Strona 84 z 793

: 15 cze 2007, 22:29
autor: M0rD3CzKa
nie ma pocieszenia dla matki czy ojca w takiej sytuacji .. mozna tylko byc obok ... to strasznie smutne ... Boze patrzylam na Kacpra ... ryczalam jak glupia i dziekowalam Bogu ze jest zdrowy i zyje ... Bardzo Jej wspolczuje ... Tymbardziej ze miala w zyciu tyle przykrosci .. Jej wlasna matka sie jej wyrzekla gdy miala roczek i oddala ja tesciowej .. ojciec tez sie nie interesowal bo wolal wodke a teraz zmarlo jej dziecko .. to niesprawiedliwe!!!

: 15 cze 2007, 22:58
autor: hektorka
M0rD3CzKa, Płakać mi się chce, naprawde to nie sprawiedliwe. :ico_placzek: :ico_placzek: :ico_placzek: :ico_placzek:

: 15 cze 2007, 23:18
autor: Kolka
O Boże... nie wiem co powiedzieć... Brak mi słów... :ico_placzek: Przykro mi to mało powiedziane...
Mam kumpelę, która tez ma termin na 17. Jest bardzo drobniutka a chłopczyk podobno bardzo duży. Trzech lekarzy w W-wie zaleca jej cesarkę, a jedna z naszego miasta ( ta moja ginka) mówi, że nalezy spróbować naturalnie, a dopiero w ostateczności CC... teraz to juz nie wiem, czy nie lepiej, żeby tak Kasia rodziła w W-wie, tak jak chciała...

Boże, jakie życie czasem jest straszne... :ico_placzek:

: 15 cze 2007, 23:25
autor: M0rD3CzKa
Kolka, ale moja synowa urosla i jaka panna piekna z niej :ico_brawa_01:

[ Dodano: 2007-06-15, 23:26 ]
A kolezanka jednak niech sie moze zdecyduje na Wawe... echh ... trzymam za nia i dzidze kciuki i wierze ze wszystko bedzie dobrze :)

: 15 cze 2007, 23:34
autor: katrin
agi, :ico_brawa_01: za wage, solidna kobitka z Twojej Majeczki.Ciesze sie , ze juz lepiej u Majeczki z ta alergia, i super, ze jestes juz po wizycie u gin i wszystko oki.Truskawki zjadlam, ale jest maly jakis niespokojny, wiec sie martwie, ze mu zaszkodzilam :ico_placzek:

IM, -nareszcie moglas pochwalic sie nam Twoim Mateuszkiem-sliczne dzieciatko

iw_rybka pisze:Wogole to powiem wam szczerze,ze od kilku dni czuje sie jak w ciazy
-Rybka nie strasz, bo nie wejde do meza do sypialni :-)

Kasik-zazdroszcze Ci tych 3 miesiecy w ojczyznie...

Basik-trzymam kciuki za kolezanke, moze zdarzy sie cud.

Niestety nie moge dlaej pisac, bo maly wzywa, moze jutro sie uda.pozdrawiam wszystkie Was cieplutko

A to moj maly w imieninki(mial 13-tego):
Obrazek

A tu w pizamce:
Obrazek

: 15 cze 2007, 23:40
autor: M0rD3CzKa
katrin, wszystkiego najlepszego dla Antosia .. przystojniak z niego juz jest :ico_brawa_01: :ico_brawa_01: :ico_brawa_01:

: 15 cze 2007, 23:41
autor: katrin
M0rD3CzKa, -straszne jest to co musi teraz przezywac Twoja kuzynka.Boze, jakie to niesprawiedliwe, czesto ludzie, ktorzy maja ciezkie zycie ciagle jeszcze doswiadczaja kolejnych krzywd.Okropne, na pare dni przed terminem porodu,a mowili co sie stalo?Dlaczego tak sie dzieje nawet jeszcze w 9 miesiacu??? :ico_placzek: :ico_placzek: :ico_placzek:

: 15 cze 2007, 23:44
autor: M0rD3CzKa
katrin, podobno udusil sie pepowina ... zawinela sie tak ze nie dostarczala tlenu do organizmu ...

[ Dodano: 2007-06-15, 23:52 ]
Strasznie jej wspolczuje ,,, wiem co czuje ... sama prawie tego doswiadczylam 10 lat temu kiedy moja natalka miala smierc kliniczną ... czemu takie malutkie dzieciaczki nie moga zyc ... czemu musza wracac tak szybko do nieba ?? :ico_placzek:

: 15 cze 2007, 23:55
autor: katrin
M0rD3CzKa, a jak ja sie caly czas tym martwilam-zwlaszcza pod koniec to lekarz mi gadal, ze to niemozliwe a jednnak widac mozliwe...tragedia.
Mojego kuzyna zona (42 lata, dwoch doroslych synow) w maju urodzila coreczke.Wpadli z nia, ale bardzo sie cieszyli no i okazalo sie , ze dziewczynka ma zespol Downa i wade serduszka.Ta kobieta wyje i pyta co takigo zrobila, ze Bog ja tak kaze.Od paru lat opiekuje sie swoim niepelnosprawnym 50 letnim bratem, ktory wymaga noszenia, karmienia itd a teraz ma chora coreczke...naprawde niektorych zycie calkowicie nie oszczedza.

[ Dodano: 2007-06-15, 23:56 ]
M0rD3CzKa pisze:moja natalka miala smierc kliniczną

Boze, a co jej sie stalo-jesli mozna zapytac.dzieki Bogu, ze sie szczesliwie skonczylo

: 16 cze 2007, 00:19
autor: M0rD3CzKa
katrin, wspolczuje zonie kuzyna i kuzynowi :9 to takie przykre kiedy dzieci choruja ... :ico_placzek:
Moja Natalka w wieku 5 miesiecy zachorowala na zapalenie pluc .. trafila do szpitala i lekarz dal jej antybiotyk ktory stosuje sie u dzieci w wieku 2 lat ... Coreczka bardzo zle zareagowala na ten lek i dostala strasznej biegunki ... za co oczywiscie lakarz mnie obwinil bo stwierdzil ze cos zlego zjadlam a karmiolam ja tylko piersia ... Nati tak sie odwodnila ze wszystkie jej organy praktycznie przestaly pracowac i przestala oddychac .. lekarz reanimowal ja najpierw raz ... niby wszytsko bylo po tym ok ale po kilku godz dziecko znow przestalo oddychac i stanela akcja serca a lekarz pochylajac sie nad nia stwierdzil z usmieszkiem ;''serce stoi :) '' dopiero pielegniarka zlapala ja i biegiem zaniosla na ojom ... ja w tym czasie zemdlalam i nie pamietam wszystkiego... Na ojonie doatala 6 kroplowek nawadniajacych na raz i wyciagali jej na zewnatrz żyłki z nózek zeby te kroplowki podlaczyc ... o godz 23:45 moje dziecko stracilo przytomnosc i stanela jej znow akcja serduszka ... lekarz stwierdzil śmierc kliniczna ale podlaczyl ją do respiratora wczesniej miala elektrowstrzasy ktore nie zdolaly prawidlowo pobudzic jej serduszka do bicia ... lekarz powiedzial ze mozg jest jeszcze zywy a serduszko w sumie nie wiec dlatego jest smierc kliniczna ... jak moja mama pytala o jej stan lekarz powiedzial ze tylko jedno dziecko na 2 tysiące wychodzi z tego bez urazu i z zyciem ... ja nie bylam w stanie pytac o cokolwiek ..Pamietam tylko ze moje dziecko bylo koloru fioletowo-zgnilego i nie ruszalo sie a pielegniarka non stop przewracala ja z jednego boku na drugi zeby plyny z kroplowki szybciej sie rozchodzily po organizmie ... i tylko dzieki tej pielegniarce natalak zyje ... O godz 6 rano ciagle tak przewracana przez ta pielegniarke mimo ze juz jej dyzur sie skonczyl Nati odzyskala przytomnosc i ... nie wiem jakim cudem .. nawet lekarz nie ma pojecia o godz 10 wyciagnela sobie rurę od respiratora z buzi i zaczela sie usmiechac ... jak pozwolilo mi wejsc do niej bawila sie ... napompowana gumowa rekawiczka ktora pielegniarki zawiesily jej nad glowka... to byl najpiekniejszy widok w moim zyciu ... Miala po tym bardzo duzo bada n i byly obwy czy bedzie sie dobrze rozwijala bo po czyms takim naogol dzieciaczki sa ''roslinkami'' ktore nie widza nie slysza i sa sparalizowane a moja Córa .. cóz dzieki Bogu jest bardzo zdrowa dobrze sie rozwija i jest jedna z 5 najlepszych uczniow w klasie . najciekawsze z tego wszystkiego jest to ze w dniu w ktorym miala ta smierc kliniczna ja dostalam bardzo silny lek uspakajajacy i widzialam ( nie sniłam tylko widzialam naprawde na jawie ) mojego zmarlego tate ktory sie do mnie usmiechal jakby chcial powoedziec mi ze mam sie nie martwic bo on nie pozwoli swojej wniusi umrzec ...