
najlepsze bylo to, ze jak siedzialam w sypialni, to wsadzilam sobie do buzi taki duzy kawalek tej czekolady i spokojnie czekalam (jak zawsze), az sie sam rozpusci... no i w tym momencie do tej sypialni wparowal A. i pyta mnie czy maly jest glodny (bo chyba zaczal stekac)... normalnie nie umialam mu odpowiedziec, bo czulam, ze jak otworze usta, to mi ta cala czekolada wycieknie




