: 27 lut 2011, 00:44
Mnie sie te niemieckie hartowanie tez nie podoba,ja rozumiem,ze dzieci potrzebuja byc na dworze w kazda pore roku,ale ludzie w styczniu to moze spacerek,a nie latanie na dziko po podworku.WIele razy jak go ostatnio odbieralam byl przepocony do ostatniej nitki,wlosy jakby spod prysznica
Tak,ze nie dziwi nic,ze ma teraz zapalenie pluc
w sumie jest tylko trzy godziny,bo mam mozliwosc od 7.30 do 12.30,ale najczesciej przychodzimy dopiero na 9.O 10 jedza sniadanie i chyba zaraz po sniadaniu wychodza na dwor.Ciekawe jak on ma sie niemieckiego tam nauczyc.
Jak podpatruje te niemieckie przedszkola,to widze,ze powiny sie nazywac PRZECHOWALNIE DZIECI,bo personel czasami prezentuje taki poziom wiedzy pedagogicznej,ze
Ale co sie dziwic,jak tutaj,zeby zostac przedszkolanka wystarczy zawodowke w tym kierunku skonczyc.Ja nic nie mam do ludzi slabiej wyksztalconych
,ale z dziecmi powinni pracowac ludzie solidnie do tego przygotowani.
A z chorobami niestety tak jest ,ze obojetnie kiedy dziecko posle sie miedzy inne dzieci swoje musi odchorowac,moja pediatra twierdzi,ze lepiej jak w przedszkolu nabierze odpornosci,niz potem w szkole byc gosciem i miec tyly.





A z chorobami niestety tak jest ,ze obojetnie kiedy dziecko posle sie miedzy inne dzieci swoje musi odchorowac,moja pediatra twierdzi,ze lepiej jak w przedszkolu nabierze odpornosci,niz potem w szkole byc gosciem i miec tyly.