A ja wczoraj spałam od 20.00 do 24.00, potem tylko skoczyłam pod prysznic i zasnełam kamiennym snem.Wstałam o 6.00.
Pospałam sobie za wszystkie czasy. Wlasciwie jestem juz pewna, ze to poranna budzenie sie to sprawa emocji

Potrzebuje jeszcze troszke czasu, aby "ochłonąć".
Chciałam sie Was poradzić. Jak myslicie: czy kobieta w ciazy jest w stanie pogodzic pracę + kurs kwalifikacyjny? Jestem w rozterce, bo sama juz nie wiem co robić.
W pon. i pt. wstaję o 5:45 (do pracy mam na 7.30; pracuję w swietlicy szkolnej). Koncze o 15.30, a potem musiałabym jeszcze jechać do sasiedniego miasta na ten kurs i kiblowac do 19.15. Kurs trwa do 14 stycznia, a ja mam policzony termin porodu na 7 stycznia.
Czy to nie jest przeciązenie dla organizmu w "takim stanie"?
Poradźcie cos dziewczyny
