Nic nie można podawać między posiłkami, serio. Nawet pół chrupka przy takim niejadku. Bo potem obiad nie będzie zjedzony na 100%.
Problemem moim największym jest nie to, że Bart nie je (bo coś tam zjada), tylko co... najchętniej puste kalorie. No i chyba ma jakąś nawrażliwość może, bo wiele konsystencji mu nie pasuje. I np. z widelca nie zdejmuje jedzenia ustami, tylko zębami, z takim jakby obrzydzeniem...
Moi na śniadanie jedzą jakąś breję płatkową

Potem tylko owoce jeśli już szukają "po garach", no chyba, że jest święto jakieś ;) to coś z cukrem typu wafelek. (ale potem jestem świadoma, co z obiadem będzie). Bo po drodze drugie śniadanie muszę wcisnąć (owoce zawsze wtedy są, ew. jogurt, Bartek bierze do szkoły kanapki).
Milena, jak pewnie kojarzysz, je świetnie i wieeele rzeczy, ale jak poszpera mi w szafkach, podeżre płatków na sucho, ze dwie garstki choćby, to na obiad nie jest głodna i nie je.
A obiad jemy około 16. Teraz jak są upały, gotuję... kibelkowi.. Taka prawda. nikt nie chce jeść!

Nawet makaronem z truskawkami pogardzili :) Ale makaron na sucho, plus micha truskawek, czemu nie :)