u nas to troche zycie na wariackich papierach.. duzo, a w sumie wszystko zalezy od pracy A., tak dlugo, jak ja bedzie tutaj mial, to zostaniemy... no, chyba, ze dostanie super propozycje pracy gdzie indziej, ale na to sie nie zanosi...A Shoo planujecie zostac na zawsze w Hiszpanii??
chociaz.. firma, w ktorej pracuje, otworzyla filie w Kalifornii w USA i potrzebuja ludzi, ktorzy tam im biznes rozkreca... A. sie zadeklarowal (bo to by bylo na rok, dwa), ale szanse, ze nas tam zesla, sa raczej marne tak wiec, poki co, to siedzimy tutaj
dla mnie tez to bylo dziwne na poczatku, bo mimo, ze bylam po studiach, to byly (i czasami nadal sa) tematy, w ktorych brakuje mi slownictwa (np. jak mowimy o wedkowaniu, albo czyms takim niespotykanym)... no, ale ucze sie, ciagle i na biezacoJejj podziwiam Cie w ogole :) nie dosc, ze Twoj A. mowi w innym jezyku :D co dla przecietnego czlowieka wydaje sie niesamowitym :O
na poczatku tez bardzo sie stresowalam, jak zrobilam blad... a teraz, to mi to loto
jak zrobie blad, to A. mi to wytyka i pozniej sie nabija przez tydzien
wtedy ja mu wypominam jego beldy w polskim (nie zna polskiego, tylko kilka slow)... mowi np. dobranok, zamiast dobranoc, albo jak nie zna slowa - praktycznie zawsze - to mowi angielskie slowo i dodaje koncowke "-ski", np. shopski (co ma znaczyc "sklep" po polsku)
ale ja nie mowie po hiszpanskuto jeszcze mieszkasz w Hiszpanii, i tu kolejny jezyk :D masakra!!! To takie niespotykane :)
cos tam rozumiem i umiem sie dogadac w sklepie, na poczcie itp. takie proste sprawy, ale mowic, to nie mowie
[ Dodano: 2009-05-21, 19:37 ]
dobra, lece kapac Jasperka i zamelduje sie pewnie jutro... see you