Ja do tej pory nie mam jednak przekonania do tabletek i wydaje mi sie zawsze, ze to one są powodem tak ciągle narastającej bezpłodności u dzisiejszych kobiet. Cięzko jest mi uwierzyć że oprócz tycia nie ma innych skutków ubocznych i chyba już nigdy nie zdecyduję się na używanie jakiejś chemii. Może mam spatrzone podejście no, ale trudno
Ale o czym ty w ogóle piszesz? Toż to nie średniowiecze
Jaka w ogóle bezpłodność....
Teraz tabletki antykoncepcyjne są tak skomponowane aby nie były szkodliwe. Jeżeli jedne Ci nie spasują, bo np. przytyjesz, czy też będziesz plamić, to ginekolog przepisze ci inne. Na chwilę obecną mamy zatrzęsienie tychże tabletek i z pewnością znajdą się takie, które by na ciebie rewelacyjnie podziałały.
No a po drugie zażywanie tabletek anty, to nie tylko zabezpieczania się przed ciążą - to także regulacja pracy hormonów (np. w przypadku łojotoku), ograniczenie wypadania włosów, mniej bolesne miesiączki i krótszy czas ich trwania. W sumie to ja lekarzem nie jestem, ale piszę o czym wiem :P
ps. w piątek mam umówioną wizytę u mojego lekarza, toteż wtedy zapytam go o te sylvie... zapytam i poproszę rzecz jasne ;)