: 13 sie 2007, 14:37
autor: Sylwia
: 13 sie 2007, 14:57
autor: Viola
Sylwia u mnie było podobnie...i dlatego zdecydowalismy się, żeby Milenke dokarmić mlekiem z butelki. Mąż kupił bebiko omneo 1 i dajemy jej raz dziennie.od razu po butli zasypia. dzis była połozna i powiedziała, żeby dokarmiać....szczególnie przez te pierwsze dni, kiedy to jeszcze laktacja nie jest unormowana...
: 13 sie 2007, 14:59
autor: Sylwia
Violu wejdz na gg do pogadamy sobie :) mam kilka pytan :)
: 13 sie 2007, 15:31
autor: serafinka
Kochana Sylwio. Ja tezmiałam podobnie ale moja lekarz kategorycznie zabroniła mi dokarmiać bo powiedziała że właśnieteraz ustala się jakie zapotrzebowanie ma maluch na mleczko. Ja już płakałam razem z moim maluchem jedyną rzeczą która mi pomogła było dodatkowe ściąganie mleka żeby pobudzić laktację. No i teraz wszystko się unormowało mleczka mam ogrom aż za duzo i jak mały za długo śpi to ja budzę sie w mlecznej kałuży. Wszystko sie unormuje tylko musisz przetrzymać ten trudny czas, mnie jeszcze PARE osób zalecało picie karmi no i popijałam sobie i dobrze mi zrobiło SPRÓBÓJ i nie poddawaj sie, no i przede wszystkim nie stresój bo to działa odwrotnie popatrz czule na swoją drobinkę a poczujesz jak ci mleczko napływa
: 13 sie 2007, 16:14
autor: Kinga_łódź
Sylwia pij dużo wody mineralnej i jak najczęściej przystawiaj Kubusia do piersi
Mały śliczniusi

: 14 sie 2007, 10:43
autor: sosim
heloł
Violu ty to jestes dzielna z 4 dzieciaczków
a u nas jak zwykle o 4 pobudka i tak do 8/9
a teraz ksieziczka spi snem delikatnym wiec chodze na palcach
nie wiem czemu Zosia tak zle sypia w dzien , jak mi przespi 1,5 godz za jednym razem to sie ciesze ze hoho
: 14 sie 2007, 10:46
autor: Viola
: 14 sie 2007, 10:46
autor: sosim
przenioslam sie juz na nowe forum

: 19 sie 2007, 13:23
autor: malhyn
witajcie po przerwie, pokrotce napisze co u nas
[ Dodano: 2007-08-19, 13:43 ]
jak wiecie damianek urodzil sie 10.08. wczesniej 2 dni polozyli mnie na ocp i obserwowali i robili rozne badania. wszystko bylo ok i porod sie nie zblizal. dopiero jak tesciowa zaplacila lekarzowi to od razu na porodowke i wszystko trwalo 5 godz.najpierw dawali mi leki na wywolanie skurczy, rozwarcie. po godzinie przyszedl lekarz przebil mi pecherz plodowy i przeszlam na sale porodu rodzinnego, byl juz ze mna maz. nastepnie lewatywa ktorej tak sie balam a w porownaniu z caloscia to byla nawet przyjemnosc. i wreszcie zaczyna sie. na poczatku to byl bol do wytrzymania, oddychalam, chodzilam. polozna przygotowala wanne z babelkami, to tez bylo bardzo pomocne. po wannie to juz nie byo tak dobrze, skurcze byly silniejsze, lezalam na lozku porodowym przypieta pasami od ktg bo caly czas monitorowali juz synka, moj maz obok mnie stal i zostal pobity przeze mnie ale to mi pomagalo (delikatnie). i nadszedl czas parcia, pierwszy raz, drugi glowka juz byla prawie na zewnatrz i ja nie dawalam juz rady wyprzec dalej i wszyscy sie wystraszyli , caly oddzial sie zlecial, ja sie tez wystraszylam bo dziecku tetno zaczelo spadac. lekarze krzyczeli cos tam po swojemu ale zareagowali szybko i wyciagneli malego prozniociagiem.ja sie przestraszylam ze po tym sa u dziecka jakies komplikacje ale polozne mnie uspokoily. maly dostal 9 w skali apgar. ja sie czulam po porodzie okropnie, brdzo mnie bolalo krocze i jeszcze do tej pory nie chodze normalnie, ale jak w poniedzialek 13 wypuscili nas do domu to bylam happy. damianek jest grzeczniutki, ladnie w nocy spi, je mleczko z piersi na razie mu wystarcza. pozdrawiam i napiszcie gdzie teraz bedziecie pisac.