Ja jak zaczęłam wprowadzać pokarmy stałe też mialam rewelacje z piersiami. robiły się bardzo twarde i bolały, ale ja nie czekałam aż samo przejdzie, tylko odrobinę ściągałam, tak, żeby sobie ulżyć. Choć były pełne, to nie bolały i tym sposobem się unormowało. Amelcia je z piersi rano, czasem w koło 2 i tu staram sie utrzymać nawet kosztem wmuszania w nią, choć bywa ciężko i wieczorem po kąpieli i o 11, a potem o 5.
Wczoraj słonko miało sapkę i w nocy katar budziła się co godzinę z płaczem. Dałam jej więcej witaminy c i wapna no i oczywiście maść majerankowa, mariner i olbas na pieluszkę. DZisiaj wysmaruję jeszcze olejkiem kamforowym. Narazie nie kaszle ani nie ma gorączki, tak więc mam nadzieję, że skończy się na katarku.
Pruedenc napawdę się cieszę, że jest wszystko dobrze z Tosieńką. Takie sytuacje są tak bardzo stresujące i dla rodziców i dla dzieciaczka, ale najważniejsze, że jest ok i że wy tak szybko reagujecie. To jest naprawdę bardzo dużo.
No to Kasiu jesteście pierwsi z opuszczonym łóżeczkiem. To dobrze, choć niewygodnie, ale świadczy o postępach. Gratuluję.
Wisieńko nie mam pojecia na czym ta gra polega, dla mnie to zupełna egzotyka
Kasiu nie mam pojęcia jaka jest Irlandia, ale podziwiam, ze się przeprowadzacie. JA nie jestem taka odważna.