To gratuluję odstawienia pieluchy.
Martuuniu będę miała oko
Imprezka świetna, pojedliśmy pyszności, popiliśmy troszkę i wróciliśmy do domku. Amisia przeżywała, bo to autobusem i już po wyjściu z domu płacz,b o zimno. Ale potem świetnie się z Mają bawiły. Przybiegały co chwilkę, a ja mówię - Amelciu baw się, bo zaraz idziemy- i do zabawek. Oczywiście nie chciała wyjść.
w nocy tylko coś jej się śniło i płakała. Wstałam do niej i wydawało mi się, że śpi i wyszłam z pokoju, a tu płacz i dziecko siedzi w progu. Zaniosłam ją do łóżka i siedzę na krzesełku, trzymam za rączkę i tak chyba z 40 min. Już sama przysypiałam na krześle, ale usnęła. A z rana woła- Tatuś wilki były i mama robiła czary mary i wygoniła je do zoo. Uśmialiśmy się. Prawdę powiedziawszy, to dzisiaj się obijam. Nic nie robię.