Milena wczoraj gdy przebierałam jasia, pokazała na jego siusiaka i mówi: "Cipcia" hehehe
mówię, że jasiu ma siusiaka. To ona na to "ooo, siusiaaaa"
Tak oto się rozkręca.
Mam wielką ochotę kupić zeszyty do nauki czytania (od 3 latek to jest!) i uczyć ich w domu.
Bartek, jeszcze w "zerowce" w przedszkolu załapał zasady j.polskiego i jakoś tam czyta- ćwiczymy na prostych tekstach.
Ale lepiej czyta już po ang.
Z tym, że tutaj oni inaczej uczą czytać, bo jak wiemy jest ej bi si di i ef dżi I chciałabym też wprowadzić naukę czytania dla mili i Damiana, a w końcu za lat kilka dla Jasia... I nie wiem. Kupić?? Mam wrażenie, że nie podołam. CZASOWO....
Bo zeszyciki są bardzo proste, obrazkowe, sylabowe, ściągnęłam sobie z chomika i obejrzałam co nieco. I podoba mi się.
Teraz mają ferie, więc był czas i na farby, i na rebusy, i na plastelinę i na byle malowanie, i na czytanie. A w czasie szkoły, to 3 razy latam, jestem na grupach, albo na zakupach, właściwie wpadam i wypadam, a jak wracam o 16, podaję obiad, jest już 17 albo 17:30, lekcje, mycie, kolacja, spać....