Re: poród na jesieni 2012 (październik, listopad 2012)
: 01 paź 2012, 22:11
megi-24
Do 10 wcale tak dlugo już nie zostalo.
Ja bym ci radziła brać zwolnienie dopóki dziecko sie nie urodzi. Szkoda skracac macierzyński, bo kazdy tydzień spędzony z dzieckiem jest bezcenny. Jak ci nie da ginekolog dłuzej to weź od rodzinnego.
A co on bajki opowiada, że zus sie tego czepia? A skąd niby zus wie jaki masz termin porodu?
Pamiętam, ze w tamtej ciaży lekarz wystawił mi zwolnienie na okres o tydzien dłużej niż miałam termin, bo stwierdził że róznie może byc.
Jak tam łózeczko skręcone?
Agnieszka musisz uzbroic sie w cierpliwośc i cierpliwie czekać. Najwazniejsze, że jestes pod dobrą opieką. A w szpitalu na pewno ciezko wytrzymac i jak tak cżłowiek sie nasłucha różnyech rzeczy to się jeszcze bardziej martwi.
A u mnie dzien jak co dzień.
Pobudka o 6 i od razu zabawa ciatoliną.
Dzisiaj byłam z Szymkiem u lekarza, bo od paru dni kaszle i chciałam sprawdzić czy to aby nie oskrzela.
Kurcze, myślałam, ze rozniesie przychodnię.
Takie to dziecko skrecone i spokojnie nie posiedzi ani chwili.
Byłam cała mokra i tak mi było wstyd że nie potrafię nad nim zapanowac.
Na dodatek każdy pilnowal skrupulatnie swojej kolejki i ani myslał mnie przepuscić.
Ale jakos, dalismy radę, bo zlitowała sie nad nami pani doktor, bo nas wcześniej wyczytała, bo wiedziła że to Szymon taki zwierceniec.
No dobra zmykam bo jutro znowu pobudka o 6.
Do 10 wcale tak dlugo już nie zostalo.
Ja bym ci radziła brać zwolnienie dopóki dziecko sie nie urodzi. Szkoda skracac macierzyński, bo kazdy tydzień spędzony z dzieckiem jest bezcenny. Jak ci nie da ginekolog dłuzej to weź od rodzinnego.
A co on bajki opowiada, że zus sie tego czepia? A skąd niby zus wie jaki masz termin porodu?
Pamiętam, ze w tamtej ciaży lekarz wystawił mi zwolnienie na okres o tydzien dłużej niż miałam termin, bo stwierdził że róznie może byc.
Jak tam łózeczko skręcone?
Agnieszka musisz uzbroic sie w cierpliwośc i cierpliwie czekać. Najwazniejsze, że jestes pod dobrą opieką. A w szpitalu na pewno ciezko wytrzymac i jak tak cżłowiek sie nasłucha różnyech rzeczy to się jeszcze bardziej martwi.
A u mnie dzien jak co dzień.
Pobudka o 6 i od razu zabawa ciatoliną.
Dzisiaj byłam z Szymkiem u lekarza, bo od paru dni kaszle i chciałam sprawdzić czy to aby nie oskrzela.
Kurcze, myślałam, ze rozniesie przychodnię.
Takie to dziecko skrecone i spokojnie nie posiedzi ani chwili.
Byłam cała mokra i tak mi było wstyd że nie potrafię nad nim zapanowac.
Na dodatek każdy pilnowal skrupulatnie swojej kolejki i ani myslał mnie przepuscić.
Ale jakos, dalismy radę, bo zlitowała sie nad nami pani doktor, bo nas wcześniej wyczytała, bo wiedziła że to Szymon taki zwierceniec.
No dobra zmykam bo jutro znowu pobudka o 6.