witam kobietki :)
Jagna, dla Emilki
ja wczoraj mialam postawic torcik, bo moja Zuzia skonczyla 3 m-ce, ale zapomnialam...
Pan byl dzisiaj z Malą u lekarza, bo zadzwonilam do naszej pediatry, zeby powiedziec co i jak (wczoraj zjadla 435 ml przez caly dzien

) i spytac czy mam przyjsc z Zuzia. Ona powiedziala, ze tak, wiec ok. 11:00 Pan zapakowal ja w wozek i poszli - ja musialam jechac na zakupy i zaczac przygotowania do dzisiejszych imienin, bo przychodzi cala rodzinka. Tak wiec Pani dr obejrzala niunie i powiedziala, ze niby wszystko jest ok, nie ma zapalenia ucha (co podejrzewala slyszac, ze mala czesto placze podczas jedzenia), z gardlem wszystko jest ok...

dala recepte na jakas zawiesine, ktora nalezy podawac 2-3 razy dziennie (pachnie jak skorka pomaranczowa

) i jesli juz dzisiaj sie chociaz troszke nie poprawi, to jutro znowu mamy sie do niej zglosic... A oprocz tego - kazala Panu sprawdzic partie mleka!!!

Pan sie pyta, o co chodzi, bo po pierwsze mamy specjalna puszke mleka NAN i jak kuoujemy nowe opakowanie w pudelku, to przesypujemy do tej puszki... Pan sie pyta o co chodzi z ta partia, a pani dr mowi, ze ma sprawdzic, bo moze wyszla jakas "ferelna" i akurat na nia trafilismy... dziwna jakas ta kobita... po pierwsze - mleko idzie nam bardzo szybko, wiec co chwila kupuje sie nowe (w roznych sklepach), po drugie - wyrzucamy pudelka, a po trzecie - jak mam niby poznac ktora partia jest "ferelna", i po czwarte - chyba wszystkie partie na mlekach sa rozne, nie??? Ja juz nie wiem... przestaje ufac tej pani dr (juz mam mieszane uczucia z tym, ze nie kazala dopajac dziecka), a wszyscy mowia, ze to taki swietny lekarz, w przychodni sa do niej wiecznie kolejki i nie ma nigdy numerkow...

Podalismy Malej raz ten preparat, zjadla po nim 60 ml, placz, a po kilkunastu minutach zjadla kolejne 60 ml i znowu do teraz nic... plakala bardzo jak Pan probowal ja nakarmic. Pani dr kazala jeszcze klasc mala na brzuszku przed jedzeniem, zeby wszystkie gazy sie "uwolnily", a po jedzeniu i odbiciu nie klasc jej od razu na plasko, tylko potrzymac kilkanascie minut w pozycji "pod katem..." Teraz mala byla spokojna, bujala sie w foteliku, gryzla raczki, smoka nie chciala, nawet wyjelam jej gryzak, ale tez jej srednio pasowal... potem zaczela marudzic, wiec zrobilam jej 45 ml, zeby sprawdzic czy nie jest glodna, ale jak tylko poczula butelke, to byl taki ryk, ze glowa mala... wzielam ja na rece, polulalam, dalam smoka i usnela, wiec zanioslam ja do lozeczka... mam nadzieje, ze jak sie wyspi, to troche zje, bo inaczej znowu jutro do lekarza... jak pani dr zobaczyla rozpiske, ze mala wczoraj zjadla niecale 450 ml, to sie podobno przerazila...
dobra, koncze, bo zaraz przychodza goscie, a ja musze jeszcze kilka rzeczy zrobic, zajrze moze pozniej, a jak nie, to jutro, buziaczki!!!!