tak. o dobro naszych dzieci i naszych małżeństw.
prawda.
Ja się przekonałam juz jakis czas temu, ze moja mama miala rację, mowiac mi zawsze, by rozmawiac i tlumaczyc, by probowac 100 razy, a jak to nie wystarczy to probowac i 200, bo w koncu do czegos sie dojdzie. Oczywiscie pod warunkiem, ze ludzie sie kochaja i chca byc ze soba. Bo tego to nie ma mowy o postepach w zwiazku.
Ja z moim jestem 7 lat, a w malzenstwie jestesmy ponad 4 lata. Przeszlismy juz kilka kryzysów, bylo juz bardzo zle. Bardzo. Bardzo. Bardzo. Serio, ale dotalrismy sie, zapomnielismy o krzywdach i na razie do przodu...
Ale nie poddawalam się i walczylam. A jak mnie braklo sil i wiary to on walczyl, tlumaczyl. Setki godzin rozmow, ze az sie niedobrze robilo, oczy bolaly od łez. Ale wyszlismy z tego.
KOlejny kryzys penwie za parę lat. Jestem przygotowana

wiem już, z czym to sie je, choc penwie i tak nie bedzie latwo. Ale wierzę, że damy radę.
[ Dodano: 2008-12-08, 16:58 ]
pizgotem

a co to jest pizgot?

to jakiś neologizm? nie znam tego słowa
