A ja uważam, że narodziny dziecka, czy pierwsze słowa, czy pierwsze kroki, czy I Komunia Św. - powinno się to przeżywać razem
Na początku mówiłam, że może lepiej, żeby K. nie było już ja porodówce - ale to z troski o niego, bo jego rodzinka wmawiała mi, że on boi się właśnie krwi i wogóle białych fartuchów, a on twardo, że jak będę chciała to będzie bo to bzdura, ale myślałam, że udaje twardziela. Ale teraz im bliżej końca to stwierdził, że w szpitalu napewno będzie bo nie zostawi mnie samej w takim momencie a czy wejdzie na porodówkę to będzie zależało ode mnie już tego dnia, ale ja coraz bardziej się do tego przekonuje.
Nawet wczoraj mieliśmy znajomych wieczorkiem i rozmawialiśmy na ten temat i zapewniali, że właśnie wcale nie ma dużo krwi i przecież nie trzeba zaglądać jak już dziecko wychodzi. A ja sobie tak myślę - przecież i tak K. widział mnie w całej okazałości to co nagle może go później brzydzić?
surtsey, też nie mogę leżeć na plecach
bo mały mnie dusi chyba na przeponę.
iw_rybka, biodra też mnie bolą i tak w nocy ciągle muszę zmieniać pozycję, dzisiaj to nawet musiałam prawie na siedząco kimać.
A muszę pochwalić mojego K. bo po dwóch miesiącach walki z łóżeczkiem, w końcu stoi oszlifowane, odmalowane i skręcone