Jak zawsze " ja się nie wtrącam, ale.."
Bo chcemy kupić szafę z G. W pokoju mamy meblościankę dla nastolatka, dosłownie dla nastolatka a nie dla dwóch osób!! Ledwo we dwoje się mieścimy a jeszcze dziecka rzeczy jak dojdą to w ogóle
Mamy do tego kompletu szafę, ale tam też jesteśmy na styk, bo kurtki na zimę mamy, a w przedpokoju nie ma miejsca. Mniejsza z tym. Szafa to najwazjsza rzecz jaką musimy zakupić przed porodem, a ona mi teraz mówi jak my sobie wyobrażamy to, że taka szafa kosztuje, że jak Grzesiek chce tą meblościankę zmieścić w małym pokoiku? Że jeżeli już to trzeba zorganizować wywózkę mebli z małego pokoju, a teraz to niemożliwe. Jak to k**** niemożliwe!! Że trzeba opłacić ubespieczenie auta, no i że jej też trzeba pomóc. Cholera jasna wściekłam się, bo żyjemy jak para nastolatków cisnąc się w tym cholernym pokoju G, wszystkie rzeczy na wierzchu bo nie ma gdzie schować, a ta jeszcze że zakup szafy to nie możliwy bo za duże wydatki....
Bez sensu. Gdyby nam odstąpiła swój duży pokój to bym nie gadała, nie marudziła...Ale w tej sytuacji trochę przegieła, bo G pomaga, opłaca rachunki, daje na życie ja też jeśli mam jakieś pieniądze. I robi dziwne problemy...