Strona 82 z 95

: 11 lip 2007, 17:05
autor: Pruedence
Alineczqa opis super :ico_brawa_01: byłaś dzielna :ico_brawa_01: , mama nadzieje, że i my sobie z tym tak poradzimy jak ty. Gartulacje pieknej Waneski :ico_brawa_01:

: 11 lip 2007, 17:48
autor: zborra
Alineczq jesteś debeściak! :ico_brawa_01:
No teraz to tylko Madziorka może przebić relację z porodu, znając jej poczucie humoru!

: 11 lip 2007, 18:28
autor: Alineczq
dzięki dziewczyny za uznanie :-D Ciesze się ze Was nie zanudził mój opis :ico_oczko:
Zyczę Wam ogrom odwagi :ico_oczko:

: 12 lip 2007, 18:26
autor: Dominisia
Alineczq wspanialy opis porodu!! :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01:
Az sie wzruszylam...

: 12 lip 2007, 18:50
autor: Alineczq
:ico_oczko:

: 12 lip 2007, 20:58
autor: Jasnie Pani :)
zebralam sie w sobie, mala spi, a meza nie ma to moze opisze wam w koncu moj porod :-D
Moze niektorzy jeszcze pamietaja jak mocno zaciskalam nogi, zeby poczekac z porodem na meza, ktory 19 czerwca mial wrocic z Barcelony(tego dnia bylabym dokladnie dwa tygodnie przeterminowana), niestety pierwsze skurcze (krzyzowe) poczółam 16 czerwca nad ranem :(. Bylam w domu sama i nie milam odwagi czekac na czeste i te "własciwe" skórcze, w zwiazku z tym o 3.30 zadzwonilam do mamy, zeby do mnie przyszla. Przyleciala za 20 min i stwierdzila, ze trzeba do szpitala. Chciala po tate dzwonic, ale sie uparlam, ze na nogach pojde (mialam niedaleko do szpitala i wyszlam z zalozenia, ze na porodowce i tak mi kaza chodzic). Pokonanie okolo kilometrowej trasy z moimi skurczakami trwalo ok. 2 godz, ale w szpitalu na szczescie nie zbagatelizowali moich krzyzowych i zostalam przyjeta na oddzial. Dwie polozne zbadaly mnie stwierdzajac calkowite zamkniecie szyjki, sprawdzily wyniki moich badan stwierdzajac, ze lekar naciaga mnie na niepotrzebna ilosc roznch badan, a na koncu opiepszyly, ze tak pozno sie na odzial po terminie zglosilam... zaprowadzily na sale przedporodowa (w zwiazku z przepelnieniem na oddziale musieli jedna z pacjetek zabrac na wywolywanie, bo nie bylo dla mnie miejsca) i kazaly czekac.

Tak przeczekalam cala sobote i nic.... w nocy z soboty na niedziele musialam dostac zastrzyk przeciwbolowy, bo brzuch bardzo mnie bolal, a KTG i badanie szyjki nic nie wykazywalo. Mimo zastrzyku nie zmrozylam oka, tak bolalo i nikt nie wiedzial dlaczego? W niedziele troche mi sie poprawilo, kazali chodzic jak najwiecej... chodzilam wiec co dwie godziny na badanie pulsu dziecka i KTG i dalej nic...

18 czerwiec 1.00 po polnocy spadlam z bolu prawie z lozka. Zawylam jak potepieniec i inne pacjetki z sali wyslaly mnie do poloznych po zastrzyk przeciwbolowy. Zatrzyk dostalam, podlaczyli mnie pod KTG, a tam nadal nic, a boli jak cholera!!! Zastrzyk powinien zlagodzic bol jak sie nic nie dzieje, lub wywolac skurcze jesli to juz... a tu nic!!! skurczy nie ma i coraz wiecej boli!!! wg mnie to sa skurcze i to dosc regularne, bo co 7-5 min, wg KTG nic sie nie dzieje. aczelam krzyczec na bogu ducha winne plozne, ze pod zepsute KTG mnie podlaczyli, wiec kobieciny zmienily aparat, a tam dalej prosta jakautostrada krecha! No cholera, co jest??!! Tak przemeczyli mnie do 7 rano i po zmnainie poloznych ktoras bardziej empatyczna wpadla na to by zapytac mnie (po nastepnym skurczu i nastepnym krzyku - juz zapomnialam, ze mialam byc dzielna i darlam sie z bolu) gdzie dokladnie boli. pokazalam dol brzucha. przelozyla pas do KTG na dol brzucha - no cholera dalej prosty wykres!!! juz myslalam, ze psychicznie symuluje porod. moze byc ciaza urojona, to dlaczego nie urojony porod. ta sama polozna osobiscie zadzwonila po mojego lekarza prowadzacego, ktory mimo, ze nie mial dyzuru przyjechal mnie obejrzec. Wyrok - oksytocyna na rozwarcie (wtedy juz mialam 7 palcow), porod bezskurczowy, dziecko samo zapierajac sie nozkami o mje zebra wypycha glowke na zewnatrz!!! Nawet nie wiedilam, ze cos takiego jest mozliwe!!! Nie pozwolili przec, chociaz mialam wielka ochote. co chwila ktos mi sprawdzal rozwarcie. ok. 15 min po podaniu kroplowki krzyknelam na cala sale "Bede parla!!!!" przybiegly 3 polozne, bo ostatni pomiar byl na 8 palcow, wiec w sumie nie moglam jeszcze przec. Okazalo sie, ze ja wiedzialam lepiej, kiedy mozna,a kiedy nie - juz bylo 10! W akrobatyznej pozycji, kolanami pod broda, a stopami na bokach poloznych (bo jak lozko rozsuneli to sie okazalo , ze nie mam na czym nog oprzec) parlam 3 razy. Nigdy w zyciu do niczego nie uzylam takiej sily! Pomyslam, ze ja sie dziecko samo rodzi, to chociaz tyle moge dla niej zrobic. Wyskoczyla za trzecim parciem 18.06.2007 o 9.50 rano - jeden dzien przed powrotem taty. 4200/60/10 pt Apgar.
Pokazali mi ja, bylam zbyt slaba, zeby polozyli mi ja na piersi. Nie moglam nawet odwrocic glowy, by na nia spojrzec, wtedy polozna nachylila jej glowke nad moja twarz, a mala ozygala mnie wodami plodowymi:). W ten sposob chyba pokazala mi, kto teraz bedzie rzadzil moim zyciem :)

: 12 lip 2007, 21:06
autor: zborra
Jaśnie Pani :ico_brawa_01: dla malutkiej! hehehe...nie zazdroszczę tego, nie wiedziałam, że coś takiego może się zdarzyć...Ale generalnie gratuluję że się udało!

: 12 lip 2007, 21:10
autor: Fintifluszka
:ico_haha_01: Jaśnie Pani, a to ci dopiero ziółko, tak mamę potraktować tuż po narodzinach :ico_oczko: swoją drogą to dziwny ten twój poród...

: 12 lip 2007, 21:24
autor: Dominisia
Jasnie Pani porodu wspolcuje, bo z tego co wyczytalam do najlatwiejszych nie nalezal, troche przerazil mnie Twoj opis, bo nawet nie wiedzialam, ze cos takiego moze sie wydarzyc :ico_olaboga: No i rzeczywiscie Mala pokazala kto rzadzi :-D

: 12 lip 2007, 21:25
autor: madziarka81
Jaśnie Pani nieźle się wymęczyłaś :ico_szoking: