Jestem!!
Dziewczyny masakra!!!
Czułam sie dziś jak za czasów komuny.
Wstajemy rano... nie ma prądu. No trudno myslę, pewnie wkrótce oddadza. Jarek idzie sikać i krzyczy, ze wody nie ma. Dziwne. No ale bywa i tak. Za chwilę patrzymy komórki poza zasiegiem.
Zero kontaku. O co chodzi? To juz normalne nie jest.
W pierwszej chwili przestraszyłam sie, ze nie będę miała jak zrobic mleczka Tomkowi, Ale na szczęście gaz mieliśmy. W pobliskim sklepiku babeczka sprzedaje w zaciemninym wnętrzu co tylko może. Z zaplecza przyniosła nam trzy ostatnie butelki wody. Na półkach prawie pusto. Przeciez nie było dostawy.
W supersamie babeczki stoja przy drzwiach w polarach i sprzedaja to co najpotrzebniejsze: chleb, masło, wodę, mleko, świeczki i zapałki. W wielkich koszach poukładany towar wygląda jak dary dla powodzian.
Na szczęście jedzenie mam, ale nie wiadomo czy awaria sie nieprzedłuży. Mieli naprawic do 14 a tymczasem juz mówią, ze potrwa do późnych godzin nocnych. A moze dłużej....???
Chwilami działała tylko sieć PLUS, momentami również Era, ale rzadko. Brat mój zadzwonił i powiedział co jest grane bo ma internet bezprzewodowy.
Kolażanka zadzwoniła z naprzeciwka, ale nas rozłączyło. Poszłam do niej, aledomofon nie działał. jakis facesz na szczęście szedł i mi otworzył. Wchodzena górę a ona biedna po kołdrą sie trzęsie z zimna. Temperatura jej spadła do 17 a piec bez prądu nie działa. Herbaty zrobic nawet nie mogła, bo kuchenka elektryczna. No wiec moje mieszkanie stało się sztabem kryzysowym hehe. Przyjechało jescze moje rodzeństwo i wspólnie siedzielismy sie grzaliśmy i kombinowalismy obiad i mycie naczyń.
Najgorzej było z kibelkiem bo cisnęło wszystkich a wody nie było jak spłukać bleee... Ludzie na ulicy zbierali snieg do wiader i później tym spłukiwali sedesy.
Najbardziej bałam sie olodówke bo miecha i morożonek cały zamrażalnik i szkoda by było żeby się rozmroziło.
To tak w skrócie. Mogłabym tak pisac i pisac...
Sklepy, banki, firmy pozamykane. Na ulice wyszło wojsko bo nie działały alarmy i było dodatkowe niebezpieczeństwo napadów. Bankomaty tez nie działały więc jak ktos kaski nie miał to nonono.
No ale na szczęscie po 18 wszystko wróciło do normy. Woda na razie brudna leci, ale mamy prąd i dzieki Bogu.
Ja nie wiem jak kiedyś mogli życ bez tych udogodnień.
Przynajmniej dzień wesoły bo nie bylismy sami z Tomkiem
.