Awatar użytkownika
Dorota.M.
Ja wiem wszystko o forum
Ja wiem wszystko o forum
Posty: 651
Rejestracja: 12 mar 2007, 14:33

09 lut 2008, 11:07

Kajunia wątek nie zostanie usuniety, tylko będzie widoczny na dalszych stronach, to znaczy nie na pierwszej gdzie są aktualne tematy , posty tylko dalej...
Katelajdka Agatki buciki to tak: kozaczki rozmiar 22 a paputki domowe 21 :-)

dziewczyny jaki rozmiar ubranek noszą wasze dzieci, bo Agatka już właściwie wszystkie 92, a pajace do spania to ma nawet 98 :-)

Awatar użytkownika
ML
Seryjna gaduła
Seryjna gaduła
Posty: 481
Rejestracja: 12 mar 2007, 09:16

09 lut 2008, 11:46

Dzieki za rady dziweczyny.

No i wrócił w nocy , nawet nie wiem która była godzina. rano wstal i pyta się mnie "Co jemy na śniadanie?", a ja wkurzona mu powiedziałam "Nie jestem Twoją slużącą, rece masz to sobie sam zrób". Obrazony na caly świat poszedł do kuchni.
Teraz polazl na siłownię - nie będzie go znowu z 3 godziny.
Niby potem zacząl do mnie normalnie mowic, ale jakoś to wszystko jest sztuczne. A odnośnie rozmów z nim - to nic nie daje- on stwierdza, że jak ja chcę to mogę sobie wychodzic :ico_noniewiem:

Awatar użytkownika
katelajdka
Obywatel Tik-taka
Obywatel Tik-taka
Posty: 923
Rejestracja: 08 mar 2007, 15:13

09 lut 2008, 13:09

Małgorzatka, bardzo ładnie wyglądsz, nie mogę sie doczekać zdjęć już normalnie robionych apatarem z roczku!!!!
ML kurcze, niefajnie się porobiło!! Takie wyjazdy to sa bardzo ryzykowne, nigdy nie wiadom
o czy zbliżą czy oddalą... Mam nadzieje że jednak szybko wróci wszystko do normy. Oby zrozumial żemoze Cię stracić takim postępowaniem. A czy on jeszcze tam wraca??
Dorota.M., no to jak na dziewczynkę to Agatka ma dużą nóżkę. A jeśli chodzi o ubranka to jestem w szoku ze Agatka nosi taki duży rozmar!!! :ico_szoking: Ile ma teraz Agatka?? Bartuś ma 93cm i nosi 86 -92. A butki to teraz kupilam 21 i przyjdą po niedzieli.
asiam współczuje Ci upadku!!! Dobrze że nic gorszego się nie stalo, ale i tak podarte nowe spodnie to nie jest nic miłego...

Małgorzatka
Cyber rusałka
Cyber rusałka
Posty: 7230
Rejestracja: 08 mar 2007, 12:27

09 lut 2008, 13:18

Hej

Lece zaraz obiad robić...jejkuś już tak późno ... :ico_szoking:

ML No właśnie czy Twój mąż tam wraca? Może lepiej żeby nie? Przykro mi, że tak wszytsko się poknociło, mam nadzieje, że to tylko chwilowe...

Dziewczyny Dziękuję za komplementy ... Może komuś się nie podobać taka fryzurka ale ja się w niej czuję seksownie i pociągająco, naprawdę... :-D Mi się zawsze taka fryzura podobała i już miałam taką... :-D

[ Dodano: 2008-02-09, 17:18 ]
Hej ..jest tu kto ..haloooo.........

[ Dodano: 2008-02-09, 17:40 ]
Dziewczyny, czasami ręce mi opadają z bezsilności.. Wojtus się strasznie "niegrzeczny" zaczyna robić, jak to można nazwac niegrzecznością bo jest malustki. W sumie to jestem tego świadoma, że to ja i Tomek go kształtujemy i to jak się zachowuje i co robi to w dużej mierze od nas zależy. I chyba gdzies popełniliśmy błąd, który trzeba naprawić i to od razu, bo potem będzie już gorzej. Chodzi mi konkretnie o to, że nie potrafi samodzielnie się pobawić nawet 5 minut, nie chce siedzieć w łóżeczku, nawet jeśli ma tak interesujące, nowe zabawki...Stale płacze i marudzi i ja mu ulegam i wyciągam z łóżeczka i potem jest jeszcze gorzej ... Wiecie coś w stylu początków usypiania w łóżeczku: płaczi wrzask aby go wyciągnąć.. Z usypianiem nie uległam mam efekty ale z dziennym przebywaniem w łóżeczku mam nie lada kłopot. Nie moge ugotwac obiadu, posprzątac, ani siąść...Katastrofa... Mój Wojtuś też jest uparciuchem i m. in. uwielbia wchodzić do łzienki i bawić się drzwiczkami od pralki, wieszać się na nich, jak się już znudzi to biegusiem do tunera i wyciąganie karty no i u mnie jest jeszcze trzaskanie szafeczkami ale najbardziej mnie denerwuje jak mały trzaska- otwiera i zamyka piekarnik. Raz się nawet zdarzyło, że był rozgrzany :ico_szoking: ale nie bardzo ciepły... Na nic tłumaczenia- choć mi się zdaje, że moje dziecię wie, że mu nie wolno bo jak tylko zrobi coś zakazanego, to odwraca się i patrzy co ja z tym fantem zrobię :ico_noniewiem: i się śmieje :ico_noniewiem: No to ja mówię magiczne NIE WOLNO !!! Ale i tak maluch robi swoje, ja zamykam on otwiera i tak wkółko :ico_noniewiem:
Moja mama zawsze mi powtarza tak: Nic się nie stanie jak wsadzisz Wojtasia do łóżeczka, przecież jego płacz nie rodzi się stąd, że go tam wsadziłaś, tylk odlatego, że mu czegoś zabroniłas, coś odebrałaś np. kartę z tunera, płacz i wrzask ogomny. I myślę, że tu jest racja. I zaobserwowałam jedną ciekawą cechę mojego dziecka. Wojtuś np. otworzy szafkę, ja podchodze i mówię stanowczo nie wolno, po czym mały znów robi to samo, ja znów nie wolno i zamykam szfkę i zabieram małego ( u mnie jest taki ból ,że nie możemy zamontowac blokad w niektóre szafki niestety) płacze i kirzyczy tak bardzo, że najchętniej bym sama kazała mu pootwierać wszystki szfki w domu byle nie krzyczał.

Na naszym forum czytałam, że nie powinno wkładać dziiecka do łóżeczka bo mu się ogranicza swobogę :ico_noniewiem: i można go skrzywić psychicznie czy coś w tym stylu ... Ja mam inna na ten temat opinię, jeśli nie mam czasu na tłumaczenie bo musze zrobić obiad, posprzątać czy coś innego zrobić a dziecko robi swoje, to lepiej jednak powiedzieć, że nie wolno i wsadzic do łóżeczka, niż biegać co chwilke i sprawdzac czy ma wszytskie paluszki, oko całe i czy jeszcze ma obydwie nóżki... Naprawdę czasami nie warto ulegać, łózeczko nie gryzie... Wiem, że dziecko rozumie wszytsko doskonale i trzeba tłumaczyć co wolno a czego nie, ale musze wsadzać go do łóżeczka, bo nie mam juz siły, żeby go nosic a jak pomyślę, co będzie jak urodzi sie maluch ...

Co sądzicie, dobrze robię?

Awatar użytkownika
qunick
Jestem najmądrzejszy na forum!
Jestem najmądrzejszy na forum!
Posty: 1507
Rejestracja: 07 mar 2007, 16:35

09 lut 2008, 20:13

Małgorzatka, oczywiście że dobrze robisz! Samo to że się nad tym zastanawiasz dobrze o Tobie świadczy :)))
Ja jednak (ponieważ niedawno rozkręciłam i schowałam łóżeczko) biorę Ninę obok siebie jak np gotuję i sadzam w krzesełku do karmienia albo daję jej zabawki w kuchni i szybko robię to co mam do zrobienia..Staram się jednak robić obiad jak Nina akurat śpi - o ile to możliwe, żeby nam oszczędzić stresów.

Awatar użytkownika
asiam_26
Ja wiem wszystko o forum
Ja wiem wszystko o forum
Posty: 652
Rejestracja: 09 mar 2007, 16:29

09 lut 2008, 20:57

MałgosiaTo nie tylko Twój Wojtuś taki - to chyba wszystkie dzieci w tym wieku- ciekawość świata. Łukasz uwielbia pralkę i drzwiczki ( od kiedy chodzi zawsze mam je zamknięte) co do innych kupiłam zabezpieczenia do szuflad i drzwi z canapola polecam gorąco są superowe, mam też zamknięcie do piekarnika i lodówki oraz bramkę zamontowałam przy wejściu do kuchni.
Ja sprzątam z Łukaszem on w wózku i tak odkurzam, ścieram kurze i myje podłogi. Z gotowaniem nieco trudniej ( z nim nie da rady więc robię to jak śpi czyli dopiero wieczorem). Łukasz też nie lubi siedzieć w łóżeczku zostawiam go jak muszę do toalety lub zrobić mu jeść ( no cóż czasem widoczne i popłakać sobie musi a właściwie podrzeć się tak, że bębenki w uszach pękają).
KajuniaAle palec cały mam nadzieję? Musiało boleć współczuję.
DorotaAle Agatka duża :ico_szoking: My dopiero w 80 wchodzimy niektóre rzeczy wciąż na 74. Bucik 20
DziewczynyJa to już właściwie nie wiem gdzie pisać tu czy tam????? :ico_noniewiem: Bo to wkurzające tak dwa razy to samo

Awatar użytkownika
kelly
Gaduła niepokonana!
Gaduła niepokonana!
Posty: 846
Rejestracja: 16 mar 2007, 14:26

09 lut 2008, 21:09

Malgorzatko bardzo ladnie wygladasz w tej fryzurce. zdecydowanie bardziej pasuja Ci krotkie wloski. super

ML niestety faceci pozniej dojrzewaja i mam nadzieje ze szybko dojdzie do Twojego meza ze rodzina jest najwazniejsza. trzymam kciuki

asiam_26 dobrzeze nic sobie nie polamalas

co do nowego watku to sie tam zameldowalam ale jeszcze pisze tutaj. ciezko bedzie mi sie rozstac z "niemowletami" i tymi naszymi "wypocinami"

a i musze sie wam jeszcze pochwalic, ostatnio jak mamcia zamiescila zdjecia Julki i zobaczylam tam te pilki szydelkowane, to tak mnie wzielo ze Tymka dwie pilki ktore z wierzchu byly troche podniszczone "obszydelkowalam".teraz ma takie ladne kolorowe. a dzisiaj uszylam mu posciel. kiedys moja mama dala mi fajny material i w koncu sie dzis zabralam. ale jestem z siebie dumna:)

Awatar użytkownika
asiam_26
Ja wiem wszystko o forum
Ja wiem wszystko o forum
Posty: 652
Rejestracja: 09 mar 2007, 16:29

09 lut 2008, 21:26

KellyAle z Ciebie zdolniacha :ico_szoking: Ja nie umiem na maszynie szyć :ico_placzek: chciałabym umieć ale nauczycieli brak (mama i teściowa - wciąż zajęte)niestety

Awatar użytkownika
Dorota.M.
Ja wiem wszystko o forum
Ja wiem wszystko o forum
Posty: 651
Rejestracja: 12 mar 2007, 14:33

09 lut 2008, 21:49

katelajdka, małgorzatko,dziewczyny odpisałam na nowym forum :-)
Ostatnio zmieniony 09 lut 2008, 22:01 przez Dorota.M., łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Kajunia25
4000 - letni staruszek
Posty: 4709
Rejestracja: 09 mar 2007, 12:08

09 lut 2008, 21:50

asiam_26 tak to nic poważnego z tym palcem hihi tylko trochę skóry mi oderwało :ico_haha_02:

Małgorzatko mi się również wydaje że Wojtuś zachowuje się jak najbardziej normalnie w tym etapie rozwoju i wcale nie znaczy to że jest niegrzeczny, masz rację że dzieciaczki w tym etapie doskonale wiedzą co to znaczy "nie" jednak często świadomie się do tego zakazu nie stosują (inaczej wychowalibyśmy maszyny spełniające każdą prośbę a nie mające potem swojego zdania i podatne na wpływy innych itp.). Jest to naturalna kolej rzeczy w rozwoju dzieci i naprawdę nie masz się co martwić!!
Moja mała wprawdzie sama już się potrafi zabawić ale jak jest wyspana i odpowiednio najedzona - wtedy bierze zabaweczki lub nawet jakieś najprostsze rzeczy - jak butki i przekłada je sobie, sortuje, zanosi na stolik, układa itp. To fakt że dziecko musi umieć bawić się samo ze sobą, nawet godzinkę dziennie.
Ja nie daję Milenki w dzień wogule do łóżeczka bo od małego tego nie lubiała, natomiat podobnie jak Twój Wojtuś bawi się drzwiami od pomieszczeń, drzwiczkami od pralki, dvd, szufladami itp. i ie martwię się tym bo dziecko w ten sposób poznaje otaczajacy je świat, dla niego szafki czy inny sprzęt domowy to coś fascynującego i wartego poświęcenia uwagi, dla nas te rzeczy są znajome, banalne , dla dziecka - jak owoc egzotyczny.
Gdy mała nie da mi zrobić czegoś w kuchni, to znalazłam ostatnio świetny sposób - wsypuję jej do kubeczka płatki kukurydziane (co tam mam) lub kuleczki czekoladowe itp. (coś małego) i kładę na wysokości rączek (tapczan) i ona je sobie dość długo sortuje, skubie i podjada :ico_haha_02:
Głowa do góry!!

[ Dodano: 2008-02-09, 21:33 ]
Skoro tradycją stało się już opisywanie naszych ciąż i porodów, to ja również to zrobię jeszcze na naszym starym forum. Jutro mamy Roczek więc pewnie nie będę miała jak...
A więc..
Zacznę od tego że miałam wyznaczone dwa różne terminy porodu bo ciążę prowadziło mi dwóch ginekologów, oczywiście nie jednocześnie - po prostu w połowie ciąży zmieniłam miejsce zamieszkania.. Ten pierwszy okazał się rewelacyjnym lekarzem, o nic nie musiałam się wypytywać, wszystko z chęcią opowiadał, był dokładny. To u niego po raz pierwszy dowiedzieliśmy się, że noszę pod serduniem córeczkę. Ten drugi (polecony przez koleżankę) był totalnie beznadziejny - za każdą wizytą pytał się o moje dane, a przy usg nie mówił praktycznie nic tylko wlepiał się w monitor..
Ciążę znosiłam dość dobrze ale jakieś 3 miesiące przed porodem wykryto u mnie nadciśnienie.. Musiałam brać niestety leki na obniżenie.. Pierwszy termin wyliczono mi na 8 lutego, drugi na 10tego.
8 lutego zobaczyłam czop śluzowy więc przestraszona że to może być już pognałam do umówionego szpitala... Ale się bardzo rozczarowałam tym jak mnie przyjęli: stwierdzili że niepotrzebnie przyjechałam, że ktoś źle mnie poinformował co do terminu porodu, że ja sama chyba nie wiem jak się poród zaczyna... Zrobili mi łaskawie ktg i usg i odesłali do domu. Kazali czekać na skurcze..
10 lutego usnęłam sobie jak zawsze smacznie (z przerwami na siusiu :ico_oczko: ). Aż nagle budzę się w amoku około 3. nad ranem i czuję że coś niemiłosiernie ściska mi brzuch.. Zaspana myślę "pewnie zaraz przejdzie".. Ale nie przeszło tylko się nasilało więc łapię mojego mężulka za kolano i spokojnie mówię "Chyba się zaczęło"!!! On wstał, zapalił światło a ja mierzyłam skurcze komórką - były co 4 minuty. Wstałam jakoś i poszłam do toalety a tam silnie leci mi krew, dzwonię do tego "umówionego" szpitala a babka na dyżurce mówi "Proszę Panią to jeszcze nie poród, proszę udać się na badania do najbliższego szpitala!!!!". Rozłączyłam się natychmiast i mówię do męża "widocznie tuttaj nas nie chcą!!". Ubrałam się, rzeczy były już w bagażniku i wsiedliśmy do auta, które trzeba było wcześnie odnieżyć i pędem do szpitala (innego!!). Kobieta zaspana na dyżurce pyta co i jak, prowadzi mnie do małego pokoiku, wstępnie bada i mówi do męża "Niech pan przynosi rzeczy z bagażnika bo żona już zostaje"!! Kazała mi założyć koszulę nocną, między nogi dała mega podpaskę i kazała coś podpisaywać podczas gdy ja zwijałam się z bólu. Następnie posadziła mnie na wózek inwalidzki i pojechaliśmy windą na II piętro. Tam kazano mi położyć się na łóżko i zbadał mnie ginekolog, stwierdził że mam tylko 3 cm rozwarcia i zarządził cesarkę :ico_placzek:
Dodam, że planowaliśmy poród rodzinny a ta wiadomość była dla nas totalnym zaskoczeniem, mężowi kazali czekać na korytarzu, ja strasznie się bałam :ico_olaboga:
Postanowiono przebić mi pęcherz płodowy i okazało się że wody były już zielone :ico_noniewiem: W międzyczasie robiono mi ktg ale skurcze były już tak mocne że nie moglam złapać oddechu a wszyscy kazali mi oddychać, a ja nie mogłam.. to było straszne... po prostu nie mogłam..!!!
Następnie kazano mi szybko przejść na salę operacyjną i usiąść na zimnym łóżku , szybko dano mi zastrzyk w kręgosłup i kazano się położyć... Czułam jak powoli drętwieje mi brzuch i nogi.. Gdy było już dostatecznie znieczulone, zakryto mnie do połowy parawanem żebym nic nie widziała i się zaczęło :ico_olaboga:
Ja oczywiście nic nie czułam , cała cesraka trwała jakoś 30 minut, chciałam tylko jak najszybciej usłyszeć, zobaczyć moją kruszynkę!! Pod koniec operacji czułam tylko jak "wyciągają" dzidzi bo tak jakby szukali jej w kieszeni "brzuchu" - jakoś tak naciskali itp.
Po chwili dowiedziałam sie że mój skarb jest już na świecie, jednak od razu nie mogłam jej zobaczyć, następnie usłyszałam jej płacz - najcudowniejszy płacz pod słońcem!! Sama zaczęłam płakać i jednocześnie uśmiechałam się z przeogromnego szczęścia, słyszałam moje dziecko!! Za chwilkę przynieśli mi ją zawiniętą w żółtym rożku, dałam jej buzi w główkę i po zbadaniu i zważeniu Milenka czekała na mnie w mojej sali a ja byłam 3 godz. na obserwacji - było mi strasznie zimno, strzykałam zębami i dopiero jak mogłam poruszyć nogą przewieziono mnie do mojej córci. W czasie gdy leżałam na tej obserwacji mąż filmował naszego skarbeńka na gorze i potem pokazywał mi filmiki :ico_haha_02:
Po 3 godzinach w końcu przewieziono mnie na właściwą salę do mojej córci i odtąd nie odstępywałam jej na krok. Wpatrywałam się w nią godzinami, przytulałam i całowałam bez końca.. Wszystko inne nie było wówczas ważne..
W szpitalu byłam od soboty do piątku, 2 dni z kroplówką, po 2 dniach nie chciałam już śrdoków przeciwbólowych, w nocy ćwiczyłam wstawanie by jak najszybciej wrócić do normy i móc wszystko robić chociaż najgorzej było z chodzeniem bo rana strasznie rwała.. Pamiętam jak w 3 dzień położna kazała mi iść pod pruysznic a ja byłam taka słaba że zemdlałam.. Prawie 2 tyg po porodzie miałam prawie 40 stopni gorączki..
Już w parę godzin po porodzie karmiłam piersią i to również było niezapomniane uczucie, choć niespodzianką był dla mnie nawał pokarmu i czułam się jakbym miała operację plastyczną :ico_haha_02:
Ale z dnia na dzień wszystko wracało do normy a moje szczęście ma już prawie Roczek!!

Wróć do „Noworodki i niemowlęta”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość