A jak dzis nastawienie? Dopija mnie ta pogoda- od kilku tygodni planujemy z mezem majowke, a tu taki psikus- nawet sobie specjalnie kupilam spodenki "hawajskie" do opalania, zeby nie swiecic szkaradnymi nogami w ciazy - a tu o.. W nocy przymrozki, w dzien pada deszcz.. Wyjezdzamy dzis, zakupy zrobione.. Ale nie wiem czy nie wrocimy chorzy.
A co do humoru- to ja dzis mam kiepski. Ogolnie- ten osmy miesiac to naprawde dla mnie najgorszy- stale a to sie smieje, a to placze.. Powoli dobija mnie bycie ciężarówką i jakbym mogla, to stalabym na glowie zeby jak najszybciej urodzic i miec juz szkraba przy boku.. Bo dla takich narwancow i aktywnych jak bylam, to 11 kg ciałka wiecej to jak kula u nogi... albo u brzucha
W dodatku nie moge mezowi przetlumaczyc, ze jego hobby pochlania za duzo pieniedzy i moglby sobie niektore rzeczy darowac..
Czy wszyscy mezowie sa tacy, ze jak juz maja pasje, to poza nia rzadko dostrzegaja realny swiat i problemy?
Bo moj to naprawde pod tym wzgledem- jakby mial 5 lat.
Dobrych humorkow zycze :)