kaczorek, może być tak jak piszesz. Dziewczynki są na tyle wrażliwe, że zmiany w życiu powodują takie zachwiania.
My mieliśmy przeprowadzkę jak miała rok i miesiąc, potem nowe miejsca, nowe osoby, nowe środowisko, potem braciszek i znowu przeprowadzka.
Podobnie z mową.
No, ale podobnie jak u Tibby, z lekka ruszamy z mową. Nie tyle są to nowe słowa, ale jej zwyczajna CHĘĆ, by otworzyć buzię i cokolwiek powiedzieć

nawet te już które znała, umiała. Ale po prostu częściej ich używa.
Co do bad. moczu, to fakt, jak bierze antybiotyk, to na pewno badanie wyszłoby zafałszowane.
Co do moich odczuć, to po prostu ostatnio daje się wyczuć taką barierę w wątku. Przynajmniej ja tak czuję.
Staram się nie brać nic do siebie, serio, ale jak już się coś czuje, to się czuje. Rozumowe "nie branie do siebie" niewiele zmieni.
Ale w sumie, to nie żaden problem wielki, by go roztrząsać.
Kolejne mieszkanie i kolejna pralka z serii "czekaj sobie". Pierze już chyba ze 3 godziny!
Ma szczęście że to białe pranie (przynajmniej lepiej się dopierze). Już więcej na ten program nie nastawiam. Czekam i czekam i szlag jasny mnie trafia.
