odbyłam godzinną pogadankę z moim chłopem i normalnie mnie zatkało w kilku kwestiach, wiem też na pewno, że szansy na postawienie się swoim rodzicom nie ma
no cóż takiego "kapcia" wybrałam
a mój dziś tak pilnował Tadzia, że sobie ściągnął na siebie lampę i ma na nosie siniaka :ico_olaboga:
madziorka super zdjęcia Leosia, fantastycznie się dobiera do tych flaszeczek
Tadzik też ma zapędy, chyba chłopcy to mają szczególnie, a najbardziej to lubi wkładać łapki do tego co pijemy, nawet drinkom nie chce przepuścić, trzeba go siłą odciągać
super mieliście czapeczki, a jaki ładny torcik z biszkopcikami
muzeum transportu? Lelek musiał szaleć z radości, a gdzie foteczki?
violu współczuję tego prasowanka, ja też mam stertę powakacyjną, ale tego nie cierpię, mój mogłby pomyśleć i zaprosić swoją mamusię do pomocy, albo wynająć jakąś kobietę, ale gdzie tam...
a jak tam pakowanko, wszystko przyszykowane?