Dziewczyny ja tylko na chwilkę złożyć życzenia wszystkim solenizantom wczorajszym i z dzisiaj
Eryczkowi
mam już naprawdę dosyć, jestem tak zła,że trudno to opisać, pogorszyło się i mnie , dostałam antybiotyki, maly dziś już trochę lepiej, choć nie chce zapeszyć, tfu tfu, przez ostatnie 2 dni był taki marudny jak jeszcze nigdy, nie wiem czy to nie przez ucho, bo musieliśmy iść do laryngologa, bo lekarz mówił że ma uszka zaczerwienione, a laryngolog mówi,że w prawym uszku woskowina zalega

, tak jakoś głupio mi się zrobiło, bo to niby przeze mnie czy co, mniej więcej co 3 dni mu czyszcze uszka, bo często mu się brudzą, ale to w środku to chyba nie ode mnie zależy

, mamy kropelki do uszów, a jutro znowu do niej i będzie mu czyścić to ucho- tego się najbardziej boję
Grzesiek ma urlop już zaplanowany od dawna od poniedziałku, ale już siedzi z nami od środy tamtej, bo ja sama nie dałabym rady, mały tak strasznie przechodzi tą chorobę,że jestem w szoku wogóle nie poznaje mojego dziecka, albo tylko płaczę, albo marudzi, ech...żyć sie odechciew, w tej chwili to podziwiam wszystkie samotne mamy które muszą przez takie coś przechodzić same

i przez te nasze choroby to na razie odechciało mi się drugiego dziedziusia.......
Już drugi tydzień nie wychodzimy na spacer i juz szlag mnie trafia, normalnie przechodzę pierwszy poważny kryzys macieżyński, ja się do tego nie nadaje, denerwuje się na małego, na wszystkich zresztą......ech,żebyśmy już wyzdrowieli
Mój brat też już miął być na roczek, ale najpierw pojechali do rodziny bratowej i troche im sie tam przedłużyło, a teraz też troche zwlekają, bo u nas szpital w domu i nonono....
Dziś znowu moja mama padła jak kawka, ma 39 gorączki, kaszek, katar, ech....normalnie szkoda gadać
nie wiem kiedy znowu wpadnę, mam nadzieję,że juz niedługo
pa pa