Meggie biedny Anatolek...ile te nasze bączki muszę przejść nie? ale z drugiej strony...czy jak my byliśmy dziećmi, to ktoś się tak nami przejmował? nie było wyjścia i po macierzyńskim do pracy...My teraz za bardzo wszystko przeżywamy chyba...Myślę, że Ty też się musisz z tą sytuacją oswoić...
A Antoś już coraz lepiej, mimo tego że ja zrezygnowałam z pracy, to uwa żam że przedszkole jest dobre dla mojego dziecka, popłacze troszke na poczatku a potem naprawdę dobrze się bawi.
Masz racje ale czy my jako dzieci byliśmy szczęśliwi ????Ja pamiętam że nie ,ciągły brak mamy ciągle zmęczona była nie miała dla nas czasu ,wiele razy odbierała mnie babcia z przedszkola byłam smutna ,pamiętam jako dziecko wystawałam pod bramą w przedszkolu i szukałam mamy naprawdę to pamiętam jak tam płakałam za nią!!!

Dla mnie to była taka trauma że nic tak nie pamiętam z dzieciństwa jak właśnie tęsknoty ....ja tego nie chce dla swojego dziecka więc dzisiaj stawiam na bycie przy mojej córce

może to złe ale naprawdę nie chcę żeby tak się czuła jak ja kiedy byłam dzieckiem

Paulina ja Ciebie rozumiem , ale uważam że nie ozna tez przesadzić w drugą stronę, bo to też nie będzie dobre dla dziecka.
Ja tez płakałam jak mama mnie zaprowadzała do przedszkola, ale w rezultacie uważam ze przedszkole jest bardzo wazne i dziecko powinno tam chodzić.
Mój Antoś na pczatku płakał, nie chciał jeść ani spać w przedszkolu i to bardzo mnie martwiło
Teraz już je w przedszkolu, śpi mało bo tylko ok pół godziny, ale myślę że poprostu szkoda mu czasu na to spanko.
Mało tego zaczyna się już włączać do zabawy z dziećmi...no i mam ten komfort psychiczny, że wiem że jest w dobrych rękach, naprawdę lubi swoją panią, czego dowodem jest to że się do Niej przytula jak mu smutno.
No i widzę duże postępy w jego rozwoju.
Teraz bedzie chodził raz w tygodniu, tak żeby nie wyszedł z wprawy...no i będzie juz łatwiej jak znajdę inną pracę.
zborra,
masz sliczną foteczkę w podpisie
