Lalunia nie możemy. Pokój jest pod kluczem, bo niby my ją okradamy (a tak naprawdę robi to córka , kiedyś synowa). Poza tym jak trzy lata temu założyliśmy centralne to pół nocy ustawialiśmy jej meble w pokoju i robiliśmy w nich porządek. Ja miałam połamane żebra i to robiłam, gdzie zrobienie siku było męczarnią tak bolały żeberka. I nawet dziękuję nie usłyszałam tylko wyrzuty i litanię rzeczy które zginęły. Dlatego teraz już to olewam.
Z lodówką jest tak jak mówisz - mamy ją teoretycznie na pół, czyli my dwia małe pólki i szufladę na warzywa, a ona trzy pólki i szufladę. I jeszcze jest halo, bo za dużo miejsca zabieramy w lodówce

Tylko, że to ja tę lodówkę rozmrażam, to ja wyrzucam jej spleśniałe wędliny, warzywa i owoce. Bo jest tak leniwa, że nawet tego nie zrobi. Zakupy robi jej Ewka. I nawet nie zaglądają czy coś jest czy nie ma. A potem stoją trzy pudełka margaryny do pieczywa - każde naczęte, dwa przeterminowane, trzy naczęte kostki smalcu i dwa słoiczki buraczków

Jakby nie możne jednego skończyć i drugiego kupić i otworzyć. Dzisiaj z P. będzie kuzynka na ten temat rozmawiała, ona go ustawi.
[ Dodano: 2008-12-15, 11:02 ]
a jeszcze ciagle słyszę, że jestem pasożytem, ze nic nie robię, że korzystam z jej rzeczy (pralka i lodówka są jej, ale nie wymieniamy z braku kasy i po co skoro zaraz będą zniszczone bo ona nie szanuje?). Kiedyś nie wytrzymaliśmy i P. powiedział (znaczy się powtórzył po mnie), że ma sobie zabrać lodówkę i pralkę do siebie do pokoju i tam z nich korzystać, a on jej prąd i ogrzewanie odłączy, bo rachunki my płacimy

Na jakiś czas przestała wygadywać, ale jak jestem sama to potrafi mi np. pralkę wyłaczyć i pranie do wanny wyrzucić. Zbieram tylko dowody do sądu - kartki typu "nie wolno korzystać z pralki", nagrywam niektóre wypowiedzi i groźby na dyktafon. I jak się wkurzę to dołączę to do sprawozdania.