Dobra, przczytałam...
Ewcik i jak pierniczki? coś Cię nie było długo...
Kamizela treraz się zestresuje w stosunkach
Doris chociaż wyprostowała męża!

a zdjęcia rewelka!!! czad!!!
Glizdunia nonono, błagam...jak będziesz się tgak nakręcać, to niebawem sobie jescze trumnę zaczniesz wybierać!

toż weź się spakuj i przyleć na tydzień, i wszystko będzie jasne...ja nie rozumiem, daleczgo tak się tam męczysz...
Jagódka...

ja pierdolę...szok!!! teraz ja jestem podekscytowana na maxa, chyba będą mi się dziś dzieci śniły...

bardzo się cieszę i mam radochę, że będziemy to mogły z Tpbą przeżywać...hurra!!! no i nie martw się,
Gosia ma rację, M znajdzie pracę i wsyzstko się Wam ułoży! no i zobacz, wprawę już macie, ciuszki i sprzęty po Jadzi...czad!!! teraz będę się mocno modlić, żeby wszystko było ok, żebyś była zdrowa, żebyś dobrze znosiła ten cudowny stan....
ale nadal nie mogę uwierzyć, jak to można nie czuć, że się jest

?
tak piszecie o pracy nad dziećmi...my to z Hanią od razu trafiliśmy! pierwsze podejście...ale ja bardzo długo nie brałam tabletek...mieliśmy przerwę w tym sporcie, aż do ślubu...a potem zaraz po powrocie z podróży poślubnej zaczęliśmy intensywne prace i zakończyły się sukcesem! heheeheh I absolutnie nie płakałam, bo strasznie pragnęłam dziecka...zresztą, przyłączam się do zazdrosnej
Doris

bo też bym chciała być na miejscu naszej
Jagódki! ona tu sobie spokojnie urodzi w lipcu,a ja akurat zacznę myśleć o ciąży

Mam nadzieję, że nam się też uda...że zdobędizemy się na odwagę i do tego dojdzie...