No a ja załatwiam katering, kwiaty, rzutnik, ekran itd.Wczoraj cały dzień w biegu. Dzisiaj przewieźliśmy graty, ale jeszcze malowanie pokoju, panele u Amelii, garderoba i nie zdążyliśmy rozpakować się. Obronę przenieśli na 9 rano. Oczywiście nie może przebiegać wszystko gładko. Jak zwykle rodzina mojego M.
U nas na uczelni jest zwyczaj, ze w obronie uczestniczy rodzina: rodzice i rodzeństwo. Byłam na 5 obronach i nie zdarzyło się, by teściowie się nie zjawili. A tu teściowa oświadczyła, że ona o 11 dopiero wyjedzie, a ja na to, że poco, skoro części oficjalna jest od 9 i jest ona najważniejsza.Bo ona myślała, a ja na to, że nieoficjalną, to można zrobić prywatnie i że jest ważne, by rodzina była na oficjalnej, w końcu raz w życiu broni się pracy doktorskiej. Nie byłam jeszcze na takiej, gdzie nie było rodziny meża. Ona nie będzie i nie wie, czy załatwi wolne. Wieczorem dzwonię do szwagierki,a ona, że nie będą, bo by musieli sobie wolne wziąć. Wściekłam się, najpierw wydarałam się, że pewnie ma ważny powód, a potem napisałam e-mail, że nie byłam na obronie, na której nie było rodziny męża i że jest mi przykro, ze ona też nie chce być. Do tego, że powód "brak chęci, by wziąć wolne", nie jest w porządku wobec mnie. Nie odezwali się. Było mi bardzo przykro i tradycyjnie oberwał mój M. Powiedziałam, że są to prostaki i że niech nie ważą się wymagać ode mnie ani od mojego dziecka obecności na świętach. Że w takim razie nie mam najmniejszego zamiaru ich zapraszać do siebie, bo mam dosyć wiecznego boksowania się o to samo. Po za tym powiedziałam mojemu M, że on też nie jest w porządku, ponieważ powinien interweniować, a nie mieć wszystko w poważaniu. Nawet nie chce mi się pisać, co dalej.
Na szczęście teściu powiedział, że on przyjedzie. Choć tyle. Ja też na jego imieniny pojadę.
A na uczelni oczywiście boksowanie się o rzutnik i ekran, ale chyba załatwione pozytywnie. Opowiadałam mojemu M. A on skomentowała, że oni są niesamowici z tym nastawieniem z góry na nie, nawet nie wiedząc, o co chodzi. Nie mogłam się powstrzymać o komentarza
- to całkiem kochanie jak twoja rodzina. Oni też tak działają.
Amelcia u moich rodziców. Kaszle bardzo i mam nadzieję, ze na obronę mi się nie rozłoży.
Szymcio zdolniacha, to teraz poleci