Dobry wieczór!
Wpadłam wprost na wyznania o związkach
Małolatko, przykro czyta sie o twoich kłopotach... Życzę Ci odwagi i dobrych, świadomych decyzji!
U nas - jak w kazdym związku, docieraliśmy się
Przede wszystkim przed slubem... Teraz dużo lepiej sie dogadujemy, spieramy się głównie o drobiazgi, jak u
Madziorki Ale odkad jesteśmy na stałe razem, nigdy nie mówiliśmy o rozstaniu, po prostu nie ma takiej opcji, bo zgadzamy się ze sobą w podstawowych sprawach... Z tym, że Olek jest ciepłym, kochajacym facetem, w życiu którego gramy pierwsze skrzypce (choć niestety, praca zmusza go często do dłuzszej rozłąki)... Wiele z tych problemów o jakich piszesz dla nas po prostu nie istnieje... Cichych dni u nas nie ma, bo gdy się posprzeczamy, w ciągu jednego dnia załatwiamy sprawę, no chyba ze sie jeszcze troche dąsam... Dlatego ciśnienie mi skoczyło, gdy czytałam o zachowaniu Twojego chłopaka. Nie wyobrażam sobie, że mozna kobietą poniewierać, mieć ją za nic, jedną nogą tkwić w związku, drugą u mamusi na obiadku... Ten ostatni symptom jest bardzo niepokojący, zastanów sie czy zniesiesz w przyszłosci takie jego zachowanie (nie wspomnę o zachowaniu przyszłej teściowej)...Bo póki co, jak rozumiem, coraz lepiej nie ma, niestety, a skoro tak, ślub sam w sobie raczej go nie zmotywuje do poprawy... Teraz nie mozesz go znieść, gdy nie mieszkacie razem, a co dopiero bedzie za lat 3, 4, 10? Wspólne zycie wyciąga na wierzch tyle wad i kłopotów we współBYCIU, że naprawdę, warto się 30 razy zastanowić nad decyzja o ślubie
Życzę Ci dużo szczęścia i powodzenia, mam nadzieję, ze ułoży się wszystko po Twojej myśli
A my mamy jutro 2gą rocznicę slubu, ale nam zleciało!
Violu, życzymy moc słoneczka!
Basiu, nie ma tu dobrej rady... Trzymaj się cieplutko!!