: 18 lut 2012, 13:25
U mnie w szpitalu nie masz szans by podejrzec rodzącą, każda jest osobno w pokoiku, który łączy tylko przy końcu taki ciąg komunikacyjny przez wszystkie dla lekarzy i pielęgniarek. Nigdy przenigdy bym nie chciala zobaczyć jak rodze
Mój małż był przy porodzie, sam chciał, wlasnie od strony głowy, bo od tej drugiej by przeszkadzał personelowi. Na sale operacyjną go nie wpuścili, ale jak tylko wyjęli dziecko, to mu wynieśli. Ja zobaczylam dopiero za 4 godziny. Pomógł mi o tyle, ze masował mi krzyże, spacerował ze mna po korytarzu i pilnował zeby mi krzywdy nie zrobili jak ja nie kontaktowałam. Nie wiem jakby się zachowal na widok krwi i końcowej fazy porodu
Jakby teraz nie chcial isć, to jednak wolałabym żeby była ze mna jakaś kobieta, mama lub przyjaciółka, zeby nie pytając mnie od razu wiedziała jak moze ulżyć.
kingoza, ja wyszłam ze szpitala na 3 dobe po cc, czyli króciutko byłam. Tzn. normalnie jak na Polskę
Mój małż był przy porodzie, sam chciał, wlasnie od strony głowy, bo od tej drugiej by przeszkadzał personelowi. Na sale operacyjną go nie wpuścili, ale jak tylko wyjęli dziecko, to mu wynieśli. Ja zobaczylam dopiero za 4 godziny. Pomógł mi o tyle, ze masował mi krzyże, spacerował ze mna po korytarzu i pilnował zeby mi krzywdy nie zrobili jak ja nie kontaktowałam. Nie wiem jakby się zachowal na widok krwi i końcowej fazy porodu
Jakby teraz nie chcial isć, to jednak wolałabym żeby była ze mna jakaś kobieta, mama lub przyjaciółka, zeby nie pytając mnie od razu wiedziała jak moze ulżyć.
kingoza, ja wyszłam ze szpitala na 3 dobe po cc, czyli króciutko byłam. Tzn. normalnie jak na Polskę