Strona 76 z 1166

: 11 lis 2008, 10:32
autor: Gie
JAGNA - mi sie to pierwszy raz zdarzylo... :ico_szoking: oby to byl pierwszy i osttani wyskok malej, bo nie zamierzam jej lulac do snu... zawsze zasypia sama ze smokiem...
co do grzchotki, moja Zuzia tez pewnie nawet nie wiedziala co trzyma w reku.,.. narazie daje jej miekkio obite grzechotki, bo ona ma takie nieskoordynowane ruchy, ze boje sie, ze by sie uderzyla w twarz taka twarda plastikowa... :ico_noniewiem:

[ Dodano: 2008-11-11, 10:40 ]
chce wyjsc na spacer, ale moja Zuzka znowu odstawia cyrki przy jedzeniu!!! jadla ostatni raz po przebudzeniu, czyli o 7:30 ledwo zmeczyla 110 ml, a teraz wypila 30 ml i KONIEC!!! Ja juz nie mam do niej sily, plakac mi sie chce... :ico_placzek: :ico_placzek: :ico_placzek:

: 11 lis 2008, 11:46
autor: shoo
chcialam Wam wiecej o kupkach napisac, bo Jasper wczesniej robil takie zielonkawe... ale jak na zlosc, dzisiaj zrobil piekna zolta kupe o konsysencji pasty do zebow :ico_noniewiem: (chyba upadlam na glowe, ze pisze "piekna kupa") :-D

ja tez nie lulam synka do snu, najczesciej sam zasypia po ostatniej lub przedostatniej butli... i zasypia praktycznie wszedzie: na sofie, w bujaczku, w koszu, w lozeczku... tez ze smokiem.
pratycznie wystarczy tylko przyciemnic swiatlo (albo zgasic), zostawic go na chwile i spi... nigdy nie domagal sie lulania, bynajmniej nie przed snem.

a co do zabawek, to on podobnie jak Zuzia i Emi, ma nieskoordynowane ruchy i jak cos zlapie, to przez przypadek - ale jak zlapie, to nie pusci.
wczoraj np. zlapal poduche i naciagnal ja sobie na twarz :ico_olaboga:
i lezal tak przez chwile z ta poducha... glupolek :-) tu mozecie zobaczyc, jak lapie poduche:

Obrazek

Obrazek

a my czekamy na A... powinien niedlugo ladowac (wlasnie patrze przez okno, ale nie widze jeszcze samolotu)

[ Dodano: 2008-11-11, 10:52 ]
Gie, hmm poczekaj pol godziny i sprobuj ponownie.. moze mala musi troche bardziej zglodniec..

[ Dodano: 2008-11-11, 11:28 ]
ohoo, The Eagle Has Landed :-D

mam nadzieje, ze A. przyjdzie teraz do domu, a nie pojdzie prosto do pracy z tymi torbami (tak mi mowil wczoraj, ze ma taki zamiar) :ico_puknij:

ja nie wychodze po niego na lotnisko, bo musze nakarmic malego.. syrena sie wlaczyla :/

: 11 lis 2008, 13:58
autor: szkrab
Witam dziewczeta.Ale sie rozpisalyscie ze nawet nie mam czasu poczytac :ico_wstydzioch: Ale z tego co widze maluchy jedza rosna i sa radosne.
Moja mala tez je roznie dzisiaj np zjadla o 9 i spi do tej pory w wozku po spacerze. A jak sie obudzi to pewno zacznie wtzrszczec bo ostatnio mi taki akcje wrzaskowe urzadza :ico_olaboga: Juz stwierdzilam ze odstawie kawe bo moze przez nia taka czasem rozdrazniona choc pije rozpuszczalna pol na pol z mlekiem i tylko 2 dziennie.
Dzis zimno u nas jak nie wiem co wiec niedlugo przyjdzie pora na zimowa kurtke.A ja tak nie lubie tego ubierania.

Co do opieki nad dziecmi to u nas nastapil podzial maz duza ja mala.Chociaz gdy trzeba przewija i Julke i obojetne co tam w srodku jest :-D

: 11 lis 2008, 15:16
autor: Gie
a ja wróciłam właśnie ze spaceru... łaziłyśmy dwie godziny i to zupelnie przypadkiem...

poszlismy (-lismy, bo tez z moim psem) taka sama trasa jak zwykle (mam przez ulice przepiekny odnowiony park, ale jest zakaz wchodzenia ze zwierzetami :ico_olaboga: ), w strone lasu... weszlismy w las, przeszlismy troche i skrecilismy w lewo do takieg "glownej" sciezki - chodzilam tamtedy juz kilka razy... idziemy, idziemy, idziemy, ten las mi sie jakos nie konczy, idziemy, idziemy i ciagle wydaje mi sie, ze koniec, a on sie ciagnie i ciagnie... Wlazlam gdzies nie w te sciezke co potrzeba i po 1,5 godz. w koncu wyszlismy z tego lasu tyle, ze wyladawalam juz w miejscu, gdzie konczy sie moje miasto, jakies 5 km za daleko niz sie spodziewalam, hhhehee... niezla mam orientacje w terenie, co?? Ale z 10 km zrobilam spokojnie, jak nie wiecej... piesek sie wybiegal, Zuzia sie wyspala, ja sie dotlenilam - i wszyscy happy ;)

Przyszlismy do domu (Zuzia jak zjadla o 10:30 30 ml, tak potem juz jej nie dalam, tylko wyszlysmy na dwor), zrobilam malej 120 ml, zjadla polowe bardzo ladnie, potem odbicie i znowu ja troche pomeczylam i zjadla druga polowe i zaczela plakac... to ja polecialam dorobic 60 ml na wszelki wypadek, pociagnela dwa razy i placz... to ja mysle, dobra, juz jej nie mecze, dalam jej smoka, bo zawsze w takich sytuacjach na niego czeka i jak go dostanie, to idzie spac, albo sie uspokaja... Polozylam ja, dalam smoka, a ta sie wierci i placze i placze i placze... i smieje sie naprzemian (kobieta zmienna jest):ico_olaboga: :ico_olaboga: :ico_olaboga: Krzyczala jakie 5 minut non stop, trzymalam ja na rekach, nie pomagalo, wiec ja znowu polozylam, zabralam smoka i wsadzilam butle, a ta wciagnela te 60-tkę prawie na spiocha :ico_olaboga: :ico_olaboga: :ico_olaboga: :ico_olaboga: No i zjadla w sumie 180 ml!!!! :ico_szoking: :ico_szoking: :ico_szoking: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: Teraz ssie smoka i przysypia... cos czuje, ze musze jej robic dluzsze przerwy, jakies 3-3,5 godz. i poczekac az troche poplacze... wtedy zjada spokojnie i "ciągiem..." Tak samo bylo wczoraj u mojej mamy - zanim schlodzilam jej goraca wode na mleko, to polakala kilka minut i zjadla ciurkiem 120 ml bez zadnych szopek...

dzisiaj swieto, myslalam, ze wszystko bedzie pozamykane, a tu moje osiedlowe prywatne sklepiki wszystkie otwarte :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: kuipilam skladniki na lasagne i winko i zrobie Panu kolacje przy swiecach na imieninki - oby tylko nie wrocil z tych gor w srodku nocy... :ico_sorki: :ico_sorki:

[ Dodano: 2008-11-11, 14:59 ]
ooooo, "chory portier" w tv

: 11 lis 2008, 16:39
autor: shoo
Gie, no widzisz, czyli jednak Zuzia je normalnie :-) czyli nie trzeba jej wciskac butli co 2 godziny, czekaj na alarm ;-)
u mnie tez tak czesto jest, ze mimo, ze wiem, kiedy maly bedzie glodny, to butle robie dopiero na ostatnia chwile (mleko im mniej postoi, tym wiecej wartosci bedzie mialo), a maly w miedzyczasie ryczy... i zwykle o wiele szybciej wypija to, niz jak mu daje "na spiocha".

a co do wycieczki wglab lasu i Twojej orientacji, to pociesze Cie, nie jestes sama :-D
ja sie namietnie gubie wszedzie, gdzie jestem.
a jak juz jestem kierowca, to lo moj Boze :ico_olaboga:
pamietam, ze kiedys zgubilam sie w Katowicach (Katowice sa 15 km od Tychow - mojego miasta, bylam tam z trylion razy), za cholere nie wiedzialam jak sie stamtad wydostac i az sie poryczalam w tym aucie.. no i co zrobilam, cala zaplakana polecialam do pierwszedo lepszego spozywczaka i ublagalam babke, zeby mi dala zadzwonic do domu (powiedzialam jej, ze jestem z wybrzeza przejazdem i nie znam trasy :P) - moj telefon nie dzialal..
zadzwonilam do taty, tata w smiech :ico_noniewiem: ale jakos mi wytlumaczyl droge powrotna (w sensie: noo taki duzy niebieski budynek miniesz po lewej, pozniej przejedz przez takie noo... rondo, wiesz co to rondo, nie? i pozniej w lewo) :ico_noniewiem:
taka scykana i zblazniona wrocilam po 3 godzinach.. i od tego czasu tata mowi, ze jestem "mapoodporna" (bo mapy tez nie potrafie czytac hehe)

takze, nie jest zle Gie.... sa gorsi od Ciebie :-D (czyt. shoo)

: 11 lis 2008, 16:50
autor: Gie
ja tylko w lesie jakas jestem taka niezorientowana... no i jak jedziemy gdzies z panem w dalsza trase, to on kaze mi patrzec na mape, a ze u nas z tym kiepsko (polecam ksiazke "Dlaczego meżczyźni nie słuchają, a kobiety nie umieją czytać map" Allan i Barbara Pease), to konczy sie na tym, ze bvladzimy, Pan wrzeszcy i sie w koncu przesiadamy, bo kierowca jestem akurat dobrym :-D :-D Jezdze bezwypadkowo od 8 lat (poza jednym strasznym incydentem kiedy kilkuletnia dziewczynka wbiegla mi prosto pod samochod nie na pasach... :ico_placzek: i chyba tylko dzieki moim umiejetnosciom i szybkiej reakcji nie skonczylo sie to dla niej smiertelnie)

: 11 lis 2008, 17:00
autor: shoo
Gie, :ico_olaboga: i jak to sie skonczylo? ten wypadek...

az mi sie zimno zrobilo, jak sobie to wyobrazilam :ico_placzek:

ja tez nigdy nie mialam wypadku, jezdze od 5 lat... raz tylko stuknelam babce w zderzak, bo sie zagapilam jak jechalam z kotem do weterynarza :ico_wstydzioch: (kot wariowal w aucie) .. ale nic sie nie stalo, nie bylo nawet sladu po dobiciu.

Jaspi mi sie jakis marudny dzisiaj zrobil, dobrze, ze jest A. - teraz siedzi i bawi malego :ico_brawa_01: polozyl go na brzuszku, dal zabawke i robi mu zdjecia (a ja tylko czekam az maly sie rozryczy ;-))

[ Dodano: 2008-11-11, 16:11 ]
no i oczywiscie Jasper zaczal ryczec i teraz ciagle ryczy... przynajmniej A. ma zajecie :P

: 11 lis 2008, 17:12
autor: Gie
SHOO - bylo ciemno, a ona się nie zatrzymala na chodniku po lewej stronie z grupka inyych dzieci, ktore podchodzily do jezdni, tylko wbiegla mi pod kola... jechalam z Panem i moja mama... Dobrze, ze ta dziewczynka miala jakas jaskrawa kurtke, to ja zobaczylam przy osi jezdni, od razu odbilam w prawo i zahamowalam - szybko nie jechalam, jakies 40-50 km/h, bo w miescie, dzieki tym manewrom dziewczynka nie wpadla pod smochod z przodu, tylko odbila sie od lewego przedniego nadkola... a i tak miala otwarte zlamanie kostki (noga) i pogotowie ja zabralo na sygnale do szpitala do W-wy :ico_placzek: :ico_placzek: Myslalam, ze umre... :ico_olaboga: :ico_olaboga: :ico_olaboga: :ico_olaboga: Miala operacje, ja nastepnego dnia nie pojechalam do pracy (wypadek byl w czwartek), a od rana dzwonilam do szpitala, zeby sie zapytac co z Malą... Byłam u niej dwa razy w szpitalu, super dzielna dziewczynka... Teraz minelo juz duzo czasu (w marcu beda 3 lata), ale widzialam sie przypadkiem z jej mama jak bylam juz pod koniec ciazy i wszystko z nia ok, smiga bez zdanych problemow, wiec skonczylo sie dobrze, ale nikomu nie zycze czegos takiego... myslalam, ze sie zaplacze na smierc... niby nie moja wina, ale co z tego...

: 11 lis 2008, 17:40
autor: shoo
Gie, rozumiem, co moglas czuc.. ja pewnie tez bym to bardzo bardzo przezywala... :ico_placzek:

my mielismy wypadek z rodzicami, tzn. nam sie nic nie stalo, ale zderzylismy sie z motocyklem.. na motorze jechalo 2 gosci, jechali za nami..
tata zatrzymal sie przed pasami, bo ludzie stali na chodniku i chcieli przejsc, no a goscie na motorze albo nie widzieli ich, albo chcieli przejechac szybciej.. i dobili nam do tylu samochodu (z bardzo duzego rozpedu)

wiecie, na motorze ten, co siedzi z tylu ma bardziej rozchylone nogi, bo musi objac nimi tego pierwszego, no i wlasnie ten z tylu tak przywalil kolanem w kant zderzaka, ze az cale jego kolano sie w nim odbilo (jak w gipsie) :ico_olaboga:
noge (w jeansach) mial 2 razy taka jak normalnie, zlamanie otwarte kolana i cos z kregoslupem i glowa (bo nie mial kasku) :/

nie utrzymujemy z tymi ludzmi kontaktu, ale zostalismy na etapie, ze ten facet jest przyuty do wozka :/ ...a to tacy 25-latkowie byli... jakies 10 lat temu.

dolujacy temat sobie wybralysmy, nie? :ico_noniewiem:

: 11 lis 2008, 17:44
autor: Gie
no wlasnie, SHOO - dolujacy, ja juz zaluje, ze przypomnialam sobie ten moj wypadek, bo teraz wszystko mi sie przypomina... :ico_placzek: :ico_placzek:

KONIEC więc...

mysle o tym, zeby zrobic Panu plonace banany na deser, ale jak tu sie rozdwoic?? chcialabym z nim posiedziec przy swiecach, a nie latac do kuchni... hmmmm... co tu zrobic... :ico_noniewiem: :ico_noniewiem: :ico_noniewiem: