: 04 maja 2007, 00:51
Oj, Dziewczyny, tak czytam i bardzo Wam wspolczuje. Znam taka sytuacje czesciowo, bo mojego tate zawsze rodzice (a moi dziadkowie) tak tarktowali i wiem ile przez to przezyl i moja mama przy okazji tez. W pazdzierniku w tamtym roku zmarla moja babcia i wtedy nagle wszyscy sobie przypomnieli o moim tacie. To on jezdzil i zalatwial wszystkie formalnosci zwiazane z pogrzebem, podtrzymywal dziadka na duchu itd. Ale od tamtej pory sporo wody uplynelo w Wisle i wszystko wrocilo do normy. Moj tata znowu jest najgorszy i dziadek patrzy tylko na swoja coronie i swojego drugiego synka, bo przeciez oni sa tacy biedni i niezaradni. i faktycznie sa niezaradni bo jak tylko cos sie dzieje zlego to znowu nagle sobie przypominaja o moim ojcu i maja czelnosc mu powiedziec ze to jego obowiazek jako syna zeby z ojcem jedzic po lekarzach, chociaz oni sa na miejscu a moj tata 50 km dalej...