Re: Dwulatki wiosenno-letnie !!!! (kwiecień-lipiec 2010)
: 05 mar 2013, 21:25
hej
Karo to ja też mam podobne zdanie co do nietrafionych prezentów.. moja teściowa tylko raz zobaczyła moją minę jak kupiła moim dzieciom ubranka ze sztucznego badziewia... nigdy więcej nie kupiła im nic, zawsze dawała kasę jeśli chciała dać coś na prezent... zresztą ona zna moje zdanie.. ja nie lubię jak ktoś próbuje "uszczęśliwić" kogoś na siłę nietrafionym prezentem... lepiej dać pieniążki albo dogadać się z rodzicami czy mają jakiś pomysł, coś by chcieli... mnie się zawsze moje kuzynki, ciotki, babcie, mama, siostra pytają czego potrzebuję albo czy wolę pieniążki czy prezent ... ogólnie nienawidzę niespodzianek.. i to na dodatek takich kompletnie nietrafionych... a moja teściowa to ma już do tego porządne predyspozycje... w ogóle jakby nigdy dzieci nie miała... kupuje takie badziewie , że poważnie za głowę się można złapać...
co do hulajnogi to my mamy dwie jedna trójkołowa metalowo - plastikowa ( jedno koło z przodu, dwa z tyłu) a druga dwukołowa taka porządniejsza cała metalowa... moim zdaniem super sprawa, moje dzieci obydwoje śmigają... Karolina nawet załapała tą dwukołową mimo, że z równowagą miała ogólnie spore problemy...
ja się zastanawiam nad tym rowerem biegowym ale dla KAroliny... będzie miała dodatkowe rehabilitacje bo będzie musiała utrzymywać równowagę i opierać się i prawą mi lewą stroną i się odpychać.. a jak rower dla niej się nie sprawdzi to albo Krystian go dostanie jak bedzie starszy ( bo teraz uwazam ze to nie jest zbyt bezpieczne, teraz kupimy trójkołowca) albo komuś dam z rodziny, czy znajomych.. zobaczymy...
Karolina ma zwykły rower ale ona sobie nie radzi z pedałowaniem... nie pedałuje...
Karo to ja też mam podobne zdanie co do nietrafionych prezentów.. moja teściowa tylko raz zobaczyła moją minę jak kupiła moim dzieciom ubranka ze sztucznego badziewia... nigdy więcej nie kupiła im nic, zawsze dawała kasę jeśli chciała dać coś na prezent... zresztą ona zna moje zdanie.. ja nie lubię jak ktoś próbuje "uszczęśliwić" kogoś na siłę nietrafionym prezentem... lepiej dać pieniążki albo dogadać się z rodzicami czy mają jakiś pomysł, coś by chcieli... mnie się zawsze moje kuzynki, ciotki, babcie, mama, siostra pytają czego potrzebuję albo czy wolę pieniążki czy prezent ... ogólnie nienawidzę niespodzianek.. i to na dodatek takich kompletnie nietrafionych... a moja teściowa to ma już do tego porządne predyspozycje... w ogóle jakby nigdy dzieci nie miała... kupuje takie badziewie , że poważnie za głowę się można złapać...
co do hulajnogi to my mamy dwie jedna trójkołowa metalowo - plastikowa ( jedno koło z przodu, dwa z tyłu) a druga dwukołowa taka porządniejsza cała metalowa... moim zdaniem super sprawa, moje dzieci obydwoje śmigają... Karolina nawet załapała tą dwukołową mimo, że z równowagą miała ogólnie spore problemy...
ja się zastanawiam nad tym rowerem biegowym ale dla KAroliny... będzie miała dodatkowe rehabilitacje bo będzie musiała utrzymywać równowagę i opierać się i prawą mi lewą stroną i się odpychać.. a jak rower dla niej się nie sprawdzi to albo Krystian go dostanie jak bedzie starszy ( bo teraz uwazam ze to nie jest zbyt bezpieczne, teraz kupimy trójkołowca) albo komuś dam z rodziny, czy znajomych.. zobaczymy...
Karolina ma zwykły rower ale ona sobie nie radzi z pedałowaniem... nie pedałuje...