Strona 72 z 89

: 04 maja 2007, 00:51
autor: wisienka24
Oj, Dziewczyny, tak czytam i bardzo Wam wspolczuje. Znam taka sytuacje czesciowo, bo mojego tate zawsze rodzice (a moi dziadkowie) tak tarktowali i wiem ile przez to przezyl i moja mama przy okazji tez. W pazdzierniku w tamtym roku zmarla moja babcia i wtedy nagle wszyscy sobie przypomnieli o moim tacie. To on jezdzil i zalatwial wszystkie formalnosci zwiazane z pogrzebem, podtrzymywal dziadka na duchu itd. Ale od tamtej pory sporo wody uplynelo w Wisle i wszystko wrocilo do normy. Moj tata znowu jest najgorszy i dziadek patrzy tylko na swoja coronie i swojego drugiego synka, bo przeciez oni sa tacy biedni i niezaradni. i faktycznie sa niezaradni bo jak tylko cos sie dzieje zlego to znowu nagle sobie przypominaja o moim ojcu i maja czelnosc mu powiedziec ze to jego obowiazek jako syna zeby z ojcem jedzic po lekarzach, chociaz oni sa na miejscu a moj tata 50 km dalej... :ico_olaboga:

: 04 maja 2007, 09:29
autor: Juli
Czytajac to wszystko dochodze do wniosku ze nigdy dobrze byc nie moze- przynajmniej w stu procentach. Moja tesciowa za to jest przekochana, przecudowna- i to do tego stopnia, ze sie cofa czlowiekowi... Caly czas mowi o wnusiu, caly czas mowi zebym jadla, zakryla brzuch bo wnusia przeziebie, zaglodze, albo w ogole cos mu sie dzieje zlego.. I traktuje mnie jednym slowem jak zywy inkubator. :ico_ciezarowka:
A co do humoru- wczoraj myslalam ze sie zaczelo! Mialam tak okropne skurcze ze wilam sie po podlodze i nie moglam sie ruszyc.. Tyle ze skurcze byly u gory brzuszka, tak jakby pod klatka piersiowa.. Trwaly 15 minut i jakos sobie poszly..
Matko - ja w ogole caly czas mam wrazenie ze to JUZ. :ico_szoking:

: 04 maja 2007, 09:40
autor: Kinga_łódź
No ja już wcześniej mówiłam, że na teściów nie mam co narzekać :ico_nienie: :ico_brawa_01: więc mi się udało.
Mnie wczoraj tak brzuszek bolał ale to aż tak okropnie, ale jak się położyłam to przechodziło nie do końca ale nie bolało tak bardzo :ico_sorki: I w którymś momencie troche spańkowałam ale uspokoiłam się, żeby otoczenia nie straszyć :ico_oczko:

: 04 maja 2007, 10:21
autor: kasia1983
Ja nie mogę sie przyłączyć do narzekania na teściów bo są duuużo lepsi od rodzonych rodziców.
Dzisiaj od rana nudy bo sama w domku jestem i nic mi sie nie chce :ico_oczko:

: 04 maja 2007, 13:30
autor: Kinga_łódź
No ja też dziś sama w domku i nudy jak cholera :ico_olaboga:

: 04 maja 2007, 14:23
autor: magda26
ja tez sama mój P w pracy do 22 :ico_placzek:

: 04 maja 2007, 14:28
autor: zborra
A ja jak zwykle z rodzicami, bo oboje już nie pracują... Troszkę od rana pojeździłam i pobiegałam po sklepach, a teraz nadrabiam zaległości i chyba zmykam sprzątać... A humorek na razie ok i mam nadzieję, że tak zostanie. Maluszek troszkę dokucza tym swoim wierceniem, ale jest w porządku. Życzę wszystkim dobrego nastroju na weekend :-D

: 04 maja 2007, 14:30
autor: magda26
A ja miałam tez sie zabrac sie za sprzatanie ale jakos ochota odeszła :ico_smiechbig:

: 04 maja 2007, 14:32
autor: Dominisia
hmmm widzę, że wiele kobiet ma problemy z teściami. U mnie to wogóle dość wszystko skomplikowane jest. Teściowa jest osobą która cały czas bardzo mocno nam pomaga, nie chodzi mi o sfere materialną, bo w tej to raczej my pomagamy, ale choćby o wsparcie, ciepłe słowo, czasami dzwoni do mnie na komórke i wtedy sobie plotkujemy... Niby nic, a jednak ma to dla mnie ogromne znaczenie, czuję że jestem dla niej jak córka. A teść, niby taki cichy i spokojny... Nie mam do niego wogóle szacunku, wiem że wszystkie problemy które ma teściowa są z jego winy, przestał pracowac kilkanaście lat temu, zostając na jej utrzymaniu i nie interesując się wogóle tym z czego bedzie zyła ona i dzieci. Wiecznie zapatrzony w gospodarkę. Uważa że kobiety nie powinny jeździć samochodami, ze mna pojechałby tylko gdyby go wsadzić do bagażnika, a mama nie zasługuje na lapszy samochód niż maluch, zresztą wg niego innym nie potrafiła by jeździc i drogi po których sie porusza nie są stworzone dla lepszego samochodu :-) Teraz przyjechał do nas do Oslo i zachowuje się jakby mieszkał u obcych ludzi, nie chce jeść tego co przygotuję, bo ma swoje itd... Ogólnie pogadać z nim można, ale... To tata mojego męza więc się staram, ale pewnych zachowań nic nie usprawiedliwia.



Co do mojego humorku, super, tylko coś głowa mnie dziś boli

: 04 maja 2007, 14:42
autor: magda26
Ja z moja nie moge porozmawaic bo jak ja do niej nie zadzwonie to ona nie zadzwoni ( oszczedza na tel.) A jak juz pojedziemy tam od wielkiego swieta to wszystkiego zazdrosci ze cos kupilismy do domu lub ze cos tam :ico_olaboga:
Nie mamy od niej wsparcia ani duchowego o materialnym nie wspomne od czasu slubu ( 2 lata mineły) nie zapytała sie nas nawet czy sobie radzimy finansowo i czy nie mamy kłópotów po co :ico_noniewiem:
Na poczatku miałam zal a teraz................teraz sie pogodziłam z tym my zyjemy własnym zyciem ja nie jezdze do niej nie dzownie i jest dobrze.