Hej! Zglaszam po dłuuugiej przerwie, że żyjemy... Niestety trochę z kłopotami ale damy radę
Poszukiwania domu nadal trwają... znalezliśmy jeden, w zasadzie dom naszych marzen (nowy, 3 sypialnie, pokój dzienny, jadalnia, kuchnia, garaż, duży ogród, cicha okolica) za 165tys F, daliśmy ofertę na 150tys F bo nie chcemy sprzetu w kuchni i wykładziny na dole, firma przyjęła więc wpłaciliśmy 350F za rezerwację i zaczeliśmy załatwiać mortgage, prawnika itd. a tu wczoraj do nas dzwoni babka, że jacyś ludzie daja te 165tys F i sorry ale dom nie nasz
stracilismy zaliczke i zaczynamy szukanie od nowa...
Z Viki rożnie bywa, raz lepiej raz gorzej... Ostatnie kilka dni jakaś mega niespokojna jest i mi popłakuje w dzień ni z tego ni z owego, musze ją nosić i przytulać a w nocy często mi się wybudza... Ale jak trafi się jej dobry dzień to smieje się non stop, gada jak najęta (upodobala sobie ostatnio "ala, lala, oli, ola, nie i daj"
) i zaiwania mi po całym domu, wspina na schody, wyrzuca rzeczy z szufladek w ławie
no, psoci na całego...
Niestety bardzo popsuła się z jedzeniem
Na wszystko jest nie, odkręca głowę, pluje, płacze i za nic w świecie nie zje więcej niż 2-3 łyżki
Ale z mojego talerza zjadłaby wszystko, wiec ją oszukuję i jak zrobię sobie jeśc, to jej jedzenie kłade na talerz obok mojego i jej daję... na razie się nabiera ale zobaczymy jak długo... A musi jeśc, bo bylismy w szpitalu i ma 1,5 kg niedowagi
Co z jednej strony wyszło nam na dobre, bo wreszcie się naprawde Viki przejęli i w piatek bylismy na badaniu krwi na alergię pokarmowa (wyniki za 3 tygodnie).
A tak to ok, ja tylko świruję ostatnio, za bardzo sie wszystkim przejmuję i popłakuje sobie troszkę na zmianę z wydzieraniem sie na męża
Poczytałam Was trochę ale wybaczcie mi dzisiaj nic nie odpiszę
Głowa mi nawala kolejny dzień z rzędu więc spadam do łózka...
Buziaki dla was i dzieciaczków...