Ja usnęłam jeszcze w szpitalu po porodzie. Dwie nieprzespane noce, jedna to poród, a druga spędzona z synciem przy piersi tak mnie zmęczyły, że usnęłam kamiennym snem, Kacper zgłodniał i zaczął płakać, a głos miał niesamowity (słyszałam go nawet pod prysznicem) i się nie obudziłam, dopiero jak położna przybiegła i mnie poszturchała to otumaniona otworzyłam oczy
