: 12 lip 2011, 22:17
A widzisz, zupełnie o tym zapomniałam, że masz działalność. To fakt, że inaczej jest pracować u kogoś, a inaczej dla siebie. W tym drugim przypadku człowieka niejako ciągnie, bo to przecież coś naszego, o co trzeba dbaći musiałam i chciałam. To jeden z wątpliwych uroków własnej działalności
Chyba tak to już musi być, że nasze starsze dzieciaki muszą dwa razy bardziej rozrabiać, bo chcą naszego zainteresowania bardziej niż wcześniej. Widzę to po Oliwce. Kiedyś była taka sytuacja, że normalnie czarno na białym było widać, że to tak właśnie u niej działa. Zuzia spała na górze, a my sobie na dole we trójkę urzędowaliśmy (mąż, ja i Oliwka - jak za dawnych czasów ). No i było super, miło i w ogóle. Jak tylko Zuzia zapłakała, bo się obudziła, w Oliwkę wstąpił jakiś ogień i normalnie jak inne dziecko. Nagle musiała skakać po łóżkach, robić wszystko czego nie lubimy. To było niesamowite, tym bardziej, że nikt nic jeszcze nie powiedział, nikt nie wstał nawet żeby iść po Zuzię, tylko popatrzyliśmy z mężem po sobie, bo oboje byliśmy w szoku, że to taka nagła zmiana.mała rozkoszna cały czas uśmiechnięta!!!Mikołaj daje popalić