: 19 paź 2007, 15:12
hej
ja mam dzis ciezki poranek....
maly wyjec zawital do nas!!!!!!!!!!
rano po przebudzeniu i zjedzeniu.. godzine sie wiercil niemogac zasnac a na koniec dal popis na glos!!!!!!!!!!!! az zasnal..
a ja co mialaam robic???
a teraz bylo podobnie..
na macie zle, na lezaczku chwile dobrze, na rekach najlepiej.. ale ja tak nie moge.. bo co potem zrobie????? 6kg to juz sporo....
no wiec przytargalam wozek do domu, podnioslam gondolke na wersje polsiedzaca jak fotelik i bylo ok
co jakis czas glossny chwilowy szloch i zal do mamy
ale zaraz bylo ok
i wreszcie zasnal ufffffffffffffffff
juz samej chcialo mi sie ryczec
a ja musze sprztac mieszkanie
ugotowac obiad
i byc gotowa jak adam wroci bo jedziemy do tesco a jak nie zdarze to bedziemy leosia po nocach wloczyc a to zbyt ryzykowne zwazywszy na jego obecny humor..
adasiowi zostawiam podlogi.. ale mimo wszystko i tak jakos tego sie nazbieraalo
a jutro jedziemy na lotnisko po tesciowa wiec dzis musi byc ladnie
ech...
a takie piekne slonce za oknem
cudo
zaraz wystawie wozek z leosiem na zewnatrz hihi
jak sie obudzi to wywola zainetersowanie swym donosnym glosem hihi
a w nocy mielismy niezla przygode...
polozylam sie spac....o 1
a o 1.30 obudzil mnie adam...
myslalm zze cos mu sie przysnilo, lezal w szoku i cos tam gadal o polce... oczywiscie pomyslalam ze jak zwykle gada glupoty przez sen
zaswiecilam swiatlo i widze polke ktora wisiala po drugiej stronie lozka ( w nogach) zawisla na jednym kolku... a dookola ksiazki i inne szpargaly ktore na niej lezaly...
masakra mowie wam....
a jeszzce wieczorem leos lezal tam czekaja na kapiel
nie sadzilam ze cos takiego moze sie przydarzyc...
dobrze ze byla w rogu pokoju... i z dala od lozeczka...
leon wstal
ja mam dzis ciezki poranek....
maly wyjec zawital do nas!!!!!!!!!!
rano po przebudzeniu i zjedzeniu.. godzine sie wiercil niemogac zasnac a na koniec dal popis na glos!!!!!!!!!!!! az zasnal..
a ja co mialaam robic???
a teraz bylo podobnie..
na macie zle, na lezaczku chwile dobrze, na rekach najlepiej.. ale ja tak nie moge.. bo co potem zrobie????? 6kg to juz sporo....
no wiec przytargalam wozek do domu, podnioslam gondolke na wersje polsiedzaca jak fotelik i bylo ok
co jakis czas glossny chwilowy szloch i zal do mamy
ale zaraz bylo ok
i wreszcie zasnal ufffffffffffffffff
juz samej chcialo mi sie ryczec
a ja musze sprztac mieszkanie
ugotowac obiad
i byc gotowa jak adam wroci bo jedziemy do tesco a jak nie zdarze to bedziemy leosia po nocach wloczyc a to zbyt ryzykowne zwazywszy na jego obecny humor..
adasiowi zostawiam podlogi.. ale mimo wszystko i tak jakos tego sie nazbieraalo
a jutro jedziemy na lotnisko po tesciowa wiec dzis musi byc ladnie
ech...
a takie piekne slonce za oknem
cudo
zaraz wystawie wozek z leosiem na zewnatrz hihi
jak sie obudzi to wywola zainetersowanie swym donosnym glosem hihi
a w nocy mielismy niezla przygode...
polozylam sie spac....o 1
a o 1.30 obudzil mnie adam...
myslalm zze cos mu sie przysnilo, lezal w szoku i cos tam gadal o polce... oczywiscie pomyslalam ze jak zwykle gada glupoty przez sen
zaswiecilam swiatlo i widze polke ktora wisiala po drugiej stronie lozka ( w nogach) zawisla na jednym kolku... a dookola ksiazki i inne szpargaly ktore na niej lezaly...
masakra mowie wam....
a jeszzce wieczorem leos lezal tam czekaja na kapiel
nie sadzilam ze cos takiego moze sie przydarzyc...
dobrze ze byla w rogu pokoju... i z dala od lozeczka...
leon wstal