Strona 80 z 912

: 19 sty 2011, 22:35
autor: askra
o matko Miluska....spokój najważniejszy...chyba pozostaje czekać na rozwój sytuacji...
mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku...
trzymaj się tam!

: 19 sty 2011, 22:42
autor: Miluśka
jedyne o co się boję to to żeby sobie nic nie zrobił...

nie wiem co mam myśleć...

poszło o bzdetę i jak zwykle o pieniądze. krzyczał że tylko na tym mi zależy. ale hola hola jak ma mi nie zalezec na pieniądzach jak od kilku miesięcy on nie pracuje i jesteśmy na utrzymaniu MOICH rodziców. a JEGO matka nawet się nie martwi czy mamy coś grosza. z wielką łaską da mu na papierosy.

ostatnio była na tyle bezczelna że grzesiek za paliwo zapłacił naszymi ostatnimi pieniędzmi a od niej się doprosić nie mogłam żeby oddała. wciąż nie mam i nie mam.

cholera jasna co za babsztyl! ale on tego nie widzi. jezdzi podlizuje się.
mieliśmy się remontować się na piętrze u niej. już dwa tyg temu była o tym rozmowa i ona miała przenieść swoje rzeczy na dół żebyśmy mogli się urządzać. do tej pory tego nie zrobiła i wgl nie zanosi się na to że to zrobi.. zreszto teraz to juz nie musi bo ja tam na pewno się nie przeprowadzę...

: 19 sty 2011, 22:43
autor: dorotaczekolada
Miluśka, moze to i lepiej :ico_sorki: teraz mozesz sie poswiecic synkowi i tylko jemu.nie musisz myslec o tym draniu :ico_zly: a na pewno dasz sobie rade bo jestes super dziewczyna i super mama :ico_brawa_01: ja synka wychowalam sama,do roku czasu. i dalismy rade. mialam wsparcie rodzicow a wiem ze ty tez masz. uwierz ze lepiej ze to sie stalo juz teraz niz to ciagnac na sile,miec wiecej nerwow...

: 19 sty 2011, 22:44
autor: elibell
Miluśka, dokładnie spokój ponad wszystko, wszystko będzie dobrze zobaczysz, dobrze że wyszedł przynajmniej nie aferuje się w domu, może jak ochłonie przemyśli to zmieknie.

: 19 sty 2011, 22:46
autor: dorotaczekolada
jak zwykle o pieniądze. krzyczał że tylko na tym mi zależy
jakbym mojego slyszala...bo on pracuje,daje mi pieniadze i ja mam byc posluszna :ico_zly: czubek :ico_zly:
zreszto teraz to juz nie musi bo ja tam na pewno się nie przeprowadzę...
i masz racje,pewnie jeszcze bys tam yla ponizana..tu masz przynajmniej wsparcie swoich rodzicow :ico_sorki:

: 19 sty 2011, 22:48
autor: Miluśka
kurcze jakiś błąd mi wyskakuje...

: 19 sty 2011, 22:48
autor: askra
Miluśka, niestety jak przychodzi do relanego codziennego życia to kwestie finansowe sa ogromnie ważne. Zwłaszcza, ze macie dziecko i ktoś musi je utrzymać.
Dobrze, że możesz liczyc na swoich rodziców. Może to i lepiej, że tak się stało jak się stało, z dzieckiem dacie na pewno sobie radę, a moze bez niego ędzie ci lżej i jeszcze będziesz miala szansę ułożyć sobie życie z kimś o wiele lepszym.
Nie wiem...tak gdybam...równie dobrze może twoj jeszcze wróci jak przemyśli...może coś się w nim zmieni...

: 19 sty 2011, 22:49
autor: Miluśka
przepraszam że tyle razy jeden post mi się wkleił ale coś mi nawala... :ico_noniewiem:

: 19 sty 2011, 22:51
autor: elibell
dziewczyny współczuję wam bardzo - my z mężem też mamy złe dni i nie raz już rzucałam obrączką i rozwodu chciałam albo i on, ale po kłótniach zawsze siadaliśmy i rozmawialiśmy spokojnie najpierw każde po kolei mówiło bez przerywania sobie wzajemnie (nawet jak sie chciało wtrącic bo dane słowa obrażały) co mysli i dlaczego tak myśli i skad te nerwy a potem szukaliśmy wspólnie rozwiązania innego niż ostateczne jak rozwód i póki co wciąż jesteśmy ze sobą, ale my wiele ze sobą rozmawiamy bardzo.

Mam nadzieję, że się u was też wszystko ułoży bo szkoda rodziny, choć fakt, czasem lepiej zakończyć związek i żyć samotnie jak pozwolić by dzieci patrzyły na afery - ja patrzyłam na rodziców nic miłego, nie rozumiałam co się dzieje i czułam się winna i po dziś nie mają rozwodu a afery są wciąż a co gorsze mama wymaga by to zawsze ją popierać - dziś jestem daleko i się nie wtrącam już wcale, mówią mi z osobna co się dzieje, co czują ale nigdy nikogo nie popierałam, żadnego z nich.

: 19 sty 2011, 22:52
autor: Miluśka
heh coś czuję że synem sie nawet nie zainteresuje...

jeszcze rok studiów, dociągne wychowawczy te dwa latka akurat mały podrosnie i pójdę do pracy.

kocham go... jak wróci i pokaże że się zmienił to mu wybacze... mam nadzieje że się nie spóźni...