: 06 lip 2011, 21:35
Witam dziewczyny.
Murchinson, ale namieszane z tym mleczkiem
wiesz ja tez na ulewanie Filipkowi kupywałam bebilon AR chyba sie nazywał i nic nie pomagało, potem jakis inny i tez nie było wyniku.
Widocznie taki urok dziecka, a duzo ulewał, a przybierał na wadze az za bardzo
aniawlkp86, ja tez tak duzo zaprawiam, mamy duzo własnych warzyw i owocow wiec sie nie marnuja, robimy tez winka i jest co zima pic
A przechowujemy w piwnicy.
Zoola my tez mamy lustrzanke Nikon D40 i jestesmy zadowoleni
Dziewczyny co ja dzisiaj przezyłam, normalnie smierc w oczach
Szłam sobie na spacer z Dawidkiem, w takie polne drogi niedaleko mojego domu, a tak własciwie szłam na budowe do szwagra bo tam był M i cos robili.
Po drodze spotkałam szwagierke wiec poszła ze mna i nagle słyszymy ze jedzie auto z ogromna szybkoscia i w zakret a za zakretem my z wozkami
Normalnie auto jechało prosto na nas, nie wiedziałam co mam robic, gdzie uciekac bo na poboczach sama ogromna trawa i pokrzywy, wiec gdzie uciekac a wszystko działo sie tak szybko ze szok.
Na szczescie auto odbiło i wjechało w te pokrzywy ale dosłownie centymetry ode mnie i wozka
W srodku badnda szczeniakow, małolatow nie wiem czy pijanych czy co, podeszłam i otworzyłam ich auto i zaczełam sie na nich wydzierac, chciałam nazwisko kierowcy i dowod, w ogole nie wiem juz co tam krzyczałam.
A oni wcofali i uciekli, na szczescie zapamietałam numery rejestracyjne.
Z budowy przylecieli M i szwagier bo słyszeli ze cos sie dzieje, ale nie wiedzieli ze to my, niestety szczeniaki odjechały i nie zdazyli.
Potem przyleciał tesciu bo widział z balkonu jak jakies auto gna jak szalone, a ja dopiero co szłam i bał sie ze cos mi sie stało.
Zadzwonilismy na policje przyjeli zgłoszenie, mieli przyjechac nie przyjechali, nie wiem moze szukali tego auta, nie wiem.
Dobrze ze Filipka nie było z nami bo na pewno kogos by potracili jeju az sie boje pomyslec co by było gdyby.
Takie cos nie mogłąm dojsc do siebie, trzesłam sie cała jak szalona
Nikomu nie zycze takie przezycia,, głupie szczeniaki oj ale jestem zła
Murchinson, ale namieszane z tym mleczkiem

Widocznie taki urok dziecka, a duzo ulewał, a przybierał na wadze az za bardzo

aniawlkp86, ja tez tak duzo zaprawiam, mamy duzo własnych warzyw i owocow wiec sie nie marnuja, robimy tez winka i jest co zima pic

A przechowujemy w piwnicy.
Zoola my tez mamy lustrzanke Nikon D40 i jestesmy zadowoleni

Dziewczyny co ja dzisiaj przezyłam, normalnie smierc w oczach

Szłam sobie na spacer z Dawidkiem, w takie polne drogi niedaleko mojego domu, a tak własciwie szłam na budowe do szwagra bo tam był M i cos robili.
Po drodze spotkałam szwagierke wiec poszła ze mna i nagle słyszymy ze jedzie auto z ogromna szybkoscia i w zakret a za zakretem my z wozkami

Normalnie auto jechało prosto na nas, nie wiedziałam co mam robic, gdzie uciekac bo na poboczach sama ogromna trawa i pokrzywy, wiec gdzie uciekac a wszystko działo sie tak szybko ze szok.
Na szczescie auto odbiło i wjechało w te pokrzywy ale dosłownie centymetry ode mnie i wozka

W srodku badnda szczeniakow, małolatow nie wiem czy pijanych czy co, podeszłam i otworzyłam ich auto i zaczełam sie na nich wydzierac, chciałam nazwisko kierowcy i dowod, w ogole nie wiem juz co tam krzyczałam.
A oni wcofali i uciekli, na szczescie zapamietałam numery rejestracyjne.
Z budowy przylecieli M i szwagier bo słyszeli ze cos sie dzieje, ale nie wiedzieli ze to my, niestety szczeniaki odjechały i nie zdazyli.
Potem przyleciał tesciu bo widział z balkonu jak jakies auto gna jak szalone, a ja dopiero co szłam i bał sie ze cos mi sie stało.
Zadzwonilismy na policje przyjeli zgłoszenie, mieli przyjechac nie przyjechali, nie wiem moze szukali tego auta, nie wiem.
Dobrze ze Filipka nie było z nami bo na pewno kogos by potracili jeju az sie boje pomyslec co by było gdyby.
Takie cos nie mogłąm dojsc do siebie, trzesłam sie cała jak szalona

Nikomu nie zycze takie przezycia,, głupie szczeniaki oj ale jestem zła
